W poniedziałek, 13 listopada, o godz. 12.00 rozpocznie się pierwsze posiedzenie Sejmu RP dziesiątej kadencji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że większość będzie miała w nim dotychczasowa opozycja – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica.
Mimo to, prezydent Andrzej Duda zamierza powierzyć misję sformowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu (Prawo i Sprawiedliwość). To oznacza, że rząd – na czele którego ma stanąć Donald Tusk – formalnie zostanie powołany i zacznie działać dopiero za kilka tygodni.
– Nic nie stoi na przeszkodzie, aby opozycja, mając większość w parlamencie, po prostu zaczęła uchwalać ustawy, które obiecała, nie czekając na to, aż będzie miała okazję przejąć również władzę wykonawczą. To nie będzie komfortowa rola dla premiera i ministrów, aby pełnić władzę wykonawczą wobec ustaw, z którymi się nie zgadzają – powiedział prof. Tomasz Pietrzykowski z Uniwersytetu Śląskiego w Radiu Piekary.
Jego zdaniem należy jednak zmienić proces legislacyjny w Polsce, aby w przyszłości nie można było uchwalać ustaw w sposób błyskawiczny, jak robiło to Prawo i Sprawiedliwość. Na przykład ustawę o wyborach kopertowych przyjęto w 26 godzin (Interesujesz się śląsko-zagłębiowską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).
Marszałek rotacyjny. „Mnie to nie razi”
Podczas pierwszego posiedzenia sejmowa większość wybierze marszałka. Ma nim zostać Szymon Hołownia – jeden z dwóch – obok Władysława Kosiniaka-Kamysza – liderów Trzeciej Drogi. Tę funkcję ma sprawować przez pół kadencji. Następnie ma go zastąpić Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.
– Marszałek rotacyjny? Mnie to nie razi. Marszałek jest powoływany i odwoływany przez Sejm. Czy się to zapowie wcześniej, czy się to po prostu zrobi, nic nie stoi na przeszkodzie. W poprzednich kadencjach też tak było, że marszałkowie zmieniali się w czasie kadencji – ocenił prof. Tomasz Pietrzykowski. – Nie widzę tu problem – dodał.
Zobacz całą rozmowę Marcina Zasady z prof. Tomaszem Pietrzykowskim:
Prof. Tomasz Pietrzykowski uważa, że każdy klub parlamentarny powinien mieć swojego wicemarszałka. Natomiast politycy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy zapowiadali, że może nie mieć go Konfederacja.
– Uważam, że to byłoby podążanie za złymi wzorcami. To dobry obyczaj parlamentarny, aby w prezydium reprezentowane były wszystkie kluby. Niezależnie od swojego nastawienia do poglądów Konfederacji, skoro stoi za nimi taka liczba wyborców, to powinni mieć swojego wicemarszałka – powiedział prof. Tomasz Pietrzykowski.
Niewykluczone, że kandydatką Prawa i Sprawiedliwości do prezydium Sejmu będzie Elżbieta Witek. Wobec niej zastrzeżenia mają politycy dotychczasowej opozycji. Argumentują, że wielokrotnie łamała prawo jako marszałkini, dlatego teraz nie może być wicemarszałkinią (Interesujesz się śląsko-zagłębiowską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).
– Pewne dowody na to, w jaki sposób pojmuje się funkcjonowanie w tej roli, powinny odgrywać rolę. Czym innym jest to, że dane środowisko polityczne powinno mieć prawo do miejsca w prezydium Sejmu, a czym innym jest to, kim to miejsce chciałoby wypełnić (…) Nie może to być osoba, która na tym stanowisku się w przeszłości skompromitowała – wyjaśnił prof. Tomasz Pietrzykowski.
Politycy PiS przed Trybunałem Stanu?
Politycy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy wielokrotnie zapowiadali, że postawią przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, którzy w ich ocenie łamali Konstytucję RP, przed Trybunałem Stanu.
– Użycie Trybunału Stanu, aby pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które naruszały w przeszłości Konstytucję, to będzie pierwszy raz w historii, kiedy spróbujemy zrobić z tej instytucji realny element ustroju politycznego, więc nie podejmuję się jakichkolwiek przewidywań, choć obawiam się, że będzie to proces czasochłonny – powiedział prof. Tomasz Pietrzykowski w Radiu Piekary.
Czy postawienie przed Trybunałem Stanu czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości jest w ogóle możliwe?
– Na drodze stoi mnóstwo przeszkód formalno-prawnych, ale także natury politycznej. Trybunałowi Stanu najłatwiej przykleić łatkę zemsty politycznej. To jest sąd w dużej mierze funkcjonujący w logice polityki, a nie czystego stosowania prawa, dlatego bardziej mnie interesuje pociągnięcie do odpowiedzialności za realne łamanie prawa tych, którzy składają się na aparat państwa, dzięki któremu te naruszenia są możliwe – podkreślił prof. Tomasz Pietrzykowski.