"Masowa awaria", której uległy samochody 5 czerwca w Bielsku-Białej na stacji Orlen zainicjowała powstanie ogólnopolskiego wydarzenia pn. "Blokujemy Orlen". Kierowcy 11 czerwca w całej Polsce protestowali przeciwko rosnącym cenom paliw. Na stacjach w regionie w kilkunastu miastach zmotoryzowani ustawiali się w długich kolejkach do wjazdu.
- Nie podoba nam się polityka Orlenu, który mimo kursu dolara i cen za baryłkę ropy śrubuje ceny na polskim rynku paliw. Nie jesteśmy również zadowoleni z tego jak rząd (nie)radzi sobie z tym problemem, a wręcz zamiata go pod dywan i mydli ludziom oczy jakoby nie był odpowiedzialny za obecną sytuację - tłumaczą osoby odpowiedzialne za wydarzenie.
Płacenie miedziakami i tankowanie po litrze
Oprócz awarii aut, kierowcy postanowili wzbogacić protest o kolejne formy sprzeciwu. Swoje samochody tankowali po litrze, a przy kasie płacili za to groszami. Nie brakowało również takich, którzy centymetr po centymetrze myli okna przy dystrybutorach.
- Formy protestu mogą być różne, widzieliśmy już awarie pojazdów na wjeździe na stacje benzynowe, ale wpadłem też na pomysł - obserwując tego typu akcje, że można zrobić to inaczej z podobnym skutkiem. Wystarczy zatankować litr paliwa i zapłacić za to groszami. Czas potrzebny na podliczenie kwoty znacząco wydłuża obsługę. Po zakończonej transakcji można powtórzyć działanie - wyjaśnia Radosław Palacz, społecznik z Piekar Śląskich.
Piekarzanin dodaje, że poprzez tego typu działania prawo nie było łamane. W Piekarach Śląskich nie było zgłoszonego głównego organizatora protestu, wobec czego uczestnicy działali na własną rękę. Ich zdaniem dzięki protestowi zwrócą uwagę na problem wysokich cen paliw monopolisty, szczególnie w okresie przedwyborczym.
Wzmożone kontrole policji w rejonie przeprowadzanych protestów
Policja śląska od początku wydarzenia patrolowała wyznaczone stacje benzynowe. Jak mówi nam podinsp. Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa KWP w Katowicach, policjanci reagowali na zakłócenia porządku publicznego. W Piekarach Śląskich w proteście udział wzięło ponad 20 aut. Tym razem obyło się bez mandatów.
- Na miejscu zjawiło się ok. 20 samochodów. Policjanci szybko zakończyli interwencję - obyło się bez mandatów. Kierowcy zostali zobligowani do usunięcia usterek i odjazdu ze stacji - wyjaśnia Łukasz Czepkowski, oficer prasowy KMP w Piekarach.
W oficjalnym wydarzeniu wzięło udział co najmniej 12 miast. Organizatorzy akcji na terenie woj. śląskiego wyszczególnili poniższe miejscowości:
- Dąbrowa Górnicza, przy ul. Legionów Polskich 2,
- Żory, przy ul. Kościuszki,
- Katowice, przy Al. Murckowskiej 5 i 22,
- Zabrze, przy ul. Wolności 508,
- Piekary Śląskie, przy ul. Bytomskiej 361,
- Bytom, przy ul. Hutniczej 27,
- Bielsko-Biała, przy ul. Warszawskiej 32, Warszawskiej 357, Żywieckiej 88, Cieszyńskiej 491, Górskiej 2, Bystrzańskiej 96.
- Rybnik, przy ul. wyzwolenia 44,
- Pszczyna, przy ul. Górnośląskiej 42,
- Jastrzębie-Zdrój, przy Al. Józefa Piłsudskiego 66
- Będzin, przy ul. Czeladzkiej 39,
- Racibórz, przy ul. Rybnickiej 59 i 1 Maja 2.
Zaczęło się od Bielska-Białej
Przypomnijmy, że pierwszy protest kierowców odbył się w minioną niedzielę - 5. czerwca o godzinie 12 na stacji paliw Orlen przy al. Andersa w Bielsku-Białej. W spontanicznej akcji wzięło udział kilkanaście aut. Tego dnia na stacji przy al. Andersa cena za litr benzyny 95 wyniosła aż 7,94 zł za litr. Kierowcy włączyli światła awaryjne i rozstawili trójkąty ostrzegawcze, tym samym powodując nagłe awarie swoich pojazdów. W kulminacyjnym momencie właściciel stacji zawiadomił policję.
Jak mówi nam organizator wydarzenia, kierowcy, których auta uległy awarii, nie otrzymali mandatów. W momencie, gdy funkcjonariusze zjawili się na stacji, "usterki" dało się naprawić, a kierowcy odblokowali przejazd.