Przeciwnicy szybkiej linii CPK nie tylko ze Śląska jadą do Warszawy. 11 kwietnia odbędzie się pikieta pod Sejmem

Pikieta przeciwników budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego przed Sejmem odbędzie się tuż po Wielkanocy: we wtorek 11 kwietnia w godz. 9.00-12.00.

Pikieta przed Sejmem 11 kwietnia

To będzie już trzeci taki ogólnopolski protest w stolicy. W tym dniu w Sejmie odbywa się posiedzenie Komisji Infrastruktury, na którym relację z przebiegu inwestycji będzie przedstawiał wiceminister Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.

- Protest jest legalny, zgłoszony - mówi Barbara Czerniawska z Inicjatywy Społecznej "NIE dla projektów CPK w całej Polsce". - Najliczniej udział w nim wezmą osoby z Mazowsza: z terenu przyszłego lotniska, węzła kolejowego w Jaktorowie oraz z korytarza planowanej autostrady A50 (z Lesznowoli k. Grójca, Prażmowa, rejonu Puszczy Bolimowskiej oraz Parków Krajobrazowych - Mazowieckiego i Chojnowskiego). W związku planowaną przez CPK budową kolejowych "szprych" dołączą do nas mieszkańcy Śląska, Łódzkiego, Lubelszczyzny, a być może również z innych regionów - dodaje Czerniawska.

"Protestują wszyscy, nie tylko ci, których domy leżą na linii przebiegu wariantu inwestorskiego"

Pod Sejmem nie zabraknie przedstawicieli woj. śląskiego, przez które planowana jest jedna ze szprych szybkiej kolei relacji Katowice-Ostrawa. Wybrano już wariant inwestorski tej linii, który przebiega m.in. przez centrum Mikołowa i Łaziska Górne. Więcej: Wybrano wariant śląskiej „szprychy” kolei do CPK. Do wyburzenia ponad 500 domów Koszt przejazdu autokarem do Warszawy został sfinansowany dzięki burmistrzom Mikołowa, Łazisk Górnych, Orzesza i Czerwionki-Leszczyn.

- Ze Śląska do Warszawy na pikietę jedzie około 50 osób. To ludzie z Mikołowa, Łazisk Górnych, Palowic, Orzesza, Bełku, Szczejkowic, Świerklan - mówi Katarzyna Moroń, jedna z organizatorek wyjazdu do Warszawy. - Jadą osoby, których nieruchomości znajdują się na przebiegu wariantu inwestorskiego, czyli W72, ale również ludzie, którzy są właścicielami domów i budynków na przebiegu pozostałych wariantów, które też jeszcze do końca nie są, że tak powiem, bezpieczne, bo do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wszystkie warianty muszą być zgłoszone, wszystkie muszą być przebadane pod kątem środowiskowym. To RDOŚ musi wydać decyzję środowiskową i wtedy się rozstrzygnie, który wariant będzie wariantem ostatecznym. Wszystko może się jeszcze zmienić. Dlatego protestują wszyscy, wszyscy jesteśmy przeciwni tej inwestycji - dodaje Moroń.