Polska Grupa Górnicza uruchomiła w swoim sklepie internetowym możliwość kupna miału węglowego. W tym celu wprowadziła trzy razy w tygodniu specjalne sesje zakupowe (w poniedziałki, środy i piątki). Miał można kupić nie tylko luzem, ale też w opakowaniach big-bag o wadze 1 tony.
- Na pierwszej sesji podaż przewyższała popyt. PGG wystawiła do sprzedaży 40 tys. ton miałów węglowych, z czego klienci kupili około 10 tys. ton węgla – podała w komunikacie spółka.
PGG nie jest jedyną spółką z sektora górniczego, która handluje miałem węglowym. Kilka dni temu sprzedaż pochodzącego z importu surowca (orzecha, groszku i właśnie miału) rozpoczęła Polska Grupa Energetyczna przy czym ona kieruje swą ofertę nie bezpośrednio do klientów indywidualnych jak PGG, lecz do szkół, szpitali, ośrodków zdrowia, domów pomocy społecznej, przedsiębiorców wykorzystujących to paliwo oraz „pośredniczących podmiotów węglowych”.
- Zwracam się do wszystkich wójtów, starostów, aby spółki komunalne działające na Państwa terenie rejestrowały się jako pośredniczący podmiot węglowy. Dzięki temu będą mogły kupować węgiel sprowadzany przez PGE Paliwa i sprzedawać go mieszkańcom Państwa gminy – apelował prezes PGE, Wojciech Dąbrowski.
Rząd zmienił przepisy: możesz kupić, ale czy na pewno możesz legalnie spalić?
Przez ostatnie dwa lata sprzedaż miałów węglowych indywidualnym klientom była zakazana na mocy rozporządzenia Ministra Energii w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych. Na rynku węgla opałowego pozostały wyłącznie węgle grube oraz tzw. ekomiały, czyli paliwo o większym niż typowy miał uziarnieniu uzyskiwane przy okazji produkcji ekogroszku.
Szlaban na ponowną sprzedaż miałów węglowych rząd podniósł pod koniec czerwca. Powód był oczywisty – kryzysowa sytuacja na rynku węgla w Polsce po wprowadzeniu embarga na surowiec sprowadzany z Rosji. Początkowo możliwość handlu miałem dopuszczono na 60 dni, pod koniec sierpnia przedłużono ją o kolejne 60 dni, ale że w ustawie o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw niedawno pojawił się zapis dopuszczający odstąpienie od stosowania norm jakościowych dla paliw stałych nawet na 24 miesiące, więc nie można wykluczyć, że sprzedaż miału pozostanie legalna przez cały najbliższy sezon grzewczy.
Liberalizację przepisów z zadowoleniem przyjęli handlarze węglem. Przy czym to oni właśnie zwrócili uwagę na niespójność przyjmowanych na poziomie krajowym nowelizacji z przyjętymi kilka lat temu przez sejmiki województw uchwałami antysmogowymi.
- Przedsiębiorcy będą mogli miały węglowe sprzedać, klienci kupić, ale klientom nie będzie wolno tych miałów spalać - stwierdził podczas sierpniowego posiedzenia Parlamentarnego Zespół ds. suwerenności energetycznej Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla (wtedy jeszcze organizacja ta określała się jako sprzedawcy „polskiego węgla”).
-
W związku z tym, że odstąpiono od stosowania wymagań jakościowych dla paliw stałych, to miał węglowy gorszej jakości znowu może być legalnie sprzedawany, ale ta zmiana w żaden sposób nie ingeruje w uchwały antysmogowe, w których określono jakie paliwa mogą być spalane. Tak więc można to paliwo kupić, ale nie można go zgodnie z prawem spalać w większości województw, gdzie takie uchwały obowiązują –
potwierdza
w rozmowie ze
SlaZag.pl
Miłosz Jakubowski, radca
prawny Fundacji Frank Bold zajmującej
się m.in. walką o czyste powietrze.
PGG deklaruje, że nie wpuszcza swoich klientów w kłopoty
Aby była pełna jasność – uchwała antysmogowa dla województwa śląskiego wprost nie zakazuje stosowania w domowych paleniskach miału węglowego. Zakazuje natomiast stosowania m.in. paliw, w których udział masowy węgla kamiennego o uziarnieniu poniżej 3 mm wynosi więcej niż 15 proc. A że miały węglowe mają uziarnienie od 1 do 30 mm, więc w praktyce ich spalanie stało się co najmniej utrudnione. No chyba, że ktoś byłby w stanie wyeliminować ze sprzedawanej partii całą „drobnicę”, pozostawiając jedynie miał o uziarnieniu powyżej 3 mm.
W przypadku PGG oferta spółki dotyczy miałów (z kopalń „Piast”, „Jankowice” i „Staszica – Wujka”) o uziarnieniu 0 – 20 mm. Czyli może mieści się w określonych uchwałą antysmogową parametrach, a może nie. To nie ułatwia decyzji o ewentualnym zakupie klientom.
- My miałów o uziarnieniu poniżej 3 mm klientom indywidualnym nie sprzedajemy – odpowiada pytany przez nas o sprawę Tomasz Głogowski, rzecznik PGG. Podkreśla jednocześnie, że spółka traktuje to paliwo raczej jako dodatek do posiadanych już przez klientów węgli grubych, a nie jako podstawowy surowiec do pieca.
Sądząc po komentarzach w mediach społecznościowych nie wszyscy wierzą w te zapewnienia. Panuje raczej przekonanie, że tej jesieni i zimy na sprawy związane z jakością powietrza patrzyć będziemy przez palce. Przekonanie to podzielają nawet działacze antysmogowych organizacji.
- Naruszenie uchwały antysmogowej jest wykroczeniem i podlega karze grzywny, ale kodeks wykroczeń w każdej sytuacji dopuszcza poprzestanie na pouczeniu. Przypuszczam, że w tym sezonie grzewczym ludzie spalający gorszej jakości miały mogą liczyć na łagodniejsze traktowanie i pouczenia zamiast mandatów. Bo jeżeli nie ma innego paliwa na rynku, zaś alternatywą jest palenie odpadów, to samorządy będą "przymykać oko" na ten proceder – przewiduje Miłosz Jakubowski.
Torf, muł, węgiel brunatny oraz dziwne mieszanki. Palić będziemy wszystkim
- Na pewno będziemy mieli kiepską jakość powietrza tej zimy, ale są gorsze rzeczy niż miały – komentuje Miłosz Jakubowski.
- Na rynku pojawił się torf, "mieszanki energetyczne" złożone z węgla i innych paliw, dużo węgla brunatnego z Czech, a nawet muły i flotokoncentraty. Słyszałem też, że muły i flotokoncentraty wykorzystuje się jako domieszki do miałów – wylicza przedstawiciel Fundacji Frank Bold.
Ma rację – wystarczy do internetowej wyszukiwarki wpisać zapytanie o sprzedaż mułu, czy flotu, by dowiedzieć się, że rynek jest w stanie dostarczyć nam oba wspomniane paliwa. Muł, który nawet sama branża węglowa traktuje jako poprodukcyjny odpad, o fatalnej kaloryczności i koszmarnej emisyjności? Ależ prosimy bardzo – 250 zł za tonę, odbiór w Będzinie, taką ofertę znaleźliśmy w sieci. W tym kontekście trudno sobie nie przypomnieć słów Jarosława Kaczyńskiego, który kilka tygodni temu stwierdził, że "trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami, (...) bo po prostu Polska musi być ogrzana".
Dodajmy, że spalanie w domowych kotłach mułów węglowych oraz flotokoncentratów wprost i w sposób niepozostawiający żadnych wątpliwości zakazane jest na mocy uchwał antysmogowych, podobnie jak i węgiel brunatny. Również sprzedaż tych paliw do gospodarstw domowych jest obecnie zakazana przepisami ustawy. Tyle, że coraz głośniej można usłyszeć o umożliwieniu przez rząd sprzedaży klientom indywidualnym węgla brunatnego. Polecenie takie miał wydać Polskiej Grupie Energetycznej (właścicielowi odkrywki „Bełchatów”) Jacek Sasin wicepremier i minister aktywów państwowych. Ustawę pozwalającą na sprzedaż i spalanie węgla brunatnego 29 września uchwalił Sejm, a zmiana będzie działała także wstecz, czyli osoby, które już paliły tym surowcem nie będą za to karane. Prace nad stosowną poprawką prowadzono w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, ale ostatecznie złożona została jako poprawka poselska, co pozwoliło na przyspieszenie procesu legislacyjnego i obejście wymogu przeprowadzenia konsultacji.
- Nie wiem, czy minister Sasin ma świadomość jakie parametry ma węgiel brunatny wydobywany z polskich kopalń i czy w ogóle da się go spalić w domowym kotle. Przecież to paliwo ma 3 razy niższą wartość opałową niż węgiel kamienny – mówi Miłosz Jakubowski.
Może Cię zainteresować:
Handlarze węgla całymi dniami wyczekują przed kopalnią, by kupić kilka ton
Może Cię zainteresować:
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla zmieniła nazwę, bo nie sprzedaje już węgla z Polski
Może Cię zainteresować: