Najbliższe okolice katowickiej Strefy Kultury to łakomy kąsek dla deweloperów. Niby to już Bogucice, ale niedaleko od centrum miasta.
Widok z apartamentu na miliard złotych
Z okien apartamentowców właściciele mogą podziwiać przestrzeń publiczną zrewitalizowaną w sumie za miliard złotych, z nagradzanymi w konkursach architektonicznych ikonicznymi już budynkami Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, Muzeum Śląskiego czy Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Nie mówiąc już o ikonie Katowic, czyli Spodku. Na dokładkę są biurowce .KTW i Altus, tworzące część wielkomiejskiego pejzażu Katowic. Za ten widok jednak trzeba zapłacić, i to sporo. Powyżej 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy mieszkania. Penthouse'y na najwyższych piętrach wieży mieszkaniowej kosztowały ponad 2 miliony złotych. I wyprzedały się na pniu.
Obecnie przy Strefie Kultury buduje się, patrząc od strony MCK:
- osiedle Atal Olimpijska - trzy budynki, ze środkową wieżą, która będzie najwyższym budynkiem mieszkalnym w Katowicach,
- II etap osiedla Pierwsza Dzielnica - trzy 12-piętrowe budynki już stoją, dwa nowe, jeszcze wyższe (16-piętrowe), są już zaawansowane. Docelowo ma być tu dziewięć apartamentowców. Inwestor: TDJ Estate,
- osiedle Nadgórników 14 - dwa apartamentowce. Inwestor: krakowska firma Noho.
W sumie tylko w już budowanych albo istniejących apartamentowcach przy Strefie Kultury będzie około 1500 mieszkań.
Apartamentowce ożywią Strefę Kultury?
Są przeciwnicy takiego korzystania z przestrzeni zbudowanej kosztem publicznych pieniędzy - zwłaszcza że brakuje tu normalnych (czytaj: nie premium) bloków, np. komunalnych czy chociażby TBS-ów. Ale nie brakuje też broniących deweloperów.
- Mogę narzekać, czy jeden budynek mi się podoba bardziej, a inny mniej, jednak cieszę się, że apartamentowce z usługami w parterze dopełnią to, co dotąd żyło tylko w wąskich przedziałach czasowych, jak były kongresy, koncerty czy inne imprezy. Bo teraz Strefa Kultury będzie żyła cały czas. I o to chodzi - mówi katowicki architekt Robert Konieczny
Wtóruje mu architekt Wojciech Fudala. - Budynki w Strefie Kultury powstały bez żadnego planowania i nie ma żadnych powiązań urbanistycznych pomiędzy nimi i między miastem. Ciągle nie jest łatwo tam dotrzeć pieszo z Rynku na przykład, trzeba przejść pod Rondem albo kładką nad aleją Roździeńskiego. To jednak ogranicza użytkowników tego terenu. A gdy pojawią się tam mieszkańcy apartamentowców, to oni mogą naturalnie korzystać z tych przestrzeni, zaludnić je - dodaje Wojciech Fudala.
Może Cię zainteresować: