Po wielu spektakularnych wpadkach Śląska Partia Regionalna przechodzi do historii w kabaretowym stylu. Przedostatni akt tego spektaklu to próba odwołania przewodniczącego partii, Henryka Mercika, przez grupę buntowników.
We wtorek, 25 października 2022 r., rada polityczna partii potwierdziła, że jednak nadal jest on przewodniczącym po czym… zdecydowała o samorozwiązaniu ŚPR. (Choć zanim oficjalnie do tego dojdzie członków partii może wyręczyć sąd i wykreślić ją z rejestru. Za opóźnienie w złożeniu sprawozdania finansowego za 2019 r.).
- Partia pogrążyła się na pewnym etapie w śmieszności, ale budujące jest to, że większość członków rady politycznej doszła do przekonania, że trzeba ten żałosny spektakl zakończyć i mam nadzieję, że to się uda – mówił w Rozmowie Dnia Radia Piekary Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska i były członek Śląskiej Partii Regionalnej.
Śląska Partia Regionalna była obarczona „grzechem pierworodnym”
Jerzy Gorzelik dodał, że ta refleksja przyszła późno, ale nie do wszystkich. Wskazał, że ten „spektakl” chciałyby kontynuować te same osoby, które próbowały odwołać Henryka Mercika, ale nie przeczytały statutu. Sam Gorzelik we wtorek dopełnił formalności i oficjalnie opuścił szeregi ŚPR.
Zdaniem Jerzego Gorzelika Śląska Partia Regionalna była obarczona „grzechem pierworodnym”. Stwierdził, że cztery lata temu środowisko Ruchu Autonomii Śląska źle zdiagnozowało sytuację. Uznano wtedy, że sposobem na zwiększenie oddziaływania jest wycofanie się jako RAŚ i włączenie w projekt ŚPR.
- Uznaliśmy, że ci ludzie, którzy mówili, że RAŚ musi się posunąć, wniosą nową energię. Okazało się, że w dużej części byli oni jak ci rekruci Putina, po trzech dniach szkolenia, o nikłej wartości bojowej. Nie tylko nie zajęli nowych terytoriów, ale w pewnym momencie, kiedy okazało się, że na front są za słabi, usiłowali zająć stanowiska dowodzenia. A niektórzy zdezerterowali na starcie – mówił przewodniczący RAŚ.
Przyszłość ruchu regionalnego? Gorzelik: Pod szyldem RAŚ
Przed ŚPR nie ma przyszłości, ale przyszłość jest przed ruchem regionalnym i Ruchem Autonomii Śląska – ocenił Gorzelik. - RAŚ nie będzie już taki jak dawniej, ale to jest jedyna szansa na powrót do gry i do sejmiku województwa śląskiego – dodał i uściślił, że mają to być to być środowiska śląskie pod nazwą Ruch Autonomii Śląska.
- To co RAŚ ma cennego, to jest rozpoznawalna marka i sądzę, że ten kapitał trzeba wykorzystać – podkreślił.
Zdaniem przewodniczącego RAŚ ludzie, którzy zniechęcili się w ostatnich latach do działania na rzecz śląskości, w większości nie zmienili swoich poglądów i trzeba ich przekonać, żeby wrócili do gry, żeby znowu zaangażowali swoje siły i swój czas. Dodał, że trzeba także przekonywać nowych.
Red. Marcin Zasada pytał Jerzego Gorzelika czy wystartuje w najbliższych wyborach do sejmiku województwa. - Nie odczuwam zdrowej ekscytacji myśląc o takim starcie – odparł przewodniczący RAŚ. - Nie mówię, że kandyduję, ale nie udzielę jednoznacznej odpowiedzi, bo jest jeszcze zbyt długi czas, który dzieli nas od wyborów – dodał. Zabrzmiało trochę jak „nie chcem, ale muszem”. Pamiętacie?
- Uważam, że jest czas na to, żeby dokonała się taka zasadnicza pokoleniowa zmiana. Ci młodzi pretendenci muszą jednak udowodnić, że są w stanie pociągnąć ten wózek, który stanął niestety w miejscu – zaznaczył Gorzelik.
Może Cię zainteresować: