Miejscowi mówią "zamek", przewodniki "pałac", a Wikipedia określa ten budynek mianem "dworu". Jak zwał tak zwał, zgrabny zabytkowy obiekt położony tuż przy parku, stanowi, wraz z pobliskim kościołem pod wezwaniem św. Jana Nepomucena, serce Przyszowic.
Pałac w Przyszowicach. Eklektyczny ale urokliwy misz-masz
Kremowa elewacja, już nieco przybrudzona zębem czasu, kamienne ozdoby, kolista wieża - nawet dolina Loary nie powstydziłaby się takiego pałacu. A ten stoi w Przyszowicach, ukryty przed wzrokiem postronnych. Przez wieś przechodzą dwie ważne drogi - DK44 Gliwice-Mikołów i DW921 Zabrze-Rudy. Ba, nawet krótkie fragmenty autostrad A1 i A4 leżą na terenie Przyszowic. Do tego od niedawna dojeżdżają tu Koleje Śląskie na trasie Gliwice-Rybnik, a 1 sierpnia dotarły metrorowery (na razie 3 sztuki). Jednak by zobaczyć pałac i kościół w całej okazałości, trzeba z nich zjechać w ulicę Parkową (pałac) lub Powstańców Śląskich (kościół).
Pierwsza wzmianka o miejscowości Przyssowitz. pochodzi z 1295 roku. W późniejszych spisach widniała pod nazwą Przyszowice albo Preiswitz lub Preischwitz. Pałac aka dwór został wzniesiony na początku XIX w., a w latach 1890-1895 - przebudowany i rozbudowany dla rodziny von Raczek. Dziś można się w nim dopatrzyć stylu eklektycznego. Nad głównym wejściem pyszni się kartusz, zawierający herby rodziny von Raczek (nietrudno się domyślić, że to ten z lewej, z rakiem) i von Ludwig (korona i gwiazda).
Wieś ze szkołą, przedszkolem, klubem piłkarskim, orkiestrą dętą i chórem
W pałacu znajduje się nie tylko biuro sołtysa, ale też wiele innych ważnych dla życia wsi instytucji, na czele z przedszkolem, Urzędem Stanu Cywilnego (w Gierałtowicach), filia gierałtowickiej Gminnej Biblioteki Publicznej, Izba Regionalna stworzona przez Towarzystwo Miłośników Przyszowic (dawne mieszkanie śląskiej rodziny) oraz last but not least - restauracja Parkowa z tradycyjnymi obiadami, pizzą i piwem. Pałac otacza ładny, ponad 8-hektarowy park, w którym znalazło się miejsce dla placu zabaw dla dzieci.
Przyszowice to wieś z gatunku tych lepiej zorganizowanych. Oprócz wymienionych instytucji, jest tu też szkoła podstawowa, działają Ludowy Klub Sportowy Jedność 32 Przyszowice (drużyna gra na stadionie, który pomieści 30 proc. ludności wsi, ale Przyszowice są też za Górnikiem Zabrze) i Koło Gospodyń Wiejskich. Taka wieś jak Przyszowice nie może obyć się bez Ochotniczej Straży Pożarnej, ale ta dodatkowo ma swoją własną orkiestrę dętą, która uświetnia lokalne uroczystości. Czy wspomnieliśmy już, że Przyszowice mogą się pochwalić własnym chórem, o dźwięcznej nazwie Słowik? Albo że ustawiono tu kilka miesięcy temu słup pomalowany farbą kredową, na którym każdy może "szkryflać" co chce - wyznania miłosne, ogłoszenia albo inne hasła (hitem było wyznanie "Kochom modro kapusta").
Świniobicie. Zjedzono 27 kg wusztu i 18 kg krupnioków
No i organizują tu imprezy, na które zjeżdżają się nie tylko ludzie z gminy i powiatu, ale też miastowi z Rudy Śląskiej, Gliwic czy Knurowa. Nie dalej jak w lipcu przyszowianie zorganizowali "Świniobicie" z jedzeniem, tańcami, występami (żadnego zażynania świni na widoku nie było). Imprezę reklamowano z dużym dystansem do siebie "Wieś tańczy i śpiewa". - A co, mamy udawać, że my miastowi? - pyta retorycznie sołtys Łukasz Widuch. - My się nie wstydzimy, że jesteśmy ze wsi. Ja bym moich Przyszowic w życiu nie zamienił na żadną metropolię - dodaje.
Widuch został sołtysem dość niespodziewanie. Po nagłej śmierci poprzedniego sołtysa Andrzeja Gawlika, trzeba było we wrześniu 2023 roku wybrać nowego. Ktoś zgłosił kandydaturę Łukasza Widucha, która okazała się jedyna i bez zbędnych ceregieli została przegłosowana w czasie zebrania wiejskiego stosunkiem głosów 84:1. - Od dawna angażowałem się w sprawy mojej wsi, mam duszę społecznika, więc zgodziłem się przyjąć te nowe dla mnie obowiązki - opowiada 38-latek, którego rodzina od dawna zamieszkuje Przyszowice. On sam czuje się dumnym Ślązakiem i posługuje się płynnie językiem śląskim. Godki się nie wstydzi. Zresztą godka jest też chętnie używana w postach na oficjalnym profilu sołtysa i Rady Sołeckiej na Facebooku.
Przykład? Po "Świniobiciu" skrupulatnie wyliczono spożyte jadło i trunki:
"Toż to żodno tajemnica - zjedli my wszystko, czyli udało sie nom spełnić nojważnyjszy punkt świniobicio, kery godo, że nic sie niy może zmarnować
Statystyki dla potomnych
Na świniobiciu 2024 w Przyszowicach, wszyscy wroz do kupy zjedli:
- 27 kg wusztu, tj. ok 170 szt.,
- 18 kg krupnioków, tj ok. 120 szt.,
- 20 kg miynsa ze dziki świni,
- 7 kg prestwosztu,
- 4 kg leberwusztu,
- 30 kg kartofli,
- 20 l bigosu,
- 50 szt. gołąbków,
- 250 szt. hot-dogów,
- 35 chlebów.
Wypili my:
- 20 l kiszki, tj. srogi garniec zsiadłego mlyka
- 650 l lonego piwa
- tj. ok 1300 kufli, flaszek i inkszego picio niy rachujymy.
To wszystko dociślimy dwiyma kopiastymi skrzynkami bananów i co najmi tonom arbuzów
Noc w pałacu w Przyszowicach z von Raczkiem jak żywym
A na horyzoncie już kolejny fajer w Przyszowicach, tym razem "Noc w Pałacu" w sobotę 24 sierpnia od godz. 16.00. - Po raz pierwszy to robimy - przyznaje sołtys. - Chcemy otworzyć pałac dla mieszkańców, zaplanowaliśmy wiele atrakcji dla dużych i małych, na czele z mappingiem na pałacu, kinem plenerowym, opowieściami historycznymi. Pojawi się nawet sam dawny właściciel pałacu, von Raczek - puszcza oko sołtys Widuch.
- Ale musi pani do nas przyjechać na naszą najlepszą imprezę - zaprasza Łukasz Widuch. - Zawsze w maju, w tym roku 1 maja, organizujemy Wetę (od śląskiego słowa "zakład o coś"). Nasza miejscowość jest przedzielona przejazdem kolejowym. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że jest drużyna "za banom" i drużyna "przed banom". W czasie Wety obie drużyny (w męskiej i żeńskiej odsłonie) rywalizują ze sobą na boisku, grając mecz w piłkę nożną. Można być zawodnikiem tylko jako mieszkaniec lub mieszkanka Przyszowic i nie wolno grać profesjonalnie w piłkę. Chodzi o dobrą zabawę, a nie o wynik, ale i tak doping jest jak na meczach o najwyższą stawkę. Kibice obu drużyn przygotowują zawsze program dopingujący. Jest wesoło - dodaje sołtys.
Żeby nie było tak różowo, że Przyszowice to wieś jak z "U pana Boga za piecem", to Widuch przyznaje, że mają duży problem ze szkodami górniczymi. - Pod nami fedrowała KWK "Makoszowy", fedruje KWK "Sośnica", a my się zapadamy. Niedaleko są KWK "Knurów" i "Budryk". Gdy się jedzie z każdej strony do Przyszowic, to się wjeżdża do jednej wielkiej doliny. Szacuje się, że ziemia w Przyszowicach w ciągu 70 lat opadła o 27 metrów. Ostatnio jak wróciłem z wakacji, to tak silnie tąpnęło, że poczułem się rzeczywiście w domu - podsumowuje sołtys Przyszowic.
Może Cię zainteresować: