W niedzielę, 5 czerwca telewizja NTV - należąca do Gazpromu transmitowała ponad 40-minutowy materiał o działaniach Rosji w Ukrainie i ich stanowczej przewadze na froncie. Telewizja 7 czerwca została ukarana przez Krajową Radę Audiowizualną za rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy. Wobec czego w materiale nie zabrakło kłamstw i przekręceń nt. Ukrainy. Kanał NTV zwrócił się do byłego rosyjskiego jasnowidza KGB, który jednoznacznie stwierdził, że zwycięstwo Rosji nastąpi za kilka miesięcy.
Ów jasnowidz to Iwan Fomin, 86-letni mieszkaniec Borisoglebska w obwodzie woroneskim. Lista jego cudownych umiejętności nie ma końca. Nie dość, że posiada zdolności lecznicze, to przewiduje także klęski żywiołowe, epidemie i wstrząsy polityczne. Od lat 70. XX wieku wykorzystywał swoje umiejętności ku chwale sowieckiej ojczyzny. Jasnowidz rzekomo przewidział trzęsienie ziemi w Armenii, a wiosną 2002 roku – katastrofę helikoptera gubernatora kraju krasnojarskiego Aleksandra Lebedzia.
Według medium prezydent Ukrainy jesienią ucieknie z kraju. Wpatrując się w jego fotografię Fomin stwierdził, że Zełenski obawia się o swoją przyszłość. Na końcu wróżby padła data ucieczki ukraińskiego dowódcy, którą ma być 17 września, czyli rocznica napaści ZSRR na Polskę. Zełeński ma znaleźć schronienie w Polsce lub na Litwie. Jasnowidz nie podał konkretnego roku, w którym ma dojść do kapitulacji.
Doniesienia skomentował Igor Girkin – rosyjski nacjonalista, w przeszłości minister obrony „Donieckiej Republiki Ludowej”, który krytycznie ocenia rosyjskie dowództwo.
– No to koniec ! Gdy „bojowych ekstrasensów” rzucono już do walki. Siły Zbrojne Ukrainy, jesteście w pułapce! A niedługo trzeba pomyśleć o dołączeniu bojowych szamanów! Generalnie nie ma się czym martwić i na pewno nie będą potrzebne żadne mobilizacje. 17 września Zełenski ucieknie na Litwę lub do Polski, a 18 można spokojnie wyznaczyć paradę zwycięstwa – napisał w komentarzu na swoim kanale na Telegramie.
Zamiast 5 mln rubli od państwa 700 zł - od przyjaciół
W Internecie coraz częściej zaczęły pojawiać się zdjęcia rosyjskich wdów trzymających w ręce rentę, otrzymaną po śmierci męża, który zginął podczas działań wojennych prowadzonych w Ukrainie. Rosjanki na zdjęciach trzymają po dwa banknoty o wartości pięciu tysięcy rubli, co w przeliczeniu daje około 700 złotych. Pierwsze tego typu zdjęcie zostało opublikowane 17 kwietnia. Obecnie w VK dostępnych jest co najmniej 11 zdjęć kobiet pozujących z banknotami - większość na tle czerwonego wana, na szybie którego widać literę "Z". Na zdjęciach pojawią się nie tylko uśmiechnięte wdowy, ale także ich dzieci. Polscy internauci spekulowali, że renta to wypłata przyznawana przez Federację Rosyjską.
Przypomnijmy, że Władimir Putin na początku marca podpisał dekret o dodatkowych gwarancjach finansowych dla personelu wojskowego i członków ich rodzin. Rodzina żołnierza, który poległ na froncie, miała otrzymać 5 mln rubli, co w przeliczeniu daje ok. 350 tys. zł. Jednak jak donosi portal apostrophe.ua "renty" to efekty prowadzonych zbiórek pieniężnych przez przyjaciół i rodziny wdów. - Dzięki pomocy naszych przyjaciół udało nam się przekazać 10 000 rubli na rzecz Marii, wdowy po poległym bohaterze Noworosji - czytamy w jednym z wpisów.
Miłość do Putina nie zna granic
W sieci pojawiło się nagranie, w którym 3-latkowie z jednego z przedszkoli w miejscowości Saratów w Rosji deklarują chęć oddania życia za Władimira Putina. Przedszkolaki ubrane są w specjalne mundury, a na ich piersiach widnieje litera "Z". - Jeśli wzywają nas do ostatnich bitew naszego życia, wujku Wowa (wujku Putinie), jesteśmy z tobą! - brzmią słowa piosenki.
Marija Lwowa-Biełowa - rosyjska rzeczniczka praw dziecka oznajmiła, że nie ma nic przeciwko temu, by dzieci w Rosji uczestniczyły w akcjach popierających walczącą armię rosyjską. Od początku inwazji zbrojnej w pro-putinowskich mediach regularnie pojawiają się zdjęcia i nagrania z akcji propagandowych wspierających rosyjską armię z udziałem nieletnich.
- Jeśli akcje opierają się na uczuciach patriotycznych, a dzieci chcą to wspierać, to dlaczego nie? Jest przecież akcja "List do żołnierza", kiedy uczniowie sami piszą listy. Jeśli uczestnictwo w takich działaniach jest świadome, a dziecko jest pełne uczuć i chce w jakiś sposób wesprzeć nasze wojsko czy dzieci, które przebywają na tamtych terenach (w Ukrainie) to, oczywiście, zasługuje na mój szacunek, przede wszystkim jako matki - oznajmiła w rozmowie z rosyjską telewizją RBK.
Może Cię zainteresować: