W ostatnich dniach w ukraińskich mediach najczęściej mówiło się o potencjalnym użyciu broni chemicznej w Mariupolu. Były osoby, które miały odczuwać zawroty głowy i mdłości, miały też trudności z oddychaniem.
– Te doniesienia, jeśli są prawdziwe, są głęboko niepokojące i odzwierciedlają obawy, jakie mieliśmy co do możliwości użycia na Ukrainie różnych środków kontroli zamieszek, w tym gazu łzawiącego zmieszanego ze środkami chemicznymi – napisał w komunikacie John Kirby, rzecznik Pentagonu.
To na razie tylko spekulacje, ponieważ służby wywiadowcze nie mają możliwości dokładnego zbadania terenu – Rosjanie wciąż ostrzeliwują „podejrzany” rejon. Tymczasem zdaniem prezydenta Zełeńskiego, rosyjska armia posuwa się do radykalnych kroków, ponieważ jest na skraju desperacji.
– Dzisiaj okupanci oświadczyli, że przygotowują nowy etap terroru przeciwko Ukrainie i naszym żołnierzom. Jeden z ich rzeczników powiedział, że mogą użyć broni chemicznej przeciwko obrońcom Mariupola. Traktujemy to tak poważnie, jak tylko jest to możliwe – powiedział prezydent Ukrainy, podczas poniedziałkowego przemówienia.
„Co kropelka sklei, żadna siła nie rozklei”
10 kwietnia w sieci został opublikowany filmik, w którym ukraiński żołnierz pokazuje wnętrze zestrzelonego drona typu Orłan-10 (podstawowy, bezzałogowy statek powietrzny wykorzystywany przez siły zbrojne armii rosyjskiej). Cena takiego drona waha się pomiędzy 87 tys. a 120 tys. dolarów.
Na filmiku Ukrainiec rozmontowuje Orłana-10. Widać na nim, że zbiornik paliwa wykonany jest z plastikowej butelki po napoju, przymocowanej drutem, a głowica drona nie jest profesjonalną kamerą, a zwyczajnym aparatem. Całość miała zostać wykończona klejem i rzepami. Według Ukraińca wbudowany akumulator ma pozwalać na zrobienie na wykonanie około 600 zdjęć, a ich prędkość w serii to zaledwie 6 kl./s.
Cytując Sałtykowa-Szczedrina...
Rosyjski pisarz Michaił Sałtykow-Szczedrin już w XIX wieku rzucał obelgi w stronę swojego narodu. Napisał kiedyś: „Jeśli zasnę i obudzę się za sto lat, a ktoś mnie zapyta, co się dzieje teraz w Rosji, odpowiem: piją i kradną”. Od momentu wybuchu wojny wzrosła liczba sprzedawanych aut na ukraińskich rejestracjach. Na targowiskach pojawił się sprzęt AGD, biżuteria i inne wartościowe rzeczy.
– Na Krym na sprzedaż trafia bardzo dużo samochodów na ukraińskich numerach. Oprócz tego obok targów stoją ciężarówki z używanymi lodówkami, telefonami, iPhone'ami, telewizorami (...) Ludzie z chęcią kupują, bo ceny są bardzo niskie – relacjonuje w rozmowie z portalem Ukrinform Mustafa Dżemilew, deputowany Rady Najwyższej w Ukrainie.
Od początku kwietnia docierają informacje, iż Rosjanom zaczyna brakować podstawowych produktów, w tym m.in. środków czystości. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała w mediach społecznościowych nagranie, na którym rosyjski żołnierz w rozmowie z żoną przyznaje się do kradzieży. W odpowiedzi żona prosi go, by „brał co się da”. Żołnierz ukradł więc... kilka paczek podpasek.
Coraz częściej w sieci pojawiają się nagrania mieszkań opuszczonych przez rosyjską armię. Na takich filmikach widać stojące w pomieszczeniach puste butelki po wódce. Często jest ich nawet kilkadziesiąt....
Może Cię zainteresować: