Ktoś wziął stare miasto i dobudował do niego - a właściwie zbudował obok - nowe. Radośnie dostosowując się do obowiązującej estetyki socrealizmu. W latach 50. XX wieku inaczej być nie mogło. A w kolejnej epoce dorzucił żelbetowe bloki. Czy to się da polubić?
Czy to Tychy? Nie, to Pyskowice koło Gliwic
Aha, to nie Tychy. Jesteśmy w Pyskowicach, które w tej samej co Tychy epoce przeżyły czas metamorfozy i rozwoju. Plan też był taki jak tamten tyski - Pyskowice miały stać się wielkim miastem-sypialnią dla robotników zachodniej części Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Choć jednak startowały z wyższego poziomu niż Tychy (Pyskowice to jedno z najstarszych miast Górnego Śląska, szczycące się prawami miejskimi być może o zaledwie kilka lat młodszymi od Krakowa, podczas gdy Tychy otrzymały je dopiero po rozpoczęciu ich rozbudowy, w 1951 r.), w ich przypadku wielkich planów nie zrealizowano. W gruncie rzeczy, skończyło się na paru osiedlach.
Rezultat? Pyskowice - ściślej ich historyczna część - mimo poważnych zniszczeń w wyniku II wojny światowej zachowały swój średniowieczny układ i charakter, z lokacyjnym rynkiem pośrodku i ratuszem. A także zabudowę z pierwszej połowy XX wieku, gdy w mieście powstały domy dla kolejarzy i robotników niemieckiej części Zagłębia Górnośląskiego. Niemiecką wizję rozwoju miasta podchwyciły władze PRL (podobnie zresztą jak w przypadku Tychów).
Symbol socjalistycznego budownictwa
(...) w Pyskowicach, 8-tysięcznym miasteczku, położonym o 20 kilometrów za Bytomiem w kierunku Opola tętni praca nad budową nowych osiedli robotniczych. Na terenach, które niedawno jeszcze były błotnistymi ugorami, wystrzeliły w niebo wysokie muzy robotniczych bloków mieszkalnych. Osiedle przy ul. Traugutta - 15 bloków - jest już zamieszkałe całkowicie, osiedle „Północ“ - częściowo, reszta jest w trakcie budowy.
Jadą wozy I samochody z cegłą na wielki teren budowy, w przyspieszonym tempie wyładowuje się materiał dla rosnących bloków. Co miesiąc brygady budowniczych oddają do użytku gotowe bloki. W samym śródmieściu Pyskowic prowadzone są prace remontowe w domach mieszkalnych ze specjalnych funduszów MRN - informwał w 1952 r. "Dziennik Zachodni Wieczór" w artykule "Rosną nowe Pyskowice".
Nowe Pyskowice kreowano na symbol socjalistycznego budownictwa. Dosłownie.
Za Bytomiem kominy nikną, szosa pędzi malowniczą okolicą pełną zieleni I złota jesiennych drzew. Krajobraz w całym tego słowa znaczeniu sielski - pola, lasy, powietrze bez dymu i sadzy. Dwadzieścia kilometrów za Bytomiem. mijamy tablicę z napisem
,,Pyskowice". - Pyskowice? - Aha, to miasteczko na drodze do Opola... O, nieświadomi! Przecież Pyskowice to nie tylko „miasteczko na drodze do Opola", ale i nowy symbol socjalistycznego budownictwa, wcale nie gorszy od Nowych Tychów - pisał autor innego propagandowego artykułu.
Czy wiecie, że w Pyskowicach wybudowano w ciągu 132 dni osiedle mieszkaniowe dla robotników, składające się z 15 bloków po kilkanaście komfortowych mieszkań? Czy wiecie, że w trakcie budowy jest drugie osiedle i że brygady robotnicze Zjednoczenia
Budownictwa Miejskiego co miesiąc do użytku dwa albo i trzy bloki mieszkalne? - entuzjazmował się dziennikarz, dodając, że osiedla w Pyskowicach przeznaczone są przede wszystkim dla robotników pobliskich zakładów przemysłowych, m. in. w Łabędach.
Nowe bloki były błyskawicznie zasiedlane, jeszcze nim do końca wyschły zaprawa murarska i i tynki. Lokatorzy utyskiwali więc na wilgoć, szczególnie ci z mieszkań na parterze. Najbliższe otoczenie nadal stanowiło plac budowy, w krajobrazie dominowało wszechobecne błoto. Szybkie budowanie nie sprzyjało też precyzji wykonania. Mimo to ludzie byli zadowoleni, ciesząc się plusami, których nie brakowało. Grunt, że są mieszkania i to dobre, komfortowe, dużo światła, łazienki z piecykami i tuszami, instalacja elektryczna, gazowa, pralnie - uważać miała większość. Tak przynajmniej zanotował reporter, ale zważywszy poziom życia w Polsce Bieruta, niekoniecznie musiała to być propaganda.
Socrealizm - spuścizna epoki
Ambitnego projektu "Nowych Pyskowic", który nie ustępowałby Nowym Tychom, nie dokończono. Ale też jego spuścizna jest znacząca. Substancja miejska Pyskowic rozrosła się tak czy inaczej, a kilkutysięczne jeszcze w połowie XX wieku miasteczko zwiększyło liczbę swoich mieszkańców ponad dwukrotnie. Z perspektywy czasu można tez oceniać, że pod względem architektonicznym miasto zyskało. Uczmy się doceniać walory urbanistyki i architektury lat 50. Smakować jego lekceważoną nieraz ("bo to komuchy zbudowały") estetykę. W leżących cokolwiek na uboczu GOP-u. Pyskowicach znajdziemy ciekawy przykład socrealistycznego budownictwa. A prócz tego klimat śląskiej starówki.
Wybierzcie się! Dla zachęty zdjęcia Tymoteusza i Krysi Stanek, dużo ujęć z powietrza - polecamy.