Walne zgromadzenie akcjonariuszy ElectroMobility Poland – przypomnijmy: głównym udziałowcem spółki jest Skarb Państwa (90,8 proc.), a państwowe spółki Energa, Enea, Tauron i PGE posiadają po 2,3 proc. udziałów – odwołało radę nadzorczą. Swoje miejsca stracili Jacek Partyka, Katarzyna Maj, Wojciech Szyszko, Adam Michczyński, Ferdynand Reiss oraz Maciej Kość. Na swojej stronie internetowej EMP informuje już o nowym składzie rady nadzorczej. Znaleźli się w niej Maciej Mazur, Agnieszka Szklarczyk-Mierzwa, Sławomir Miklaszewicz, Jarosław Więcek oraz Paweł Poneta.
Pożyczka? „Jeśli projekt się spina”
To pierwsze efekty nadzoru sprawowanego nad EMP przez Ministerstwo Aktywów Państwowych – Agnieszka Szklarczyk-Mierzwa pracowała dotąd właśnie w MAP, wcześniej zaś była między innymi członkiem rady nadzorczej Grupy Lotos SA. Z kolei Maciej Mazur to dyrektor zarządzający PSPA, czyli Polskim Stowarzyszeniem Paliw Alternatywnych, znanym z publikowania Licznika Elektromobilności. Dodajmy, że MAP, które nadzór nad spółką sprawuje od marca, niedawno zleciło przeprowadzenie audytu w ElectroMobility Poland.
Tymczasem do Brukseli – negocjować nowe warunki KPO – udał się Jan Szyszko, wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej.
– Na pewno będziemy chcieli, aby do części pożyczkowej trafił projekt produkcji pojazdów nisko- i zeroemisyjnych, czyli stworzenia mocy produkcyjnych do budowy takich pojazdów, który w sferze publicznej nazywany jest inwestycją Izera, choć o Izerze nigdy w KPO nie było ani słowa – powiedział w rozmowie z PAP Biznes wiceminister Szyszko. Jak dodał, chodzi o przesunięcie prawie 4,7 mld zł z części grantowej do pożyczkowej.
– Ta inwestycja zostaje, ale ponieważ jest stricte rynkowa, to pomoc może być udzielona w formie pożyczki i spółki mogą stanąć do konkursu o taką pożyczkę np. na budowę fabryki, jeśli projekt się spina (…). Pieniądze grantowe z tego przekazujemy m.in. na inwestycje w rolników, czyli bezpieczeństwo żywnościowe Polaków i na ocieplenie domów – zaznaczył Szyszko.
Co dalej z Izerą i fabryką w Jaworznie?
Rząd podejmie decyzję dotyczącą dalszych losów Izery po zakończeniu audytu, ale od dawna projekt jest „gorącym” tematem.
– Bardzo ważna decyzja inwestycyjna, która jest przed państwem polskim i przed tym rządem: czy inwestujemy w tzw. polski samochód elektryczny Izerę, czy inwestujemy w inne możliwości. Takie możliwości są. Mamy fabryki autobusów, na przykład elektrycznych, czy firmy, które są w stanie produkować elektryczne rowery. Jest możliwość inwestowania w sieci ładowania – mówiła niedawno Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
Z kolei Borys Budka, minister aktywów państwowych, podkreślał, że fabryka, która ma powstać w Jaworznie jest bardzo ważną inwestycją dla miasta.
– Będziemy starali się ten teren uratować dla dużej inwestycji. Natomiast model, który zostanie przyjęty, będzie modelem optymalnym biznesowo. Nie może być tak, żeby bez konkretnego planu finansowego ktoś rzucał deklaracje. Na szczęście są inwestorzy, którzy chcą wchodzić w projekt elektromobilności i jest szansa, że właśnie w tę stronę to pójdzie – mówił minister.
Przypomnijmy, że wybudowanie fabryki Izery w Jaworznickim Obszarze Gospodarczym i uruchomienia produkcji kosztować ma co najmniej 6 miliardów złotych. Spółka ElectroMobility Poland jesienią sfinalizowała zakup 117-hektarowej działki w JOG – 128 milionów złotych, które EMP otrzymało w formie pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu, trafiło już do Jaworzna. Jeszcze według harmonogramu obowiązującego kilka miesięcy temu, budowa zakładu miała rozpocząć się w pierwszym kwartale 2024 roku. Tymczasem dopiero niedawno wyłoniono w przetargu firmę Mirbud, która miałaby zbudować fabrykę Izery. Nie podpisano z nią jednak umowy, a list intencyjny.