Andrzej Matusiak, radny Prawa i Sprawiedliwości z Jastrzębia-Zdroju został szachowym mistrzem Polski. Należą się gratulacje? Chyba jednak nie. Wszystko dlatego, że radny ten niezbyt prestiżowy w tym momencie tytuł zdobył w zawodach, które współorganizował i w których wziął udział jako jedyny uczestnik. Ale po kolei.
Jak donosi katowicka „Gazeta Wyborcza", radny Matusiak jest szefem Śląskiego Związku Szachowego oraz kierownikiem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Jastrzębiu-Zdroju. Pod koniec sierpnia Śląski Związek Szachowy zorganizował turniej dla pracowników WORD, a honorowy patronat objął Janusz Freitag. Tak, to ten sam odwołany niedawno dyrektor WORD w Katowicach, który wydał grube tysiące na... balony ze swoim nazwiskiem.
Może Cię zainteresować:
Dyrektor WORD zamówił balony z własnym imieniem i nazwiskiem. Zapłacił WORD. Ile?
Wracając jednak do pana Matusiaka. Okazało się, że we wspomnianym turnieju szachowym skierowanym do obecnych i emerytowanych pracowników WORD, wziął udział jedynie... radny Matusiak. Nikt inny się nie zgłosił. Dodajmy, że zwycięzca turnieju miał otrzymać tytuł Mistrza Polski, puchar oraz upominki ufundowane przez firmę Mokate. A szachiści, którzy uplasują się na podium mieli zagwarantowany udział w mistrzostwach Europy w szachach szybkich i błyskawicznych organizowanych w Katowicach.
Zwycięzców się nie sądzi, ale członkowie Śląskiego Związku Szachowego oburzenia jednak nie kryli. W liście do „Gazety Wyborczej" napisali, że „okoliczności w jakich wywalczył ten tytuł, bo są kuriozalne, zupełnie jak z filmów Stanisława Barei".
Co na to sam radny? Z tytuła szachowego mistrza Polski chyba jednak się nie cieszy. Poinformował, że zdobyty puchar i medal przekazał do WORD Katowice, a upominki od Mokate oddał ukraińskiej rodzinie.
Może Cię zainteresować: