Polski futbol znowu szoruje po dnie. Tym razem nie musieliśmy długo czekać na pierwszą kompromitację. Jako pierwszy w europejskich pucharach ośmieszył się Lech Poznań, który odpadł już w I rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Już nie chodzi o fakt, że mistrza Polski z rozgrywek wyrzucił mistrz Azerbejdżanu, bo taki scenariusz wiele osób brało pod uwagę. Oburzający jest styl tej porażki.
"Kolejorz" przed tygodniem wygrał na własnym stadionie 1:0 z Karabachem Agdam. W rewanżu nawet prowadził jedną bramką po kilkudziesięciu sekundach. Potem to jednak azerska drużyna dała lekcję futbolu i zlała Lecha aż 5:1.
Błędy, po których padały bramki, nie powinny przytrafiać się zawodnikom, którzy w jeden miesiąc zarabiają tyle, ile przeciętny Polak nie wypracuje przez cały rok. Twarzą kompromitacji jednak został Artur Rudko. Bramkarz z Ukrainy sprezentował przeciwnikowi co najmniej dwa gole.
Może Cię zainteresować:
Raków Częstochowa o doping w europejskich pucharach prosi... kibiców Górnika Zabrze
Raków ogłasza transfer bramkarza, w Poznaniu oburzenie
Jeszcze w trakcie meczu Raków Częstochowa ogłosił w sieci swój nowy transfer. Klub spod Jasnej Góry pozyskał Xaviera Dziekońskiego. To 18-letni bramkarz, który do tej pory występował w Jagiellonii Białystok. W Polsce uchodzi za duży talent.
Co łączy Rakowa, Dziekońskiego i Lecha? Chodzi o wpis na Twitterze, który pojawił się przy okazji ogłoszenia transferu. Częstochowianie napisali: "Bądź zawsze pewny w bramce, Xavier!". Internauci od razu odebrali ten komentarzy, jako zakpienie z Lecha i jego ukraińskiego bramkarza.
W komentarzach posypały się gromy. Oberwał nie tylko Raków, ale także niczemu winny Dziekoński.
"Rozumiem śmieszkowanie z Lecha, ale akurat ten bramkarz to do PEWNYCH nie należy, a błędy popełniał i większe, niż wczorajszy as Lecha Poznań", "Lech przegrał wysoko, trzeba to na klatę przyjąć, natomiast ciekawi mnie to, czy Raków by sobie poradził?", "Fajna szpilka i trafna, ale wy ściągacie gościa, który w prawie każdym meczu walił babola więc..." - piszą kibice.
Dziekoński jednak i tak jeszcze długo nie będzie pierwszym bramkarzem w zespole Marka Papszuna. Zdecydowanym numerem jeden jest Vladan Kovacević, a to aktualnie jeden z najlepszych golkiperów w PKO Ekstraklasie. Może, gdyby jego Lech miał w składzie, to z Karabachem by nie zebrał aż tak bolesnego lania.