Za nami druga kolejka PKO Ekstraklasy w 2023 roku. Pierwsza nie była zbyt przyjemna dla kibiców z województwa śląskiego, bo trzech naszych reprezentantów łącznie zdobyło zaledwie dwa punkty. Tydzień później było już lepiej, ale tylko odrobinę.
Radość Rakowa kosztem Piasta
W sobotę mieliśmy bezpośrednie starcie naszych drużyn. Raków Częstochowa ugościł Piast Gliwice. W tym sezonie te zespoły walczą o zupełnie odmienne cele. "Medaliki" gonią za mistrzostwem Polski, a gliwiczanom grozi spadek do I ligi.
To nie było wybitne spotkanie, ale skończyło się bez niespodzianki. Raków skromnie zwyciężył 1:0, a trzy punkty udało się zdobyć dzięki bramce samobójczej Jakuba Czerwińskiego w 40. minucie.
- Mecz był taki, jak pogoda. Czyli brzydki. Ale spotkanie było pod naszą kontrolą. Przeciwnik nam nie zaszkodził, było mało sytuacji, wyeliminowaliśmy silne strony w postaci Kądziora czy Wilczka. Stać nas na lepszą grę, ale dzisiaj graliśmy z trudnym rywalem, który zajmuje nieadekwatne miejsce wobec ich możliwości i według mojej oceny Piast spokojnie się utrzyma - mówił po spotkaniu trener Marek Papszun (za goal.pl).
Zwycięstwo dało odrobinę spokoju liderowi Ekstraklasy, bo tydzień wcześniej tylko zremisował z Wartą Poznań. Dobrze dysponowana jest Legia Warszawa, która w dwóch meczach zdobyła komplet punktów i liczy na kolejne potknięcia Rakowa. Na razie jednak przewaga częstochowian jest bezpieczna i wynosi siedem punktów.
Z kolei Piast jest w coraz trudniejsze sytuacji. Strata do miejsca nad strefą spadkową w tej chwili wynosi trzy punkty. W dodatku w poniedziałek swój mecz wygrała Korona Kielce, która do gliwiczan traci już tylko jeden punkt. Jeżeli podopieczni Aleksandara Vukovicia nie zaczną wygrywać, to misja utrzymanie będzie coraz trudniejsza.
Górnik niezadowolony z remisu
Nad strefą spadkową na razie utrzymuje się Górnik Zabrze, ale nie może spać spokojnie. Piast traci cztery punkty, a w dodatku zespoły wyżej notowane zaczynają uciekać. 14-krotny mistrz Polski znowu rozczarował swoich kibiców, remisując z Lechią Gdańsk 1:1.
Przez pewien czas wszystko szło zgodnie z planem, choć duże problemy sprawiła pogoda. W 27. minucie na ponad pół godziny przerwano spotkanie z powodu śnieżycy. Po powrocie na boisko Szymon Włodarczyk tuż przed przerwą wykorzystał rzut karny i Górnik prowadził 1:0.
W tym sezonie problem zabrzan polega na tym, że nie potrafią utrzymać korzystnego wyniku i tak było tym razem. W 71. minucie Łukasz Zwoliński trafił i obie drużyny musiały zadowolić się jednym punktem. Remis jednak bardziej zadowolił gdańszczan, którzy utrzymali się o jedną pozycję nad Górnikiem.
- Szatnia odczuwa to jako stratę dwóch punktów. Bardzo dużo inwestowaliśmy w ten mecz, graliśmy z odwagą w ofensywie i w defensywie i chłopaków to boli. Nie wykorzystaliśmy sytuacji i samopoczucie nie jest dobre - przyznał po meczu trener Bartosch Gaul (za WP SportoweFakty).
Przed nami kolejne mecze PKO Ekstraklasy. W piątek 10 lutego Raków zagra na wyjeździe ze Stalą Mielec. Dwa dni później najpierw Piast Gliwice uda się do Lubina na starcie z Zagłębiem, a Górnik podejmie Radomiaka Radom.