Premier od trzech dni zapowiada
embargo na rosyjski węgiel. Co mówi Bogusław Ziętek?
Uważam,
że to świetny pomysł. Szkoda tylko, że ten rząd ma potrzebę tak
długiego zastanawiania się nad rzeczami oczywistymi. Właśnie tego
domagaliśmy się dwa lata temu, protestując na torach. Dziś naszym
celem jest rozhuśtanie górnictwa. I absolutnie nie zgodzę się z
poglądem prezesa PGG, który w rozmowie z panem stwierdzi, że
potrzebujemy 2 lat, by zwiększyć wydobycie. Z dnia na dzień można
znaleźć 1,5-2 mln ton węgla.
Mówi
Bogusław Ziętek, związkowiec.
Związkowiec
Ziętek mówi, że w ciągu roku moglibyśmy wydobywać więcej o 3-4
mln ton węgla. A to już znaczące ilości. Związkowiec Ziętek ma
też świeże materiały z kopalni Bielszowice. Węgiel tam jest,
koksowy, można go wydobywać i – co najważniejsze – można na
nim dużo zarobić.
Materiały?
Tak,
miód na moje serce. Dziś prace zakończył zespół, powołany na
mocy umowy społecznej, który analizował możliwości wydobycia
węgla koksowego w KWK Bielszowice. Kopalnia miała iść do
likwidacji z końcem roku 2022, chyba, że znajdzie się tam właśnie
wspomniany surowiec. I wnioski są takie: Bielszowice mogą fedrować
co najmniej do 2029 roku. Są możliwości bardzo opłacalnego
wydobycia węgla koksowego, który jest i będzie sprzedawany w
Europie w bardzo dobrych cenach. To wszystko dowody potwierdzające,
że ta kopalnia będzie istnieć. Co więcej, uwolnienie węgla w
Bielszowicach, otwiera pokłady KWK Halemba. Na marginesie, wiem, że
takie kopalnie, jak Wujek, Sośnica czy Bolesław Śmiały też mają
lepsze perspektywy, niż początkowo sądzono.
Kopalnia Wujek. Ta, która właśnie zakończyła wydobycie.
Tam wciąż jest dobrej jakości
węgiel gruby, do którego można dostać się z pokładów Staszica.
To samo dotyczy kilku innych kopalń, które zaczęły analizy pod
kątem zwiększenia wydobycia. Nawet złoża Makoszów są do
odzyskania od strony kopalni Sośnica. Tomek Rogala nie jest
górnikiem, więc pewnych rzeczy jeszcze nie widzi.
Pan
też nie jest górnikiem.
Też
nie. Ale jak się za coś zabieram, to zasadniczo.
I
co pan widzi? Bo kogo właściwie wiążą wnioski z raportu z
Bielszowic?
Ujmę
to tak. Gdyby po lekturze tego dokumentu ktoś odważyłby się tę
kopalnię zamykać, trzeba by go rozstrzelać. Wsadzić do więzienia to
za mało. Po prostu rozstrzelać za sabotaż. Bielszowice powinny
fedrować co najmniej do 2029 roku. Co więcej: są perspektywy do
dalszego funkcjonowania. W Bielszowicach i Halembie jest ponad 150
mln ton węgla koksowego. Jeśli mówimy o restytucji węgla w
Polsce, to dalszy kierunek jest po prostu oczywisty.
I
jest nim…?
Utworzenie
drugiej grupy koksowej w oparciu o pokłady Bielszowic i Halemby oraz
koksowni Victoria. Ta spółka pracowałaby na odbudowę polskiego
hutnictwa. Jeśli premier Morawiecki znajdzie czas, może w końcu
podejmie jedyną słuszną decyzję w tej sprawie. Uprzedzając
kolejne pytanie: Europa zużywa 56 mln ton węgla koksowego. 17 mln
produkuje na swoim terenie, z których 11 wytwarza JSW. Kolejna grupa
ze zdolnościami na poziomie 2-3 mln ton rocznie oznacza dotarcie do
rynku węgla, który dziś sprzedaje się za ponad 900 zł za tonę.
Ta cena nie spadnie. Zresztą, w raporcie przyjęto, że opłacalne
byłoby wydobycie przy cenie 500 zł. Dziś to dwa razy drożej.
Jak
to „druga grupa”. A czemu nie JSW?
Temu,
że głupota związkowców z JSW nie pozwala na skorzystanie z
zasobów rudzkich. W JSW jest problem z wydobyciem we własnych
kopalniach, a do tego przekonanie, takie Bielszowice byłyby dla nich
balastem. Nie jest moją misją edukować ludzi, którzy mają klapki
na oczach. Ale… Nie obchodzi mnie JSW. Uważam, że jest szansa na
utworzenie drugiej grupy koksowej na Śląsku.
Co
dalej?
Raport
zostanie przedstawiony sygnatariuszom umowy społecznej.
Czyli
Jacek Sasin też zobaczy.
Na
myśl o tym włos mi się jeży na głowie, bo Sasin zajmuje się
dziś wszystkim: wczoraj burakiem cukrowym, a jutro węglem koksowym.
Mam nadzieję, że nie tylko on będzie to opiniował, bo obawiam
się, że czasu mu nie starczy. Raport i dane w nim to fakty, których
nie da się pominąć. Kopalnia musi być dofinansowana i ruszyć z
kopyta z produkcją.