- Wir fanden. Gott sei Dank! Znaleźliśmy. Bogu niech będą dzięki! - Fryderyk Reden ze wzruszeniem patrzy w niebo. Przed nim wciąż stoi sztygar z niecką pełną urobku. To, co dwa dni wcześniej znaleźli górnicy, zmieni historię miasta i wpisze się w dzieje regionu. Jest rok 1784.
Do dwóch razy sztuka - górnictwo wraca do TG
Wszyscy pewnie pamiętają, że początki Miasta Gwarków związane są z wydobyciem rud srebra i ołowiu. Chłop Rybka, Jan II Dobry, Ordunek Gorny. Nie wszyscy jednak wiedzą, że złote - a właściwie srebrne - czasy nie trwały długo. XVII wiek nie okazał się łaskawy. Wydobycie kruszców było utrudnione przez wodę, której nie umiano się wtedy skutecznie pozbyć. Nie pomagała sytuacja polityczna - wojna trzydziestoletnia. W 1672 roku w górnictwie pracowało zaledwie ok. 70 osób. Późniejsze dekady przyniosły ze sobą epidemie i klęki żywiołowe. Być może gdyby nie konflikt Austrii i Prus Tarnowskie Góry nie odniosłyby sukcesu, jakim słyną obecnie nawet poza granicami kraju...
Od legendy do UNESCO, czyli opowieść o burzliwych losach tarnogórskich gwarków
W XVIII wieku miały miejsce wojny śląskie. W ich wyniku Tarnowskie Góry przeszły z rąk Habsburgów do nowych właścicieli - Hohenzollernów. Co to oznaczało dla miasta? Prusy były bardzo skoncentrowane na rozwoju przemysłu. Król Fryderyk II wyznaczył dwóch znawców górnictwa: Fryderyka Antona von Heynitza oraz dobrze znanego na Górnym Śląsku Fryderyka Wilhelma Redena, by zbadali możliwości eksploatacji cennych złóż.
W Tarnowskich Górach poszukiwania rozpoczęły się w 1783 roku. Pierwszym miejscem były dzisiejsze Bobrowniki. Dlaczego? Wiedziano, że już wcześniej prowadzona była tam działalność górnicza, więc istniało prawdopodobieństwo, iż będzie to właściwa lokalizacja. Prace z początku nie przynosiły pożądanych efektów. Dopiero 9 miesięcy później, 16 lipca 1784 roku, na głębokości 18 m w szybie Rudolfina odkryto poszukiwane złoża. Dwa dni później podobnego okrycia dokonano w szybach Łyszczonka i Opala.
Na miejsce przyjechał sam Reden. Podobno, kiedy zobaczył na własne oczy wydobyte z tarnogórskiej ziemi skarby, miał upaść na kolana i dziękować Bogu. Lipcowe odkrycie z pewnością ucieszyło wielu, ale Reden wiedział, że to dopiero początek pracy.
Jak to z tą maszyną parową było...
W tym samym roku powstała państwowa Kopalnia Fryderyk. Część z dawnych chodników jest dziś udostępniona dla zwiedzających. Jak już wspomnieliśmy, pracę górników w znacznym stopniu utrudniała woda. By zapobiec temu problemowi, zastosowano odwadniarki konne. Okazały się one jednak kosztowne i mało funkcjonalne. Postanowiono wybudować sztolnię, ale i to rozwiązanie zawiodło. Reden postanowił postawić na nowoczesność.
Dzięki swojemu doświadczeniu i XVIII-wiecznemu benchmarkingowi wpadł na pomysł, że w Tarnowskich Górach przydałaby się... maszyna parowa. Można sobie wyobrazić, jak skomplikowanym przedsięwzięciem było sprowadzenie na Górny Śląsk tak dużej konstrukcji. Udało się to jednak i zdecydowanie opłaciło. Maszyna parowa nie tylko rozpędziła regionalny przemysł, ale także... turystykę.
Wspomnijmy, że była to pierwsza tego typu technologia w kontynentalnej Europie. Zagraniczne cudo chcieli zobaczyć wpływowi ludzie. Goście wpisywali się do "Złotej Księgi" Tarnowskich Gór. Dziś widnieje w niej około 900 nazwisk. Po ponad dwóch stuleciach stwierdzić możemy, że moda na Miasto Gwarków trwa nadal i dalej odwiedzają je turyści już nie tylko z całego kontynentu, ale nawet świata.
Tarnowskie Góry studnią aglomeracji
Woda, z którą przez wieku zmagali się górnicy, pod koniec XVIII wieku zaczęła okazywać się przydatna. W mieście zaczęto używać jej do celów spożywczych. Mieszkańcy korzystali z wybudowanych w centrum wodociągów. Problemy z wodą pojawiały się natomiast w okolicznych miastach.
- W 1883 zaprojektowano a rok później uruchomiono na bazie podziemi tarnogórskich wodociągi górnośląskie Adolph Shaft Waterworks (Zakład Wodociągowy Staszic). Wodociągi zaopatrywały całą aglomerację śląską a rurociągi z tego zakładu dostarczały wodę do takich miejscowości jak Bytom, Ruda Śląska, Królewska Huta (dzisiejszy Chorzów) aż do Katowic - opowiadają członkowie Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej.
Dziś Stacja Wodociągowa Staszic należy do obiektów wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wchodzi w skład kompleksu "Kopalnie rud ołowiu, srebra i cynku wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi w Tarnowskich Górach.
Mimo że w początkach XX wieku surowce, na których miasto opierało swój rozwój, zaczęły się kończyć, górnicza tradycja przetrwała do dziś. Pamiątki po niej znaleźć możemy nie tylko w symbolach miasta. Jak stwierdza prezes SMZT, Zbigniew Pawlak:
- Jesteśmy świadomi miejsca, dziedzictwa – jesteśmy fenomenalni. Nadal wiemy, dlaczego mamy pyrlik z żelozkiem w herbie miasta, choć kopalnię zamknięto w 1913 roku. Kochamy to miasto.
Może Cię zainteresować: