Fb Oh, Bento Ya
Ohbentoya bytom 06

Rok japońskiego baru mlecznego w Bytomiu. Kota i Weronika serwują domowe jedzenie rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni

Dokładnie rok temu, w Majówkę, pisaliśmy o nowym lokalu w Bytomiu, Oh Bento Ya! - japońskim barze mlecznym, założonym przez polsko-japońskie małżeństwo, Weronikę i Kotę. Dziś odwiedzamy ich ponownie. Okazuje się, że w "upadłym mieście" da się prowadzić lokal z jedzeniem innym niż kebab i osiągnąć sukces.

Niepozorny lokal przy ul. Podgórnej w Bytomiu, odchodzącej od Rynku w kierunku placu Sobieskiego, ma niedużą witrynę z dużą naklejką kota z uniesioną łapką - Maneki-neko, zwanego japońskim kotem szczęścia. Pod nim - napis Oh, Bento-Ya. Japoński bar mleczny.

Bento, czyli porcja w okrągłym pudełku

To od prawie dokładnie roku działa bar, jakiego jeszcze na Śląsku nie było. Bary mleczne kojarzą się ze swojskimi lokalami z pomidorówką, pierogami i jajkiem sadzonym. Ten ma z polskimi jedną wspólną cechę - karmi się tu tak jak w japońskim domu. Dbają o to Weronika i Kota, polsko-japońskie małżeństwo, właściciele lokalu.

- Nie narzekamy - mówią pytani o sytuację Oh, Bento-Ya rok po otwarciu. - Nawet myślimy o otwarciu naszego konceptu w Katowicach, a może nawet w Krakowie - dodają.

Rozszerzyli menu. Teraz, wśród dań bento, serwowanych w okrągłym pudełku, takich jak specjalność zakładu, czyli Karaage (marynowany kurczak w chrupiącej panierce, podawany z ryżem, kiełkami i kapustą - 29 zł, z trzema sosami do wyboru) oraz Yaki Shake (grillowany łosoś podawany z ryżem, fasolką edamame, asazuke, goma wakame i daikonem - 34 zł) jest dodatkowo Vege Karaage (zamiast kurczaka, jak w oryginale, jest marynowany tempeh w panierce - 33 zł). Doszedł ramen, zwany japońskim rosołem, robiony na bulionie na bazie mleka owsianego, pasty tahini i toban djan, serwowany z makaronem, kapustą pak choi i grzybami shimeji, w dwóch wersjach - Tan Tan Ramen, podawany z aromatyczną wieprzowiną - 33 zł oraz Vege Tan Tan ze smażonymi orzechami włoskimi. Na wiosnę/lato Kota i Weronila planują ponownie (bo już był w ubiegłoroczne ciepłe miesiące) ramen... na zimno. - To była ryzykowna decyzja, bo w Polsce ramen kojarzy się z ciepłym daniem, ale opłacała się, bo ludzie, jak już pierwszy raz posmakowali go na zimno, to chcieli jeszcze. Do teraz nawet dopytują kiedy będzie - śmieje się Weronika.

Ramen w Oh, Bento-Ya nie zawiera jajka, co dziwi niektórych smakoszy tego dania, przyzwyczajonych, że jajo musi być w ramenie i basta. - W Japonii uznaje się, że do Tan Tana można podać jajko, ale nie trzeba. Kota akurat nie podaje - wyjaśnia Weronika.

Z zup Oh, Bento-Ya serwuje od początku Miso, niezwykle smaczną (przetestowane!) zupę na bazie pasty miso z ziemniakami, marchewką i cebulą z dodatkiem sezamu i wakame (10 zł).

W bytomskim japońskim barze mlecznym można też zjeść sushi, a konkretnie spore kawałki onigiri (8 zł sztuka). Teraz są cztery rodzaje, do początkowych trzech (z grillowanym łososiem, kompozycją z wodorostów morskich lub japońską marynowaną śliwką umeboshi) doszedł Sea Chicken, czyli tuńczyk w majonezie.

Jako dodatki zamówimy fasolkę natto i ryż. No i jest też coś do picia - herbata matcha kosztuje 5 zł, matcha latte 11 zł, lemoniada 8 zł, a nowość - houji cha (prażona zielona herbata) - 5 zł.

Poznali się przez aplikację randkową

Weronika pochodzi z Sosnowca, jej mąż z Kawaguchi, miasta niedaleko Tokio. Mieszkają w Katowicach, a swój pierwszy biznes gastronomiczny postanowili otworzyć w Bytomiu. Aha, i w kuchni pomaga im Anastazja, z Białorusi.

- W Katowicach jest już dużo różnych lokali, i japońskich, i koreańskich. A w Bytomiu - nie ma. Poza tym napotkaliśmy tu na samych życzliwych ludzi. Zdecydowaliśmy się więc na Bytom - tłumaczyła rok temu Weronika. Ona zajmuje się sprawami organizacyjnymi i obsługą gości, on króluje w kuchni.

Kota od wielu lat jest kucharzem. Pracował 6 lat w Japonii, przez kilka lat w Australii. A potem przeniósł się do Polski. Dlaczego porzucił piękną Australię? - Potrzebowałem zmian, to po pierwsze. Po drugie - chciałem zamieszkać w zimnym kraju - mówi ze śmiertelną powagą, trochę po polsku, trochę po angielsku. Wylądował w Polsce, w Poznaniu. Tam zaczął pracę w restauracji z kuchnią... polską. - Z polskich dań najbardziej smakuje mi gulasz - wyznaje. - I flaczki, kapuśniak - dorzuca Weronika. - I zupa w chlebie, bardzo fajne - dodaje Kota.

Z Weroniką poznali się przez randkową aplikację. Znajomość szybko zrobiła się na tyle poważna, że dziewczyna zdecydowała się przenieść z Będzina, gdzie mieszkała, do Poznania, do Koty. Tam pracowała w gastronomii, zaczynając od zmywaka, przez kuchnię, pracę baristki i barmanki.

- Rozkochał mnie w sobie przy pomocy jedzenia - śmieje się Weronika. - Kota do dzisiaj, gdy ma czas, w domu, przyrządza pyszne jedzenie. - Mój mąż jest bardzo europejski - mówi Weronika, pytana o to, czy nie było między nimi różnic kulturowych. - Widać było tę różnicę, gdy byliśmy razem w Japonii. Jego rodzina i znajomi byli bardzo mili, ale jednak było czuć dystans. Z Kotą jest zupełnie inaczej, on jest taki "nasz" - tłumaczy jego żona. - Jest też bardzo zorganizowany, jeśli chodzi o pieniądze, gotowanie. Cieszę się, bo mnie tego uczy - dodaje.

Japońska kuchnia domowa w Bytomiu

Informacja o ciąży Weroniki przyspieszyła ich decyzję o ślubie. - Stwierdziliśmy, że skoro mamy być rodziną, to dobrze by było uregulować nasz związek - opowiada Weronika. Pobrali się w Urzędzie Stanu Cywilnego na poznańskim Rynku, w środku pandemii. Rodzice Koty nie mogli przyjechać na ślub. - W sumie to oboje nie za wiele pamiętamy z tej uroczystości - śmieje się Weronika. - Stres nas zeżarł. Ja byłam tydzień przed terminem porodu. Kota niewiele rozumiał z tego, co powtarzał po polsku, pani kierowniczka urzędu się śmiała, inni też. Więc było wesoło - dodaje Weronika.

W Japonii, w odwiedzinach u rodziców Koty, którzy prowadzą sklep mięsny, państwo Koike, byli przez dwa miesiące. Z 10-miesięcznym wtedy (dziś ma prawie 3 lata) synem Kaito Januszem (po dziadku Weroniki). - Japonia jest piękna, bardzo górzysta. Jedliśmy w wielu restauracjach. Ludzie myślą, że w Japonii jedzenie w restauracjach jest drogie, a można tam zjeść dobrze i tanio. Japończycy oprócz swojej kuchni, uwielbiają też włoską i amerykańską. I my chcemy w Polsce, w Bytomiu oddać hołd domowemu japońskiemu gotowaniu - dodaje Weronika.

Bento Ya

Może Cię zainteresować:

Kota, Weronika i ich japoński bar mleczny w Bytomiu w "Dzień Dobry TVN"

Autor: Katarzyna Pachelska

12/10/2022

Plac Słowiański

Może Cię zainteresować:

"Szwagier mówił, że w Bytomiu są kratery i ludożercy". Patrzcie na to. Pozdrowienia z upadłego miasta

Autor: Marcin Zasada

08/05/2022

Północne śródmieście Bytomia

Może Cię zainteresować:

Koniec żartów z Bytomia! Każde śląskie miasto powinno tak wyglądać. Świetne zdjęcia z drona

Autor: Marcin Zasada

07/11/2022