Sąd
Okręgowy w Katowicach nie dał wiary oskarżonemu, który twierdził,
że posadził cztery krzaki konopi indyjskich, by uzyskać
marihuanę wyłącznie dla siebie, w celach leczniczych.
- Część tych zbiorów oskarżony pewnie planował przeznaczyć na swoje potrzeby, ale nie całość – mówiła przewodnicząca składu orzekającego Joanna Rybińska podczas publikacji wyroku w środę, 7 września.
Skąd to przekonanie sądu? Nie wiadomo. Nie ma żadnego dowodu, że Kamil Piesiur z Pszczyny (wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska) wyhodował konopie w innym celu niż na własne, lecznicze potrzeby, do uśmierzania bólu.
Lekarz się nie zgodził
Nie
budzi też
wątpliwości
fakt, że w październiku
2020 roku, w domu
oskarżonego Kamila
Piesiura
policja
zabezpieczyła
cztery
dorodne krzaki konopi,
które wyrosły nielegalnie,
z zakupionych legalnie nasion. Oskarżony
ściął je dzień wcześniej
i poddawał kolejnej obróbce – suszył. Nigdy się tego nie
wypierał. Podkreślał,
natomiast, że chce
korzystać
ze swojego prawa do leczenia, gdy
inne metody zawodzą.
Prawdą jest też, że Kamil Piesiur od wielu miesięcy jest już pacjentem kliniki w Łodzi, gdzie lekarz zaleca 1,5-2 gramy marihuany dziennie i wypisuje potrzebne recepty. Gram tego zioła w aptece kosztuje około 60 zł.
Polskie prawo umożliwia stosowanie marihuany leczniczej od 2017 roku. Można ją kupić w aptece od stycznia roku 2019. Kamil Piesiur zaryzykował i nielegalnie wyhodował konopie, gdyż jego lekarz prowadzący nie zgodził się na leczenie marihuaną, traktując zioło jako używkę.
91 dni leczenia
Prokurator
Mariusz Słomka
widział
w zachowaniu oskarżonego tylko nielegalną
uprawę
konopi
i
łamanie
ustawy
o
przeciwdziałaniu
narkomanii. Powołując
się na biegłych najpierw
przekonywał sąd, że oskarżony mógłby
otrzymać 52 tys. działek.
W
mowie oskarżycielskiej zmienił zdanie i mówił już o 4 tys.
działek. Uwzględnił nowe wyjaśnienia biegłych, że z łodyg, a
tych było
najwięcej w
zabezpieczonym suszu,
substancji
odurzającej się nie
uzyska. Liczą
się liście i kwiaty konopi indyjskich. Ale 4
tys. działek i tak jest ilością „znaczną”. Zażądał
kary w
dolnej granicy zagrożenia za
to przestępstwo
– 3 lat pozbawienia wolności oraz grzywnę: 200 stawek dziennych
po 20 zł.
Obrońca,
Stelios Alewras wykazywał,
że Kamil Piesiur wyhodował
konopie po
raz pierwszy.
Nie
spodziewał się, że wyrosną tak ogromne krzaki.
Suszu,
który nielegalnie uzyskał,
wystarczyłoby na
91 dni jego leczenia,
uwzględniając
obecne zalecenia lekarza.
– Czy to tak dużo? – pytał adwokat. – Ani prokuratura, ani
sąd nie są od tego, by weryfikować, czy lekarz słusznie zalecił
taki lek i w jakiej ilości.
Obrońca
wnosił o umorzenie sprawy z powodu braku społecznej szkodliwości
czynu. Nie był to, bowiem, atak na zdrowie publiczne. Z
ostrożności procesowej, gdyby sąd uniewinnienia nie uwzględnił,
prosił o nadzwyczajne złagodzenie kary.
I do tego wniosku sąd się przychylił.
Grzywna, nawiązka, koszty
– Najniższa kara przewidziana za to przestępstwo – 3 lata pozbawienia wolności byłaby dla oskarżonego zbyt surowa, uwzględniając jego ustabilizowany tryb życia, dobre opinie, niekaralność. Dlatego sąd skorzystał z nadzwyczajnego złagodzenia kary – uzasadniała sędzia Rybińska.
Ale sąd nie dał wiary, że oskarżony wyprodukował środki odurzające tylko w celach leczniczych, własnych. Poza tym ich wytwarzanie jest prawem zakazane. Nie wolno też tych spraw brać w swoje ręce i samowolnie stosować marihuany, bez kontroli lekarza, jak planował oskarżony. Nie może więc za swoje zachowanie nie ponieść żadnej kary.
Wyrok
skazujący dopełnia
grzywna: 400 stawek dziennych po 20 zł, nawiązka w wysokości 5
tys. zł dla stowarzyszenia walczącego z narkomanią i koszty sądowe
– około 5 tys. zł.
Kamil
Piesiur wyszedł z sali
sądowej raczej uspokojony. Ale
ten wyrok w żaden sposób nie uspokaja pacjentów marihuany
leczniczej. Potrzebne
są nowe rozwiązania prawne.
Może Cię zainteresować:
Dwóch lekarzy usłyszało zarzuty w związku ze śmiercią 30-letniej Izabeli z Pszczyny
Może Cię zainteresować: