Na Śląsku fedrowano od bardzo dawna, w zasadzie to od zawsze. Jeszcze przed przybyciem na te ziemie Słowian i Germanów, w okresie kultury łużyckiej kopano miedź i wytapiano ją w prostych piecach hutniczych, a później, we wczesnych średniowieczu dokonywali tego Celtowie. Gdy patrzymy zaś na średniowieczny Śląsk, zamieszkały już bezpośrednio przez naszych przodków, to ku naszemu zdziwieniu możemy zauważyć, że większość ośrodków górniczych znajdowała się na Śląsku Dolnym (Złotoryja, Miedzianka, Jelenia Góra), a Górny Śląsk był zdominowany przez rolnictwo. Był też biedniejszym regionem niż Śląsk Dolny.
Jednak od XII, XIV (a może nawet XI) wieku na północ od Bytomia wydobywano srebro, ołów i miedź. Węgla jeszcze nie kopano, bo nie był to surowiec znajdujący specjalnie szerokie zastosowanie. Z jednej strony leżał cholernie głęboko w ziemi, a po drugie nawet gdyby go wydobyć, to nie sprawdziłby się lepiej niż węgiel drzewny, albo po prostu opał drewniany. Nie w późnym średniowieczu na Śląsku przynajmniej.
Wolne miasta górnicze
Na początku XVI wieku na Górnym Śląsku wybuchła gorączka srebra, a wczesna nowożytność przyniosła nam jeden ze swoich wynalazków: wolne miasta górnicze. Na Śląsku założono między innymi Miedziankę (Kupfenberg), Srebrną Górę (Silberberg) czy Tarnowskie Góry (Freie Bergstadt Tarnowitz). W innych regionach Królestwa Czeskiego mieliśmy na przykład Kutną Horę. Wszystkie te miejscowości dzieli dość podobno historia (a nie tylko nazwa odnosząca się do dawnego określenia na kopalnię - górę, skąd też górnik czy bergmann), czyli zakładane na fali gorączki rudy przeżywały swój peak niczym wyrwane z amerykańskiego westernu. Przyciągały ludzi z całej Europy, wiły się krętymi drogami między wybijanymi szybami, a ostatecznie podupadały, gdy płytkie złoża zdawały się wyczerpać.
Tarnowskie Góry i tak były najbardziej żywotne spośród wspomnianych miejscowości, chociaż wkraczały w XVIII wiek z populacją poniżej tysiąca mieszkańców (wojny, pożary i epidemie dały się odczuć), a górnictwo było aż nadto spokojnie. Co jakiś czas próbowano budować wielkie sztolnie mogące odwadniać wyrobiska, ale bez większych sukcesów. Aż nastały Prusy.
Prusy chcą rewolucji
W wyniku wojen śląskich toczonych między Fryderykiem (zwanych przez niektórych Wielkim) Hohenzollernem a Marią Teresą Habsburg, Królestwo Czeskie straciło prawie cały Śląsk i Ziemię Kłodzką. Prusy zyskały bogaty Dolny Śląsk i biedniejszy Śląsk Górny w swoich granicach i twardą ręką rozpoczęły podporządkowanie regionu. Kamera Wojenno-Skarbowa (najwyższy organ władzy na Śląsku do 1807) we Wrocławiu zleciła misję hrabiemu Fryderykowi Redenowi, a jej celem było rozeznanie, czy w Tarnowskich Górach nadal możliwe jest wydobycie srebra. Wspólnie z ministrem Antonem Heynitzem i żydowskim górmistrzem Salomonem Izaakiem dokonali jednego odkrycia, które zmieniło losy Górnego Śląska
Odkrycie nowych pokładów galmanu, srebronośnej rudy ołowiu oznaczało dwie rzeczy dla Górnego Śląska. Po pierwsze potrzeba było wprowadzenia nowej technologii odwadniania wyrobisk górniczych; w podziemiach tarnogórskich zalega na tyle dużo wody, że koniecznie było odwadnianie maszynowe. I tutaj w 1788 spieszyła z pomocą nowinka technologiczna – maszyna parowa. Jedna z pierwszych na kontynencie europejskim pozwoliła na efektywny drenaż wyrobisk i sprawne wydobycie ołowiu i srebra. Tak zaczęła się historia Królewskiej Kopalni rud ołowiu srebra i cynku Fryderyk.
Bez tego odkrycia Górny Śląsk nie wyglądałby tak jak dzisiaj, kto wie, czy doszłoby do wielu późniejszych wydarzeń z historii. Po drugie tarnogórska kopalnia Fryderyk miała młodszą siostrę- Hutę Fryderyk w dzisiejszej Strzybnicy. To tej hucie zawdzięczamy rozkwit górnictwa węglowego na Górnym Śląsku. Chociaż dziś kojarzymy węgiel jako surowiec energetyczny zasilający elektrownie i grzejący domy, tak w pod koniec XVIII wieku nie funkcjonował on w ten sposób. Wraz z odkryciem technik koksowania węgla i wynalezieniem wielkich pieców hutniczych węgiel stał się surowcem zasilającym huty, nieprawdopodobnie wydajniejszym niż drewno. W Tarnowskich Górach wydobywano rudy i przetapiano je w pobliskich hutach, a pozostałe kopalnie na Górnym Śląsku zasilały huty srebra i żelaza.
Odkrycie srebra w lipcu 1784 stało się impulsem, który wymógł powstanie wielu nowoczesnych ośrodków górniczych na Górnym Śląsku. Dość szybko zakończył się okres, gdy cały Śląsk pracował jako zaplecze kilku hut niedaleko Bytomia, bo złoża węgla okazały się przewyższać zapotrzebowanie kilkudziesięciokrotnie, a nowe huty były zakładane już na całym Górnym Śląsku. Prusy, a wraz z nim Śląsk wkroczyły w rewolucję przemysłową znacznie szybciej niż inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej, były pionierem rozwoju technologicznego, a wydobycie metali i węgla przyczyniło się do bogactwa Śląska.
Barbórka w środku lata
Niedługo mija 240 lat od odkrycia, które zapoczątkowało przemianę Górnego Śląska. Z tej okazji obchodzona będzie kolejna edycja Barbórki w środku lata, czyli reaktywacji tarnogórskiego Bergfestu. Od co najmniej połowy XIX wieku obchodzono w Tarnowskich Górach rocznicę ponownego odkrycia złóż srebra. I nie ograniczało się to jedynie do wystawnych festynów, podczas których jedzono krupnioki i pito zimne piwo, a w mieście pojawiały się karuzele (tak, XIX-wieczne bergfesty były jak Gwarki).
Tarnogórzanie stworzyli także miejsce pamięci, jakim był Park Kunszt, którego pozostałości są wpisane na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO. W parku wybudowano altany, posadzono 12 lip drobnolistnych, usypano kopiec, a jego szczycie stał kiedyś pomnik ku czci Fryderyka Wielkiego. Jednak wraz z upadkiem tarnogórskiego górnictwa (1911) i nastaniem Polski tradycja stanęła. W latach 50. XX wieku wróciła w odświeżonej formie – Dni Tarnogórskich Gwarków, lecz obchodzona we wrześniu większy nacisk kładła na czeskie czasy wolnego miasta górniczego niż na pruską, nowoczesną kopalnię.
Od kilku lat mamy jednak i Gwarki, i Barbórkę w środku lata, której pomysłodawcą jest Mariusz Jarzombek. Jednym z elementów programu Barbórki jest niedzielna inscenizacja obchodów Bergfestu z 1884. W tym roku, w niedzielę 14 lipca, o godzinie 14 członkowie Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej odtwarzają przebieg uroczystości z 1884 roku, a wcielający się w dyrektora Hugo Kocha Arek Poźniak odczyta list do braci gwareckiej. Całość będzie miała miejsce w Parku Kunszt, przy kopcu usypanym w miejscu, gdzie nad ranem, w piątek 16 lipca roku pańskiego 1784 w szybie poszukiwawczym Rudolphine kilof natrafił na srebronośną rudę.