Teoretycznie zaczęło się od tweeta Szczepana Twardocha, który zaczepił śląskiego aktywistę, Rafała Rzepkę, gdy ten zapowiedział, że będzie głosować na Łukasza Kohuta. Twardoch wezwał Kohuta do wyspowiadania się ze wszystkiego, co uczynił na rzecz Śląska. Problem jednak w tym, że pytanie szło w parze z opinią o "chujowym przemówieniu w europarlamencie" oraz oceną artystyczną, bynajmniej nie pochlebną, monodramu “Mianujom mnie Hanka”. Plan był prosty, Twardoch zapewne liczył na powtórkę swojej strategii, którą swojego czasu uskuteczniał na łamach Wyborczej. Zatem najpierw mamy prowokacyjny tekst, który jest tylko częścią całego planu. Dla Gazety Wyborczej był to na przykład tekst “Jestem potomkiem niewolników”, którego celem było zastawienie pułapki na obrońcę pańszczyzny. Padło wtedy na Macieja Radziwiłła, który nie wiedział, że uruchamia całą maszynę i finalnym krokiem jest wielkie (i słuszne) bicie pańszczyzny w tekście polemicznym Twardocha. Niestety, tego manewru nie udało się powtórzyć w szczodowisku śląskim.
Zgodnie z oczekiwaniami pisarza, na Twitterze wylało się szambo, wszyscy podłapali wulgaryzmy, zaczęli się obrażać i bardzo szybko podzieli się na trzy obozy. Twardoch i Grzegorz Kulik wzywali Kohuta do rozliczenia z działalności na rzecz Śląska, a Rzepka bronił europosła. Do dyskusji próbował się również włączyć Andrzej Roczniok, ale obie strony konfliktu (team Kohut i Twardoch) przywołały rzekomą współpracę Rocznioka ze służbą bezpieczeństwa, co zakończyło poczynania trzeciej frakcji.
Puentą, którą zaplanował Twardoch, było spuszczenie uszu po sobie i napisanie twitta w stylu: chłopaki, ale ja tylko pytałem o dokonania Łukasza, przecież to podstawa demokracji, a wy mnie atakujecie👉👈. I może w alternatywnej rzeczywistości to by się udało, że Rzepka wypunktował, że to Twardoch zaczął atak i że nie były to spokojne pytania. (Interesujesz się śląską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Dłuższy konflikt
Chociaż teoretycznie był to pierwszy medialny atak Twardocha na Kohuta, tak cała sprawa trwa już o wiele dłużej, a dokładne powody niechęci są znane zapewne tylko kilku wtajemniczonym. Pierwszy poważniejszy incydent miał miejsce cztery miesiące temu, w listopadzie 2023, podczas konstytuowania Rady Języka Śląskiego. Jak twierdzi senator Maciej Kopiec:
Twardoch po prostu nie zaprosił, Łukasza [Kohuta] na spotkanie inicjujące RNŚ, ani go o nim nie poinformował. Powiedziałem wtedy, że to skandal, że nie ma Kohuta, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogromną rolę Śląskiej Sztamy, której to przecież był inicjatorem. Zresztą, na tak ważne spotkanie Łukasz z Brukseli na pewno by przyjechał.
Chociaż polemika Twardocha z Kohutem dopiero niedawno tak żywo przeniosła się do internetu, to jak widzimy, animozje trwają już chwile. Z nieoficjalnych źródeł dostaliśmy informacje, że oprócz konfliktu politycznego i sporu o zasługi na rzecz Śląska, spór jest podsycony najzwyklejszą na świecie antypatią jednej ze stron.
A teraz zakładamy foliowe czapeczki
Bo
będziemy trochę spekulować na podstawie informacji, jakie się w
wielu miejscach pojawiają. Szczepan Twardoch na przestrzeni swojej
długoletniej działalności publicystycznej zmienił poglądy i
chwała mu za to, bo tylko krowa nie zmienia zdania. Z publicysty
Frondy do poparcia Darii Gosek-Popiołek, posłanki Lewicy Razem. W
tym kontekście cały atak na Kohuta zaczyna mieć coraz dziwniejszy
wydźwięk. W chwili, gdy piszę te słowa zapadła decyzja, że
Kohut będzie startował jako “trójka” z list KO. Przez ostatnie
dni (a w zasadzie tygodnie) narastał konflikt między śląskimi
strukturami Nowej Lewicy (w których są Kohut i Kopiec), a
centralnym zarządem, który forsuje Macieja Koniecznego (Razem) jako
śląską “jedynkę” do Europarlamentu, a całość ma być (co
podkreśla Kopiec) planem Roberta Biedronia na wejście trzech
europosłów z NL: samego Biedronia z partnerem Krzysztofem
Śmiszkiem oraz Joanny Scheuring-Wielgus.
Zatem, pomimo jednogłośnych rekomendacji śląskiej Lewicy- Kohut nie mógł otrzymać jedynki do europarlamentu, a ze względu na bardzo słabe poparcie Lewicy: dwójka ma mikroskopijne szanse wejścia do parlamentu. Naturalnie NL strzeliła sobie w tym stopę, bo Kohut (podobnie jak Łukasz Litewka) potrafi przyciągnąć nielewicowy elektorat do siebie, gdyż pomimo pakietu poglądów liberalno-lewicowych, Kohut reprezentuje Ślązaków w Europie.
A co ma Twardoch do tego? Tego nie wiemy, widzimy tylko, że atak na Kohuta zbiegł się z aktualną strategią partii Razem. Nowa Lewica rozpada się i kłóci wewnętrznie, jej najgłośniejsi gracze uciekają do innych struktur, a ci, który pozostają, mają status politycznych błaznów. Razem, odkąd nie weszło do koalicji rządzącej, stoi w opozycji do NL i stara się o rebranding jako ‘ta prawdziwa lewica”, a co akurat nietrudno, gdy minister Dariusz Wieczorek (przypominam, że NL) uważa, że nie ma potrzeby rozmowy ze studenckimi związkami zawodowymi na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Tak, lewicowy minister nie widzi sensu rozmów ze związkami zawodowymi. Szkoda słów.
Szczodowisko
Wróćmy
jednak na ślōnski plac, bo ta cołko haja je blank niypoważno.
Niby była to kolejna wojenka na Twitterze, ale podłapali ją
praktycznie wszyscy. Profesorowie Hynryk Jaroszewicz i Małgorzata
Myśliwiec opowiedzieli się po stronie Łukasza, na grupkach
śląskich komentowano haje na bieżąco, a jedna z gazet poprosiła
o komentarz trzecią żonę Kazimierza Kutza, która znana jest z
bardzo negatywnego stosunku do śląskiego pisarza. Twardoch
zripostował, że ciekaw jest, co na ten temat sądzą pozostałe
dwie żony Kutza.
Jednak cała afera udowodniła to co Rokita pisał tydzień temu: że najprawdopodobniej całe szczodowisko śląskie ma wśród swoich znajomych na Facebooku. I miał recht, bo w dyskusji brali udział dosłownie wszyscy, co pokazuje jak małe jest środowisko działaczy, którzy - niestety - bardziej przypominają trzodowisko niż szczodowisko, jeśli patrzymy na poziom merytoryczny dyskusji.