Inflacja, rosnący koszt inwestycji sprawił, że miasta będą rezygnować z rządowych funduszy

Rosnące ceny materiałów i robót budowlanych zagrażają samorządowym inwestycjom. Doszło do tego, że władze części miast rozważają rezygnację z rządowego wsparcia, bo nawet ono niewiele im pomoże, a rozpoczęcie dofinansowywanych przedsięwzięć sparaliżowałoby miejskie budżety.

fot. UM Ruda Śląska
Trasa NS UM Ruda Śląska

Premierowi dziękujemy, ale nie skorzystamy

– Tutaj, w Rudzie Śląskiej, przypadł mi bardzo przyjemny obowiązek, aby przedstawić kolejną odsłonę programu obwodnic miast polskich. Dla Rudy Śląskiej to są bardzo ważne połączenia komunikacyjne, które rozładują ruch. To ogromna szansa również na nowe miejsca pracy – tak mówił pół roku temu premier Mateusz Morawiecki informując podczas konferencji w rudzkim ratuszu o dofinansowaniu kwotą 100 mln zł z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg planowanego przez to miasto przedłużenia trasy N-S w kierunku Bytomia.

– Dokumentacja projektowa jest już prawie gotowa, jednak dla realizacji tak dużej inwestycji kluczowe było pozyskanie środków zewnętrznych. Dlatego w imieniu wszystkich mieszkańców bardzo dziękuję premierowi Mateuszowi Morawieckiemu za decyzję o wsparciu tego zadania z funduszy rządowych – stwierdził w odpowiedzi wiceprezydent Rudy Śląskiej, Krzysztof Mejer. Dziś ten sam Krzysztof Mejer przyznaje, że miasto najprawdopodobniej nie skorzysta jednak z rządowej pomocy.

- Sięgnięcie po te pieniądze sparaliżowałoby nasze wydatki inwestycyjne w ciągu najbliższych 4-5 lat. W obecnej sytuacji, przy tych stopach kredytowych i tych obciążeniach budżetowych, które mamy, praktycznie nie jesteśmy w stanie tej inwestycji zrealizować – mówił kilka dni temu Mejer na antenie Radia Piekary. Jak tłumaczył, o ile kilka miesięcy temu kosztorys inwestycji szacowany był na ok. 320 mln zł, to dziś w grę może wchodzić ponad 400 mln zł. W dodatku okazało się, że brakującej kwoty miasto nie może pozyskać z funduszy unijnych, więc musiałoby ją wyłożyć z własnego budżetu (czytaj: zaciągnąć kredyt, co jednak sprawiłoby, że przestałoby się mieścić w ustawowych limitach zadłużenia) lub stanąć do naboru w którymś z rządowych funduszy inwestycyjnych, ale te – jak argumentuje Mejer – ogłaszane są rzadziej niż zakładano, a ich wyniku nie można być pewnym.

Miasta muszą dołożyć kilkadziesiąt milionów. Nie wszystkie mają z czego

W podobnej sytuacji jak Ruda Śląska znalazła się też Dąbrowa Górnicza. Ona z kolei jesienią uzyskała promesę na 20 mln zł na modernizację i przebudowę alternatywnego względem głównej osi komunikacyjnej miasta układu drogowego (pod tym szyldem kryć miał się drugi etap przebudowy alei Zagłębia Dąbrowskiego oraz budowa łącznika alei z ulicą Kolejową). Tak zakończył się dla niej pierwszy nabór wniosków w ramach Programu Inwestycji Strategicznych realizowanego w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład. Radość minęła kiedy zaczęto otwierać oferty w ogłoszonych przetargach na wykonanie inwestycji – oferty zaczynały się od ponad 40 mln zł, a kończyły na ponad 70 mln zł.

- Kończy nam się okres ważności promesy w sierpniu i zastanawiamy się, czy jest sens ogłaszać trzeci przetarg kiedy widzimy jaki jest trend – przyznaje prezydent Dąbrowy Górniczej, Marcin Bazylak.

Samorządowcy otwarcie mówią, że gwałtownie rosnące ceny robót budowlanych sprawiają, iż coraz częściej muszą brać pod uwagę przekładanie części inwestycji na bliżej nieokreśloną przyszłość. Nie są w tego bynajmniej zadowoleni, bo w przyszłości inwestycje te będą jeszcze droższe. Oczywiście nie wszyscy przyjmują taki punkt widzenia. Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, choć także skarży się na wzrost cen w przetargach na roboty budowlane, zarzeka się, że nie wyobraża sobie, aby nie wykorzystać środków (ponad 61 mln zł), jakie przyznano miastu na przebudowę dróg w ramach rozstrzygniętego jesienią naboru do Funduszu Polski Ład. Wówczas koszt całej, zakrojonej na szeroką skalę przebudowy szacowano na 80- 90 mln zł, po dwóch przetargach sosnowiecki samorząd już wie, że inwestycja będzie kosztować 140 mln zł, czyli będzie musiał dołożyć ok. 60 mln zł więcej aniżeli początkowo zakładano.

- Tyle, że to projekt zero-jedynkowy. Możemy zrobić wszystko albo nigdy – mówi krótko Rafał Łysy, rzecznik sosnowieckiego ratusza. Jak wyjaśnia miasto zamierza pozyskać potrzebne fundusze dzięki emisji obligacji. Urzędnicy liczą też, że w odpowiedzi na wzrost cen zwiększy się także wartość rządowej promesy.

- Takie wzrosty dofinansowania zdarzały się już przy funduszach unijnych - dodaje Łysy.

Drogowcy od "krajówek" i autostrad dołożą więcej do kontraktów

Być może nie jest to nadziej całkiem bezpodstawna – w miniony wtorek (24 maja) Rada Ministrów przyjęła projekty uchwał zakładających zwiększenie limitu finansowego Programu Budowy Dróg Krajowych o 2,6 mld zł oraz Programu budowy 100 obwodnic o 115 mln zł. Do 10 proc. ma też zostać zwiększony limit waloryzacji dla kontraktów zawieranych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (zarówno tych zawartych od początku 2022 r., jak i dla tych wcześniejszych). O podobną waloryzację zabiegać też będzie pewnie strona samorządowa. Tym mocniej, im więcej będzie przetargów z ofertami dalece przekraczającymi budżet zamawiającego. Bardzo możliwe, że o kolejnym takim przypadku już niebawem usłyszymy w Katowicach. W ramach Funduszu Polski Ład dostały one rekordową (w skali regionu) promesę na prawie 86 mln zł, które mają pomóc w budowie nowych dróg dla skomunikowania terenów mieszkaniowych i usługowych - otwarcie ofert w przetargu na to zadanie ma nastąpić 24 czerwca.

CPK Zagłębie

Może Cię zainteresować:

Metro pod Dąbrową Górniczą? Bazylak: Na trasie przecięcia kolei CPK zrewitalizowaliśmy całe planty

Autor: Tomasz Stankiewicz

25/05/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon