Rozcieńczanie górnośląskiej pamięci. Gorzelik o tzw. "obozie dwóch totalitaryzmów" w Świętochłowicach

Polityka historyczna PiS za cel wzięła sobie neutralizację miejsca o szczególnym znaczeniu dla górnośląskiej tożsamości, w którym Górnoślązacy, a także górnośląscy Niemcy od lat konsekwentnie budują swą opowieść o wspólnocie. Spotkania pod obozową bramą są okazją do przypomnienia, że w 1945 na Zgodzie i w wielu podobnych miejscach realizowano wizję państwa jednolitego narodowo, w którym nie było miejsca dla obywateli o niepolskiej identyfikacji - komentuje Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska.

Obóz Zgoda w Świętochłowicach 5

Dnia 29 listopada na świętochłowickiej Zgodzie z inicjatywy Muzeum Powstań Śląskich, której patronował marszałek Jakub Chełstowski, odsłonięto makietę „byłego obozu dwóch totalitaryzmów – niemieckiego i komunistycznego”. To nie pomyłka – nie nazistowskiego, lecz niemieckiego. Co na to ci, którzy niedawno fetowali cudowne nawrócenie marszałka? Czy euforia spowodowana utratą przez PiS władzy w województwie pozwoli im trzeźwo spojrzeć na szowinistyczną politykę pamięci, za którą odpowiada Jakub Chełstowski?

Obozowa

infrastruktura na Zgodzie stworzona została przez III Rzeszę, a

następnie wykorzystywana była przez aparat represji Polski Ludowej.

Podobną genezą legitymują się i inne powojenne obozy, w których

osadzano Górnoślązaków. Przemawiająca do wyobraźni figura

„obozu dwóch totalitaryzmów” wykorzystana została przez

organizatorów miejsca pamięci na terenie podobozu KL Auschwitz i

Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie. Podobny zabieg chcą na Zgodzie

zastosować władze województwa i miasta. W tym przypadku jest to

jednak operacja na żywej tkance pamięci, wzrastającej przez

ostatnie dekady. W pamięci tej centralne miejsce zajmuje polski obóz

powołany do życia w roku 1945.


Rozróżnienie dwóch płaszczyzn – historii i pamięci – jest kluczowe dla oceny obecnych działań władz samorządowych. Na pierwszej z nich nie budzą kontrowersji elementarne fakty: na Zgodzie funkcjonował podobóz KL Auschwitz, a następnie, od lutego do listopada 1945 obóz podlegający Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. W obu ginęli ludzie, co upamiętniono na umieszczonych przed dawną obozową bramą tablicach. Na płaszczyźnie pamięci Zgoda funkcjonuje jednak głównie w swej polskiej odsłonie. Inicjatorami ustanowienia pomnika byli przed laty dawni więźniowie z roku 1945 oraz działacze mniejszości niemieckiej i Ruchu Autonomii Śląska. Środowiska te od lat organizują co roku uroczystości przypominające o dramacie mieszkańców Górnego Śląska, prześladowanych po wkroczeniu Armii Czerwonej. To pamięć o polskim obozie utrwalono w kulturze – filmie, literaturze, teatrze. Bez cienia przesady można powiedzieć, że to właśnie wokół Zgody krystalizuje się pamięć o całej Tragedii Górnośląskiej. Czy oznacza to, że o ofiarach obozu niemieckiego zapomniano? Nie, pamięć o nich i o osadzonych w dziesiątkach innych podobozów pielęgnowana jest w Muzeum Auschwitz-Birkenau – potężnym, globalnym symbolu zbrodni III Rzeszy.

Polityka historyczna PiS za cel wzięła sobie neutralizację miejsca o szczególnym znaczeniu dla górnośląskiej tożsamości, w którym Górnoślązacy, a także górnośląscy Niemcy od lat konsekwentnie budują swą opowieść o wspólnocie. Spotkania pod obozową bramą są okazją do przypomnienia, że w 1945 na Zgodzie i w wielu podobnych miejscach realizowano wizję państwa jednolitego narodowo, w którym nie było miejsca dla obywateli o niepolskiej identyfikacji. Że wizja ta nie wynikała z ideologii komunistycznej, lecz z pozostającego w symbiozie z tą ostatnią polskiego nacjonalizmu. Że podzielała ją większość polskich sił politycznych, także tych sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Że po roku 1989 ofiarom w żaden sposób nie zadośćuczyniono. To głosy z pewnością niemiłe uszom, pieszczonym przez lata komunałami o polskości Górnego Śląska. Amatorzy tej uprawianej od czasów Grażyńskiego i przez lata Polski Ludowej ględźby od dawna nie są w stanie zaproponować niczego, co wyrastałoby ponad poziom szkolnej akademii. Nie mają swojego Twardocha, Rokity, Wańka, Talarczyka. Groźny dla swej pozycji i jednostronnej wizji świata potencjał górnośląskiej opowieści próbują zatem rozbroić wykorzystując ofiary świętochłowickiego podobozu KL Auschwitz do rozcieńczenia pamięci o polskim obozie na Zgodzie.

Próba ta skazana jest jednak na niepowodzenie. Trudno wyobrazić sobie bowiem, by pamięć o ofiarach niemieckich obozów przestała skupiać się w oświęcimskim muzeum. Mało prawdopodobne także, by jakiekolwiek administracyjne decyzje mogły stanowić przeciwwagę dla oddolnych działań wyrastających z potrzeby upamiętnienia ofiar Tragedii Górnośląskiej. Mieszkańcy regionu wyczują fałszywe nuty w deklaracjach tych, którym nie wystarcza skolonizowanie naszego regionu – którzy chcieliby też skolonizować naszą pamięć.

Obóz Zgoda w Świętochłowicach

Może Cię zainteresować:

Zgoda znów miejscem niezgody. Opis obozu mówi o ofiarach totalitaryzmów niemieckiego i komunistycznego

Autor: Maciej Poloczek

30/11/2022

Szczepan Twardoch

Może Cię zainteresować:

Muzeum Powstań Śląskich zaprasza na otwarcie makiety Obozu Zgoda. Szczepan Twardoch komentuje: Uroczo totalitaryzm komunistyczny nie ma narodowości

Autor: Katarzyna Pachelska

22/11/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon