Wydarzeniem weekendu był pierwszy mecz Zagłębia Sosnowiec na nowym stadionie ArcelorMittal Park. Nowy obiekt przyciągnął kibiców, bo na trybunach zasiadło ponad 11 tys. ludzi, czego w Sosnowcu nie było już od dawna. Tłum fanów, nowy obiekt i otoczka święta sprawiły, że nawet piłkarze pokazali, że potrafią nieźle grać w piłkę.
Zagłębie nie miało łatwego zadania, bo podejmowało GKS Katowice, który po cichu liczy, że na koniec sezonu zagra przynajmniej w barażach o Ekstraklasę. To jednak sosnowiczanie pokazali się ze znacznie lepszej strony. Już w 7. minucie Meik Karwot dał prowadzenie gospodarzom, a dziesięć minut po przerwie na 2:0 trafił Adrian Troć. Gieksa dopiero w doliczonym czasie zmniejszyła rozmiar porażki, gdy Arkadiusz Jędrych wykorzystał rzut karny.
Trzy punkty są bardzo cenne dla Zagłębia, bo pozwoliły odskoczyć od strefy spadkowej na sześć punktów. Z kolei katowiczanie oddalili się od strefy barażowej, do której tracą pięć oczek.
Ruch nadal rozpędzony, a Skra szoruje po dnie
Po awans jednak pewnie zmierza Ruch Chorzów. Po dwóch zwycięstwach wyszarpanych w ostatnich sekundach kibice w końcu mogli trochę odetchnąć. Mecz w Gliwicach ze Stalą Rzeszów zaczął się jednak od niewykorzystanego rzutu karnego przez Daniela Szczepana. Napastnik "Niebieskich" dziesięć minut później zrehabilitował się, trafiając na 1:0. W samej końcówce wynik ustalił Szymon Kobusiński, którego kilka dni wcześniej pozyskano z Zagłębia Lubin.
Ruch po trzech zwycięstwach z rzędu zaczyna mieć coraz bardziej komfortową sytuację, bo rywale zza pleców regularnie gubią punkty. Chorzowianie dziś mają cztery punkty przewagi nad drugim Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.
W miniony weekend przebudziło się Podbeskidzie Bielsko-Biała, ale kosztem innego naszego I-ligowca. Zespół prowadzony przez Dariusza Żurawia na własnym terenie wygrał z GKS-em Tychy. Było jednak sporo dramaturgii, bo Jeppe Simonsem trafił na 1:0 dopiero w doliczonym czasie gry. Najważniejsze jednak, że udało się zachować kontakt ze strefą barażową, do której Podbeskidzie traci dwa punkty.
Zupełnie inne nastroje panują w Częstochowie. Skra w poniedziałek kończyła 21. kolejkę w Niecieczy. Ostatni zespół w I lidze długo utrzymywał wynik 0:0, ale Termalica zdobyła jedynego gola w 75. minucie. Po tej porażce zespół Jakuba Dziółki nadal jest czerwoną latarnią I ligi, a do miejsca gwarantującego utrzymanie traci cztery punkty.
Co nas czeka w 22. kolejce? W sobotę 4 marca GKS Katowice podejmuje Wisłę Kraków, a GKS Tychy ugości Zagłębie Sosnowiec. W niedzielę o punkty powalczą pozostałe nasze zespoły. Ruch Chorzów zagra na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, a Skra Częstochowa zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała.