Rząd chce budowy instalacji oczyszczających kopalniane solanki. Koszty pójdą w miliardy złotych

Do końca września 2024 r. ma powstać kompleksowy plan budowy instalacji oczyszczających kopalniane solanki – taką zapowiedź złożyła Urszula Zielińska, wiceminister klimatu i środowiska. Do końca września mamy też poznać koszt i harmonogram realizacji tych inwestycji. Wedle wstępnych szacunków jedna taka instalacja może pochłonąć od 1,2 mld do 1,5 mld zł. - Wiemy w jakiej sytuacji są spółki wydobywcze i wiemy, że będziemy musieli w jakiś sposób znaleźć te źródła finansowania – mówi wiceminister Zielińska

mat. www.greenpeace.org
Kopalnia Bielszowice protest Greenpeace

Kopalnie zrzucają do rzek miliony „kubików” dołowych wód

Co roku same tylko kopalnie Polskiej Grupy Górniczej odpompowują do rzek 49 milionów metrów sześciennych wód dołowych. To samo zresztą (tylko w innej skali) czynią pozostałe spółki górnicze. Muszą tak robić, ponieważ bez tego podziemne wyrobiska po prostu zostałyby zalane.

Problemem jest jednak zasolenie części tych wód (części, gdyż w przypadku PGG zawierająca duże ilości chlorków i siarczanów „solanka” stanowi tylko 13 proc. ogólnego wolumenu zrzucanych wód). Zlecone przez Greenpeace Polska analizy wykazały, że w przebadanych dopływach Odry i Wisły, do których trafiają ścieki z kilku kopalń, stężenie chlorków i siarczanów jest kilkadziesiąt razy wyższe od tego, które dwa lata doprowadziło do katastrofy ekologicznej w Odrze.

Dzieje się tak mimo że 80 proc. solanek po drodze przechodzi przez kopalniane systemy retencji, których zadaniem jest przytrzymać wypompowaną z wyrobisk wodę aż do momentu, gdy jej zrzut będzie najmniej uciążliwy dla środowiska. W przypadku PGG system „Mała Wisła” odbiera wody z KWK Piast-Ziemowit, a system „Olza” - z kopalń rybnickich.

Poza systemem są kopalnie:

  • Sośnica,
  • Ruda,
  • Bolesław – Śmiały,
  • Staszic – Wujek
  • Mysłowice - Wesoła.

Wody z nich są bezpośrednio kierowano do płynących w pobliżu cieków wodnych (np. Kłodnicy).

Górnicze spółki znalazły się pod pręgierzem „zielonych”

Temat wpływu zrzucanych przez kopalnie do Odry i Wisły „solanek” na stan tych rzek i zagrożenie dla życia biologicznego zyskał na popularności po masowym śnięciu ryb w Odrze latem 2022 r. Jako powód tego zjawiska wskazano zakwit tzw. „złotej algi”, która wydziela zabójcze dla ryb toksyny. Tyle, że glon ten naturalnie żyje w wodach słonych i jeśli znalazł dogodne warunki do rozwoju w Odrze i Kanale Gliwickim, to z powodu wysokiego zasolenia tych cieków. I w tym właśnie kontekście pośrednią odpowiedzialnością za tamte wydarzenia środowiska „zielonych” obarczały właśnie sektor górniczy.

Przedstawiciele spółek górniczych bronili się przed tymi zarzutami wskazując co robią dla zminimalizowania wpływu „solanek” na stan wód, a czego uczynić nie mogą. Za niemożliwą jeszcze rok temu uznawali budowę instalacji odsalających zrzucane z kopalń - przede wszystkim ze względu wysokie koszty takiego przedsięwzięcia, które w kontekście nieuchronnej likwidacji górnictwa przedstawiano jako nieuzasadnione oraz gigantyczne ilości soli, które w efekcie takiego oczyszczania by uzyskano.

Niemożliwe ma stać się możliwe. Szczegóły poznamy jesienią

Wygląda jednak na to, że niemożliwe ma stać się możliwe. I to już niebawem. Podczas odbywającej się w środę (7 sierpnia) konferencji prasowej Urszula Zielińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska poinformowała, że trwają prace nad nowelizacją specustawy o rewitalizacji Odry, tak aby znalazły się w niej rozwiązania na rzecz… instalacji odsalających.

- Do końca września powstanie pierwszy kompleksowy plan inwestycyjny budowy instalacji odsalających w kopalniach na Śląsku, tam gdzie jest to zasadne i możliwe – zapowiedziała Zielińska.

Jak dodała, do końca września resort będzie miał również harmonogram budowy i wycenę tych inwestycji.

- Wiemy, że jedna taka instalacja odsalająca dla jednej z dużych spółek wydobywczych kosztuje od 1,2 mld do 1,5 mld zł. To potężna inwestycja. Wiemy w jakiej sytuacji są spółki wydobywcze i wiemy, że będziemy musieli w jakiś sposób znaleźć te źródła finansowania. Nad tym też pracujemy we współpracy ze spółkami – stwierdziła wiceminister podkreślając, że działania te trzeba zsynchronizować z planem transformacji poszczególnych spółek wydobywczych.

W tym kontekście zwróciła też uwagę, iż rzeczywistość zaczęła już wyprzedzać oficjalny terminarz likwidacji kopalń – bytomska kopalnia „Bobrek” będzie fedrować tylko do końca przyszłego roku, a nie do roku 2040.

- Z punktu widzenia Odry to oznacza znaczne zredukowanie ładunku soli – oceniła wiceminister Zielińska.

Dzierzno Duze jezioro pobieranie probek

Może Cię zainteresować:

Zakaz korzystania z jeziora Dzierżno Duże. W zbiorniku wykryto złotą algę

Autor: Michał Wroński

05/08/2024

Kanał Gliwicki Neutralizacja złotej algi

Może Cię zainteresować:

Górnicze spółki tłumaczą się z „solanki” w rzekach. "Śląskie kopalnie mogłyby zapewnić sól dla całej Europy"

Autor: Michał Wroński

31/05/2023

Kopalnia Bobrek

Może Cię zainteresować:

KWK „Bobrek” w Bytomiu do wcześniejszej likwidacji, i to już w 2026 roku. Powodem - brak możliwości bezpiecznego wydobycia

Autor: Michał Wroński

28/06/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon