Przedstawiciele
rządu dziękują związkowcom za ich inicjatywę w sprawie projektu
unijnego rozporządzenia metanowego, a w odpowiedzi związkowcy
rewanżują się stwierdzeniem, że rząd „przespał” ten temat.
Słusznie?
Absolutnie
podzielam tę opinię. Obecne poczynania dotyczące tego problemu
bardziej przypominają działania z dziedziny PR-u niż jakieś
konkretne kroki. Ci, którzy przez rok nie zrobili nic, próbują
teraz pokazywać, że jednak działają, ale jest już stanowczo za
późno. Jako kraj straciliśmy ponad rok czasu.
Od
kiedy było wiadomo, co się święci?
Projekt
rozporządzenia metanowego oficjalnie pojawił się 15 grudnia 2021
roku, przy czym my jako Izba mieliśmy „przecieki” dotyczące tej
sprawy już w listopadzie 2021 r. I od razu poprzez EURACOAL, czyli
Europejskie Stowarzyszenie Węgla Kamiennego i Brunatnego którego
nasza Izba jest członkiem, rozpoczęliśmy kampanię przeciwko temu
projektowi.
Od
samego początku oczywiste było, że projekt rozporządzenia będzie
tak niebezpieczny dla sektora górniczego w Polsce?
Zdecydowanie
tak. Kiedy przygotowaliśmy dla EURACOAL analizę skutków
rozporządzenia, sprawdzając, które z kopalń w Polsce spełniają,
a które nie spełniają zapisanych w projekcie limitów emisji
metanu, to okazało się, że większość naszych zakładów
górniczych tych regulacji nie spełnia. Tak więc już wtedy było
wiadomo, jakie mogą być skutki jej wejścia w życie. Równolegle,
jeszcze w grudniu 2021 r. wystąpiliśmy do Kadri Simson, unijnej
Komisarz ds. Energii wskazując, że wdrożenie tego rozporządzenia
wywoła kryzys społeczno – ekonomiczny, upadek wielu firm i utratę
tysięcy miejsc pracy. I wreszcie w styczniu 2022 r. zwróciliśmy
się do prezesa Rady Ministrów RP z wnioskiem o podjęcie szybkich i
zdecydowanych działań, mających na celu niedopuszczenie do
wprowadzenia tego rozporządzenia. Ten wniosek trafił też do
wiadomości Ministra Aktywów Państwowych oraz Ministra Klimatu i
Środowiska. Ponadto 12 stycznia 2022 r. wystąpiliśmy w tej
sprawie do wszystkich polskich eurodeputowanych. Przekazaliśmy
również nasze wystąpienie związkom zawodowym i wszystkim
prezesom spółek węglowych.
Mówiąc
krótko, wszyscy potencjalni zainteresowani byli o sprawie od dawna
poinformowani…
Tak.
Ponadto jako współprzewodniczący Zespołu Trójstronnego ds.
Bezpieczeństwa Socjalnego Górników dwukrotnie na jego
posiedzeniach w lipcu i listopadzie ubiegłego roku zwracałem się
do przedstawicieli rządu o to, by przedstawili stronie społecznej
oficjalne stanowisko rządu polskiego wobec projektu rozporządzenia
metanowego.
I
co pan usłyszał w odpowiedzi?
Nic.
Nie dostaliśmy kompletnie żadnej odpowiedzi. Do dnia dzisiejszego
nie widzieliśmy oficjalnego stanowiska polskiego rządu w tej
sprawie. Także spośród wszystkich polskich eurodeputowanych ani
jedna osoba nam nie odpowiedziała. Nikt się w ogóle merytorycznie
nie ustosunkował do naszego wystąpienia. Jedyna odpowiedź jaką
otrzymaliśmy to pismo z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że
sprawa została przekazana do Ministerstwa Aktywów państwowych, po
czym z MAP-u otrzymaliśmy podziękowanie za zwrócenie uwagi i
obietnicę, że nasze sugestie zostaną wzięte pod uwagę. I na tym
się skończyło.
A
jak zachowali się szefowie firm i instytucji, którzy powinni mieć
świadomość potencjalnych konsekwencji tej regulacji?
Początkowo
nasze apele i wystąpienia traktowano z niedowierzaniem, a czasami
wręcz z lekceważeniem. Chyba nie brano ich poważnie.
Izba jeszcze w listopadzie 2021r. powołała zespół roboczy
dla zajęcia się tym tematem. W jego skład weszli przedstawiciele
spółek węglowych, Spółki Restrukturyzacji Kopalń oraz Głównego
Instytutu Górnictwa. Po analizie danych dotyczących polskich kopalń
węgla kamiennego zauważono, że prawie żadna z nich nie spełnia
proponowanych przez Komisję Europejską wymogów. Prezes Wyższego
Urzędu Górniczego w lutym 2022 r. powołał Zespół do spraw
analizy wybranych zagadnień związanych z ograniczeniem emisji
metanu w energetyce. Zespół ten w marcu 2022 r przedstawił
sprawozdanie ze swoich prac, których wyniki w pełni potwierdziły
obawy zgłaszane przez Izbę.
I
nadal uznawano, że panikujecie?
Tak
to wtedy odbierałem. Do czasu aż prace nad projektem rozporządzenia
rozpoczęła Rada Europy nikt z decydentów tą sprawą na poważnie
się nie zainteresował, choć wystąpiliśmy „do wszystkich
świętych”, a ja sam mówiłem o tym publicznie wielokrotnie, przy
okazji różnych konferencji i innych spotkań branżowych.
Minister
Moskwa twierdzi, że dzięki polskim „staraniom i negocjacjom”
przyjęty przez Radę projekt rozporządzenia został znacznie
złagodzony w stosunku do swego pierwotnego kształtu.
Uważam,
że na tym etapie niewiele się zmieniło. Pojawiła się wprawdzie
wyższa dopuszczalna ilość metanu w powietrzu wentylacyjnym, ale
nie eliminuje to zagrożenia dla funkcjonowania naszych kopalń.
Wciąż bowiem nie mieszczą się one w proponowanych limitach emisji
tego gazu. Przed posiedzeniem Rady Europy wystąpiliśmy przez
EURACOAL do górniczych organizacji w 12 państwach UE o stworzenie
wspólnego frontu przeciwko temu rozporządzeniu, ale finalnie tylko
Czechy i Słowenia poparły nasz wniosek. Oczekiwaliśmy, że w
ramach inicjatywy rządowej również polskie władze spróbują z
innymi państwami stworzyć jakąś koalicję mającą ten projekt
zablokować na poziomie Rady Europy, ale ani eurodeputowani, ani
przedstawiciele rządu polskiego nie zrobili w tym zakresie nic.
Może
temat był tak bardzo branżowy, że politycy uznali go za jakiś
kompletnie niszowy wątek dla specjalistów?
Niewątpliwie
temat jest trudny, ale staraliśmy się w naszych wystąpieniach
przedstawić dokładną argumentację opisując to takim językiem,
by nawet laik zrozumiał o co chodzi i jakie jest zagrożenie. Po
prostu zlekceważono problem i tyle.
Dlaczego?
Myślę,
że wynika to z niejasnego rozdziału kompetencji między resortami,
bo po likwidacji Ministerstwa Energii górnictwem zajmują się aż
cztery ministerstwa. Wydaje mi się, że Ministerstwo Aktywów
Państwowych uznało, że nie jest właściwym resortem do zajmowania
się tym tematem, bowiem leży on w kompetencjach Ministerstwa
Klimatu i Środowiska. W efekcie nie było zdecydowanych działań
ani z jednej, ani z drugiej strony. Według moich obserwacji sprawa
metanu została w MAP nagłośniona z chwilą gdy pojawił się nowy
wiceminister Marek Wesoły. Tak jakby dopiero on zajął się tym
tematem.
Nie
wierzy pan, że uda się w toku prac w Parlamencie Europejskim
zablokować projekt rozporządzenia metanowego?
W
mojej opinii sprawa w Parlamencie Europejskim jest przegrana. Jest za
późno, aby cokolwiek odkręcić. Nie mamy szans na zdobycie
większości, która by pozwoliła odrzucić to rozporządzenie.
Można co najwyżej próbować do ostatniej chwili negocjować te
kryteria, ale to wszystko dzieje się strasznie późno.
Na
ile pewne są katastroficzne scenariusze zamykania kopalń
przedstawiane teraz przez szefów górniczych spółek?
Na
razie jedna rzecz jest pewna – wiemy, że żadna z kopalń
metanowych nie spełnia tych rygorów, które są w propozycji tego
rozporządzenia. A system kar ma sobie ustanowić państwo
członkowskie.
Hipotetyczne
wysokości tych kar już krążą w przestrzeni publicznej.
Moim
zdaniem prezentowanie tych wyliczeń nie jest dobrym pomysłem.
Dlaczego?
To przemawia do wyobraźni.
Bo
przyjęto, że do naliczania tych kar zastosowany zostanie podobny
mechanizm jak przy emisji CO2.
Mnożąc
stawkę razy 28, bo – jak można usłyszeć – metan jest właśnie
28 razy gorszy dla efektu cieplarnianego niż CO2.
I
to właśnie nie jest dobre podejście, bo w ten sposób sami
sugerujemy, że te kary powinny być aż tak drastyczne.
Pytanie,
co się stanie jeśli na gruncie krajowym spróbujemy ustanowić te
kary na bardzo niskim poziomie?
Wtedy
może się włączyć Komisja Europejska, bo w rozporządzeniu jest
mowa, że kary mają być dotkliwe i znaczące. Zawsze jednak będzie
można z niekorzystnym dla nas stanowiskiem dyskutować. Tymczasem
już dzisiaj wskazujemy propozycję mechanizmu naliczania bardzo
wysokich kar, co w przyszłości może istotnie osłabić naszą
pozycję negocjacyjną.
Może Cię zainteresować:
Górnicze spółki wysłały list otwarty do eurodeputowanych. Chodzi o metan z kopalń
Może Cię zainteresować: