Tuż
przed majówką europosłowie
z komisji Przemysłu (ITRE) oraz
Środowiska
(ENVI) przyjęli sprawozdanie w sprawie rozporządzenia metanowego.
To właśnie ten dokument budził przez ostatnie miesiące panikę
wśród kierownictwa polskich spółek górniczych. Zaproponowane w
projekcie rozporządzenia limity
emisji metanu z kopalń były bowiem nieosiągalne dla działających
w Polsce zakładów, a szacowane kary za ich przekroczenie dobiłyby
finansowo koncerny. Po tym, jak projekt rozporządzenia przeszedł
przez Radę Europy wiadomo
już było, że nie da się zablokować. Można było co najwyżej
próbować wprowadzić do tego treści pewne korekty. I takie
też próby podjęto.
Europosłowie i Solidarność mówi o kompromisie….
Finalnie, za sprawą kwietniowych korekt w rozporządzeniu limit emisji metanu miałby zostać ustalony na poziomie 5 ton na każde 1000 ton wydobytego węgla od roku 2027 (3 tony od roku 2030), liczone na operatora, a nie na poszczególne kopalnie. Miejsce kar mają zająć opłaty środowiskowe od „nadmiarowych” emisji, a pieniądze z tego tytułu mają wracać do spółek na inwestycje w wychwytywanie metanu. Projekt rozporządzenia w takim kształcie trafi do Europarlamentu, który ma go zatwierdzić na majowym posiedzeniu w Strasburgu, a później zostanie przekazany do tzw. Trilogu, czyli negocjacji międzyinstytucjonalnych.
Polscy eurodeputowani uznają taki kształt rozporządzenia metanowego za powód do ostrożnego optymizmu. „Śląskie górnictwo obronione w Brukseli!” - grzmi w skierowanej do mediów informacji europoseł Łukasz Kohut. Prof. Jerzy Buzek mówi o kompromisie „między działaniami na rzecz ochrony klimatu a rozsądnie prowadzoną transformacją”, zaś Izabela Kloc stwierdza, że pozwala on „z optymizmem spojrzeć na niezakłóconą realizację umowy społecznej między rządem a stroną społeczną, regulującą funkcjonowanie kopalń do 2049 roku”.
- Ten akt prawny nadal stanowić będzie obciążenie dla branży górniczej, ale nie jest to już wyrok śmierci. To jest kompromis. Trudny, ale możliwy do wykonania – podobnie ocenia Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko – dąbrowskiej Solidarności.
Kompromitacja, odroczony wyrok śmierci – grzmi lider Sierpnia 80
- Nie ma żadnego kompromisu. To kolosalna kompromitacja – nie łyżkę, ale całe wiadro dziegciu wylewa natomiast Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80. Jego zdaniem o kompromisie można by mówić tylko i wyłącznie w sytuacji, gdyby udało się wynegocjować limit emisji na poziomie 8 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla.
- Kompromisu na poziomie 8 ton nie wymyślił Ziętek, o tym mówiły władze PGG i ministrowie. Oni deklarowali, że jadą do Brukseli, by wynegocjować 8 ton – mówił w piątek na antenie Radia Piekary przewodniczący Sierpnia 80. Przypomniał, że żadna z kopalń JSW nie spełnia normy emisji metanu na poziomie 5 ton, a z PGG – jedna. Według Ziętka kwestia rozliczania na szczeblu spółki od początku była brana pod uwagę, więc trudno tu mówić o jakimkolwiek progresie, a zamiana kar na opłaty niczego w gruncie rzeczy nie zmienia.
- To oznacza, że każdy kolejny rząd będzie mógł podjąć w tej sprawie decyzję, która będzie szkodliwa dla polskiego górnictwa – ostrzega Ziętek stwierdzając, że przypomina to sytuację z wprowadzeniem mechanizmu ETS-ów (opłat za emisje CO2).
- Wtedy też mówiono, że te pieniądze pójdą na ekologię oraz innowacje -mówi Ziętek.
-
To odroczona kara śmierci dla polskiego górnictwo, polskiego
społeczeństwa i polskiej gospodarki. Te opłaty będą obciążać
koszty energii, za co zapłacimy my wszyscy. Znowu będziemy mniej
konkurencyjni, a niektórych nie będzie stać, by ogrzewać własne
domy i mieszkania – ostrzega Ziętek, który wprost stwierdza, że
polski rząd przegrał tę sprawę. Personalnie atakuje też
europosłankę Izabelę Kloc zarzucając jej, że informując o
szczegółach negocjacji w mediach społecznościowych „rozbroiła
polski rząd z narzędzi do dalszych negocjacji”.
Iskrzy między przewodniczącym Ziętkiem, a europosłanką Kloc
- Ogłosiła, że my o nic więcej starać się nie będziemy. A można było dalej negocjować. O takich rzeczach powinien informować premier, czy konstytucyjny minister, a nie pani europoseł na swoich mediach społecznościowych, bo robi to tylko po to, żeby sobie kampanię wyborczą zrobić – powiedział w Radiu Piekary Ziętek.
Dodajmy, że na tle oceny porozumienia w sprawie rozporządzenia metanowego między przewodniczącym Sierpnia 80, a europosłanką Kloc iskrzy już od kilku dni. Ziętek nie pierwszy raz bowiem krytykuje przyjętą pod koniec kwietnia propozycję zapisów rozporządzenia.
- Każdy może mieć własne zdanie na temat metanowego kompromisu, jaki osiągnięto w ubiegłym tygodniu w Parlamencie Europejskim. Nikt jednak – nawet Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80 – nie powinien budować i upowszechniać swojej opinii na bazie błędnych informacji. To nie służy Polsce, a zwłaszcza górnictwu na Śląsku – odpowiada w oświadczeniu na swojej stronie internetowej europosłanka Kloc. Zwraca uwagę, że w sprawie metanu Polska na forum europejskim praktycznie jest sama, gdyż pozostałe państwa do momentu wejścia w życie przepisów zamkną już swoje kopalnie, bądź będą miały tylko kopalnie odkrywkowe, które w bardzo ograniczonym stopniu są dotknięte tym rozporządzeniem.
- Sytuacja jest więc trudna. W instytucjach unijnych bardzo uważnie są monitorowane wypowiedzi i komentarze, pojawiające się w Polsce. Im więcej będzie u nas głosów krytycznych na temat metanowego kompromisu, tym zaczniemy tracić sojuszników w Parlamencie Europejskim i wzrośnie prawdopodobieństwo, że rozporządzenie zostanie przyjęte w radykalnej, niekorzystnej dla śląskiego górnictwa wersji – pisze Izabela Kloc.

Może Cię zainteresować:
Będą zmiany w rozporządzeniu metanowym. Trudny kompromis, ale nie wyrok śmierci

Może Cię zainteresować: