Z bliska otworzył ogień do policjanta. Rannego nie udało się uratować
Michał Kędzierski zginął na służbie 4 maja 2021 r. Miał 43 lata. Do tragedii doszło podczas próby zatrzymania mężczyzny, który w przebraniu policjanta próbował kontrolować kierowców przy jednej z ulic w Raciborzu (wcześniej funkcjonariusze otrzymali sygnał, że mężczyzna prawdopodobnie pijany lub pod wpływem innych środków odurzających, może poruszać się samochodem).
Podczas interwencji mężczyzna wyciągnął broń i z bliskiej odległości co najmniej dwa razy strzelił w kierunku policjanta. Jego kolega z patrolu odpowiedział ogniem trafiając napastnika w udo. Finalnie mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany. Postrzelonego policjanta, mimo reanimacji prowadzonej najpierw przez kolegę z patrolu, potem kolejnych policjantów, którzy pojawili się na miejscu, a następnie medyków, nie udało się jednak uratować.
Sprawcą
zabójstwa okazał się 40-letni Radosław Ś. Mężczyzna był już
wcześniej znany
miejscowej policji,
będąc
notowany
do przestępstw narkotykowych.
Długa lista zarzutów, prokurator domagał się dożywocia
Akt oskarżenia trafił do sądu w kwietniu 2022 r. Oskarżony został skazany również za próbę zabicia dwóch innych policjantów – w ich kierunku też strzelał. Kolejny zarzut dotyczy nielegalnego posiadania broni. Poza glockiem, z którego strzelał Radosław Ś., w jego samochodzie znaleziono jeszcze pistolet maszynowy i amunicję. Mężczyzna został oskarżony ponadto o uprawę konopi indyjskich (w jego domu znaleziono prawie 130 krzewów tych roślin i gotową już marihuanę) oraz prowadzenie samochodu po pijanemu. Sąd wymierzył mu jednostkowe kary także za te przestępstwa.
Prokuratura
domagała się wobec
Radosława Ś. dożywocia
przekonując,
że nie ma większych szans na jego resocjalizację. Sąd
Okręgowy
w Rybniku podzielił
tą argumentację uznając, że w sprawie mężczyzny nie ma żadnych
okoliczności łagodzących.
Sąd nie dostrzegł okoliczności łagodzących. Wyrok nieprawomocny
- Tylko tak surowa kara czyni zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości, każdą inną należałoby uznać za zbyt łagodną dla człowieka, który pozbawił życia policjanta i chciał zabić dwóch innych – uznał sąd.
Przewodnicząca składu orzekającego Grażyna Suchecka zwróciła uwagę w ustnych motywach orzeczenia, że Radosław Ś. nie przyjechał do Raciborza planując zabić policjantów, taką decyzję podjął dopiero wtedy, gdy miał zostać wylegitymowany. Sam oskarżony mówił, że zamierzał zabić inną osobę - partnera matki jego dziecka, ale nie zastał go w domu. Sędzia zwróciła uwagę, że atakując policjantów sprawca nie poprzestał na oddaniu jednego strzału, strzelał aż do momentu, w którym zacięła się jego broń.
- Oskarżony dopuścił się zbrodni wyjątkowo oburzających (...) Przejawiał skrajnie lekceważący stosunek do porządku prawnego, skoro zdecydował się na oddanie wielu strzałów do policjantów (...) Chciał zrobić im krzywdę, chciał ich zabić - powiedziała sędzia. Przypomniała, że już po zbrodni pytał policjantów, co stało się z Kędzierskim, a kiedy nie uzyskał informacji powiedział: "niech zdycha".
- W tym wypadku kara dożywotniego pozbawienia wolności była jedyną słuszną i sprawiedliwą karą, jaką można było wymierzyć oskarżonemu, w tej chwili już skazanemu – skomentowała prokurator Karina Spruś
- Zarzucanych mu przestępstw dopuścił się praktycznie bez żadnego powodu, godził w najważniejsze dobro, jakim jest życie ludzkie i jak też podkreślał sąd – gdyby nie to, że zacięła mu się broń, być może tych strzałów byłoby jeszcze więcej i tak naprawdę nie wiemy jakie byłyby ostateczne skutki tego zdarzenia – zaznaczyła prokurator.
Ogłoszony w środę wyrok jest nieprawomocny. Podczas jego ogłoszenia na sali rozpraw nie było oskarżonego ani jego obrońcy.
Może Cię zainteresować: