On i ona. On: Albert Speer. Reichsminister. Architekt i menedżer, wizjoner monumentalnej Germanii i demiurg zorientowanej na prowadzenie totalnej wojny gospodarki III Rzeszy. Zbrodniarz wojenny skazany w Norymberdze. Postać niejednoznaczna, lecz haniebnie obciążona zbrodniami na więźniach obozów koncentracyjnych, bezlitośnie eksploatowanych niewolniczą pracą w wojennym przemyśle nazistowskich Niemiec.

Ona: Sala Marmurowa w Gmachu Sejmu Śląskiego. Zaraz po Sali Sejmowej najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie Gmachu Województwa, jak zwano go przed II wojną światową. Wtedy ją także nazywano inaczej – Salą Recepcyjną. Nazwa nie miała nic wspólnego z recepcją w sensie jakowejś portierni czy przyjmowania i rejestracji gości. W monumentalnym wnętrzu Sali Recepcyjnej przyjęcia się urządzało, a gości nie tyle przyjmowało, co podejmowało, i to nie byle jakich. Niczym w sali pałacowej, na wzór której ją wybudowano w wytwornym stylu stanisławowskim.
Wysokie okna, lustra, wysmakowane zdobienia i ozdobna drewniana posadzka. Kryształowe żyrandole. Balkony dla przygrywającej dyskretnie albo i rżnącej od ucha orkiestry. Subtelny przepych i elegancja.

Wszystko to nie przetrwało II wojny światowej. Nowi, brunatni gospodarze Gmachu Województwa, którzy objęli go w posiadanie we wrześniu 1939 roku, zaprowadzili w nim swoje porządki. W Regierungspräsidium, wkrótce potocznie przezwanym Gauhausem, nie tylko nie było miejsca na polską symbolikę. Toteż skrzętnie ją zniszczono, za wyjątkiem tych fragmentów, którym nadano nową, germańską i nazistowską interpretację. Postanowiono też dokonać radykalnej przeróbki jednego z wnętrz w duchu III Rzeszy. Którego? Ano właśnie Sali Recepcyjnej. Zniknęły balkony i lustra, przestrzeń zorganizowały strzeliste ściany, pokryte monotonnym marmurem. Efekt przywodził na myśl Salę Mozaikową Nowej Kancelarii Rzeszy w Berlinie, zaprojektowanej przez Alberta Speera.
I tak pozostało do dziś. Trochę paradoksalnie, jak to na Śląsku. Lecz dzieło niemieckich nazistów przez lata użytkowania zatraciło związek ze zbrodniczą ideologią, na gruncie oraz dzięki której w Katowicach powstało, i której reprezentowaniu tu służyło. Teraz Sala Marmurowa po prostu służy ludziom. Z których nie każdy zdaje sobie sprawę z historii tego miejsca. O jego przeszłości, o tym jak i dzięki komu powstała Sala Marmurowa, opowiadają przewodnicy. Co zrozumiałe, wielokrotnie też o niej pisano.
Speer, Speer, wincyj Speera...
Czytając dziś o Sali Marmurowej, raz po raz napotkamy informację, że stworzył ją Albert Speer. Artykułów i innych publikacji głoszących, że Speer zaprojektował obecny wystrój Sali Marmurowej, jest wręcz zatrzęsienie! Garść przykładów:
- Bryła.pl: „Nad projektem pracował sam nadworny architekt Hitlera – Albert Speer, który nadał Sali Recepcyjnej charakteru faszystowskiego, podobnego do tego panującego w gabinetach Kancelarii III Rzeszy.
- Fundacja dla Dziedzictwa: „Niemiecka (hitlerowska) przebudowa, nad którą czuwał nazistowski architekt Albert Speer (1905-1981), pozbawiła salę wszystkich elementów pierwotnego wystroju. Sala otrzymała charakter architektury monumentalnej niemieckiego stylu III Rzeszy”.
- Genealogia Polaków: „Jej obecny kształt nadał w latach 40. XX wieku Albert Speer, nadworny architekt Adolfa Hitlera. Została ona zaaranżowana na wzór Kancelarii III Rzeszy”.
- Spotkania z Zabytkami: „Projekt sporządził Albert Speer, architekt Hitlera”.
- Gazeta Uniwersytecka UŚ już ostrożniej: „Podobno zmiany zaprojektował Albert Speer – architekt wnętrz w kancelarii Hitlera”.
- Co do autorstwa przebudowy Sali Marmurowej nie ma za to wątpliwości Wikipedia: „W okresie II wojny światowej została poważnie przebudowana w stylu monumentalnej architektury nazistowskiej według projektu architekta Alberta Speera”.
Na Speera jako autora przebudowy Sali Marmurowej natrafimy także w literaturze przewodnikowej, takiej jak „Spacerownik po Katowicach. Śródmieście, część południowa” Piotra Fuglewicza i Barbary Zygmańskiej:
W czasie II wojny światowej sala została przebudowana przez „nadwornego” architekta Adolfa Hitlera – Alberta Speera, który nadał jej wygląd zbliżony do wnętrza Kancelarii III Rzeszy.
Nie inaczej jest w publikacjach popularnonaukowych. W czasie II wojny światowej Sala Marmurowa została zmodernizowana przez Alberta Speera, jednego z ulubionych architektów Adolfa Hitlera (miała nawiązywać wystrojem i dekoracjami do kwatery Führera w Berlinie) – pisze Michał Bulsa w „Ulicach i placach Katowic” z 2012 r. Aczkolwiek trzecie, poszerzone, poprawione i zaktualizowane wydanie z 2018 r. tej napisanej przez Bulsę wraz z Grzegorzem Grzegorkiem książki zawiera już nieco stonowaną informację, że Sala Marmurowa została zmodernizowana przez (prawdopodobnie) Alberta Speera. Zaś w „Domach i gmachach Katowic” (w wydaniu z 2015 r.) Michała Bulsy, Grzegorza Grzegorka i Beaty Witaszczyk wątek Speera sformułowany jest jeszcze ostrożniej: Jej obecny kształt nadał w latach okupacji Albert Speer, nadworny architekt III Rzeszy, lub ktoś z jego otoczenia.
Podobnie, w nieco zbeletryzowanej formie ujęli temat Michał Bulsa i Barbara Szmatloch w „Sekretach Katowic” (2018):
Speer od razu zwrócił uwagę na wnętrze sali recepcyjnej. Swoją wizję pomieszczenia udało mu się wcielić w życie. Zaproponował, by pozostawić jedynie okna i kasetonowy sufit. Reszta miała zostać przebudowana na modłę faszystowską! Musiało powstać w Katowicach miejsce, gdzie wódz Rzeszy mógłby poczuć się jak w Berlinie. Architekt zaprojektował nowe wnętrze, które było łudząco podobne do charakteru panującego w gabinetach i wnętrzach Kancelarii Rzeszy. Podobno wzorem był sam gabinet Hitlera.
Barbara Szmatloch, Michał Bulsa, Grzegorz Grzegorek, Piotr Fuglewicz i Barbara Zygmańska to ekstraklasa znawców i popularyzatorów historii Katowic. Autorzy kompetentni i ciekawie, a więc przekonująco piszący. Ich stwierdzenie, że przebudowę Sali Marmurowej zaprojektował Speer, ma swoją wagę. Moc autorytetu.

A dlaczego tu nie ma Speera?
Tylko że inne autorytety o przebudowaniu Sali Marmurowej osobiście przez Speera nic nie wiedzą. Mało tego, że nie wiedzą! Śląscy historycy, bo o nich mowa, najzwyczajniej w świecie w to wątpią.
A przecież gmachem Sejmu Śląskiego i Urzędu Wojewódzkiego zajmują się od lat. Chociażby Helena Surowiak-Kusidłowa, która w artykule „Wnętrza reprezentacyjne gmachu Urzędu Wojewódzkiego i Sejmu Śląskiego. Wybrane zagadnienia”, zawartym w zbiorowym opracowaniu „Sztuka Górnego Śląska na przecięciu dróg europejskich i regionalnych” z roku 1997, zmiany z lat wojny opisuje tak:
„Niemiecka przebudowa, pozbawiająca salę wszystkich elementów jej pierwotnego wystroju, była najdrastyczniejszą ingerencją okupantów w architektoniczną tkankę gmachu sejmowego. W jej wyniku sala otrzymała charakter architektury monumentalnej niemieckiego stylu Trzeciej Rzeszy, a wyłożone płytami marmuru ściany nadały jej funkcjonującą do dziś nazwę „sali marmurowej”.
O Albercie Speerze – kompletnie nic! Nie wspomina o nim też Helena Zdebel-Kusidłowa w swym opracowaniu z 1993 r., zatytułowanym „Piano nobile Gmachu Województwa i Sejmu Śląskiego w Katowicach”:
Niestety, Niemcy w latach II wojny światowej całkowicie zmienili charakter Sali likwidując wszelkie elementy wystroju nadające jej cechy wystawnej sali balowej. (…) Sztywność, surowość, oschłość wyrazu całości nadają Sali marmurowej cechy właściwe realizacjom architektonicznym III Rzeszy. Przebudowa Sali recepcyjnej w duchu architektury monumentalnej niemieckiego nacjonalizmu była najdrastyczniejszą ingerencją hitlerowskiego okupanta w tkankę architektoniczną gmachu sejmowego.
O roli Speera w przebudowie nie ma też ani słowa monografii Katowic z 2012 r. Oto cytat z rozdziału o sztuce, architekturze i kulturze artystycznej miasta w okresie międzywojennym, napisanym przez prof. dr hab. Ewę Chojecką:
Niestety, wnętrze to zostało całkowicie przebudowane podczas okupacji niemieckiej w typie architektury III Rzeszy. Jego stylizacja przywodzi na myśl nieistniejące dziś wnętrza berlińskiej Kancelarii Rzeszy. Sala ta nosi obecnie nazwę Marmurowej – swoisty to świadek wojennych meandrów historii.
W publikacji „Z kart historii Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego” Eugeniusza Paducha również darmo by szukać Speera. Autor zwięźle stwierdza: Przebudowano wnętrze Sali Recepcyjnej, nadając jej zimny geometryczny kształt, zbliżony charakterem do Kancelarii Rzeszy w Berlinie. O związkach Speera z Gauhausem nie znajdziemy też najskromniejszej choćby wzmianki w książce „W okupowanym mieście. Topografia Katowic w latach 1939-1945” Joanny Kałuskiej i i Mirosława Węckiego z 2013 r.
Lecz nazwisko Speera pojawia się w artykule Ewy Chojeckiej „Ślady. Pamięć. Niepamięć. Projekty Trzeciej Rzeszy przeformowania obrazu Górnego Śląska” z 2020, zawartym w tomie „Kłopotliwe dziedzictwo? Architektura Trzeciej Rzeszy w Polsce” (to praca zbiorowa pod redakcją naukową Jacka Purchli i Żanny Komar). Naukowczyni bynajmniej jednak nie przypisuje Speerowi autorstwa przebudowy Sali Marmurowej. Ponadto używa wymownego sformułowania:
„(...) w miejsce pierwotnej Sali Towarzyskiej, utrzymanej w wytwornym stylu sali balowej wzorowanej na stanisławowskim klasycyzmie zainstalowano monumentalną salę Marmurową, inspirowaną stylem Kancelarii Rzeszy, stąd aluzyjnie przypisywaną Albertowi Speerowi.
I kiedy proszę profesor Chojecką o wyjaśnienie, jak to rozumieć, odpowiada krótko: – To tylko domniemanie ze względu na styl.

Historycy rozkładają ręce
– Nie, nie sądzę, żeby to był Speer – mówi mi prof. dr hab. Ryszard Kaczmarek, historyk specjalizujący się w problematyce Górnego Śląska podczas II wojny światowej. – Ale to też jest tylko takie moje domniemanie, szczerze mówiąc. Wydaje mi się to mało wiarygodne, aczkolwiek Speer rzeczywiście bywał w Katowicach, więc nie można tego oczywiście wykluczyć. Trzeba by pogrzebać, skąd ta informacja wyszła i na ile ona jest prawdziwa.
– Z taką informacją się zetknąłem, ale z jej źródłem nie – rozkłada ręce historyk sztuki, dr hab. Jerzy Gorzelik. Jak zauważa, jego koledzy po fachu rzeczywiście się tym dogłębnie nie zajęli. – Zresztą też czasami przychodziło mi do głowy, jak tam kogoś oprowadzałem, na ile jest to ugruntowana teza – dodaje doktor Gorzelik.
Prof. dr hab. Irma Kozina na pytanie, czy wie, kto pierwszy napisał o Speerze i Sali Marmurowej oraz na podstawie czego, odpowiada: – Ja takich projektów nie widziałam.
– Ja też projektów przebudowy osobiście nigdy nie widziałem – wyjaśnia Michał Bulsa. – Najpewniej powieliliśmy dotychczasowe opisy, na podstawie innych publikacji.
Wygląda więc na to, że dokumentacji wojennej przebudowy Sali Marmurowej nie widział jeszcze na oczy nikt! O ile w ogóle taka przetrwała do naszych czasów, to wciąż czeka na swego odkrywcę w jakiejś archiwalnej teczce. Jeżeli ktoś ją kiedyś odnajdzie, najprawdopodobniej nastąpi to w Archiwum Państwowym w Katowicach, w zespole Urzędu Śląskiego Wojewódzkiego. Podpis projektanta na planach uciąłby wszelkie spekulacje (choć szansa, że byłby to podpis Speera, jest rządu promili).
Jednakże ten zbiór liczy sobie kilkaset metrów bieżących akt. Michał Bulsa: – To jest kwerenda na wiele tygodni, jak nie miesięcy.
– Tego nikt nie przekopał – mówi profesor Chojecka. – Temat Sali Marmurowej wzięliśmy od zewnętrznej strony, ale bez badań źródłowych.
Dzieje gmachu Urzędu Wojewódzkiego zgłębia i popularyzuje historyczka Daria Czarnecka, autorka m.in. rewelacyjnego ustalenia, że niemal na pewno materiały użyte do przebudowy pochodziły z... rozebranego Muzeum Śląskiego. Przeszukała ona źródła prasowe, ustalając że Salę Recepcyjną – przez Niemców zwana jeszcze wtedy Lustrzaną, Spiegelsaal – postanowiono przebudować po wizycie Josefa Goebbelsa w Katowicach w 1940 roku. Niemcy sfinalizowali przebudowę w 1942 r. Odtąd gazety piszą o Sali Marmurowej. Ale o ewentualnym udziale Speera w tej inwestycji prasa milczy. Tak jak i dotycząca ogólnych zmian urbanistycznych jednostka archiwalna w Bundesarchiv, zawierająca też informacje o Urzędzie Wojewódzkim, z którą zapoznała się Daria Czarnecka.
– Nie znalazłam nigdzie źródła twierdzącego, że Speer zaprojektował naszą Salę Marmurową – podkreśla historyczka.
Urząd, zwiedzanie i dziennikarze
Niemieckie gazety nie pisały o wkładzie Speera w pamiętną przebudowę, zrobiły to jednak... polskie. Tyle tylko, że ponad 60 lat później. Nastąpiło to po tym, jak Śląski Urząd Wojewódzki otworzył swoje podwoje do dość regularnego zwiedzania, a wycieczkowiczów zaczęli oprowadzać w dużej mierze pracownicy ŚUW.
Eugeniusz Paduch, który oprowadzał tam w 2006 r. Macieja Wąsowicza z Dziennika Zachodniego, o Speerze chyba jeszcze nawet się nie zająknął. Tak by przynajmniej wynikało z relacji Wąsowicza w artykule „Urząd spadających gwiazd”, który ukazał się na wtedy na łamach Dziennika Zachodniego:
Zespół niemieckich architektów zaczął „porządkować” urząd. Wnętrze gmachu zostało skute, pozbawione elementów polskości i śląskości, a sama sala marmurowa została „wychłodzona”, zaaranżowana, mniej lub bardziej świadomi, na wzór Kancelarii III Rzeszy.
Ale już w 2008 r. narracja w DZ była inna. Sala Marmurowa, zwana też Salą Recepcyjną służyła jako miejsce balów i oficjalnych spotkań. W latach 40. została całkowicie przebudowana przez naczelnego architekta III Rzeszy, Alberta Speera – głosił w 2008 r. artykuł w serwisie Slaskie.naszemiasto.pl, zatytułowany „Odkryliśmy tajemnice Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego”. Materiał był relacją z wycieczki po Urzędzie, zaś jego anonimowy autor powoływał się na słowa jednego z przewodników.
Również Katarzynie Wolnik-Vera, w 2008 r. dziennikarce Dziennika Zachodniego i autorce artykułu „Tajemnice Śląskiego Urzędu” (innej relacji ze zwiedzania), wydaje się możliwe, że to właśnie od przewodnika usłyszała wtedy o Speerze. I że to w ślad za tym napisała w swoim materiale: Obecny kształt sali nadał Albert Speer, nadworny architekt Hitlera.
Informację o Speerze i Sali Marmurowej powielali inni dziennikarze, czasami z talentem ją ubarwiając. Jak na przykład Monika Krężel i Grażyna Kuźnik z Dziennika Zachodniego w roku 2010:
Na jej obecny kształt wpłynął niestety Albert Speer, nadworny architekt Adolfa Hitlera, który dawną salę balową zaaranżował na wzór kancelarii III Rzeszy i zamurował oryginalne balkony.
Dziennik Zachodni o Speerze pisał długo i konsekwentnie. Tak w 2022 roku (formalnie rzecz biorąc, był to tekst reklamowy, odnotował go też i zacytował serwis Urzędu):
Niestety, współczesny wystrój sali całkowicie odbiega od powyższego opisu, a to za sprawą decyzji Alberta Speera, hitlerowskiego dygnitarza, który nakazał przebudowę sali na wzór Kancelarii III Rzeszy.
Tak zaś nawet jeszcze zupełnie niedawno, bo pod sam koniec roku 2024:
Sala ta jako jedyna w czasie wojny została przebudowana przez ówczesne władze w stylu monumentalnej architektury nazistowskiej, według projektu Alberta Speera, „nadwornego” architekta Adolfa Hitlera. Wzorem była Sala Mozaikowa znajdująca się w tzw. Nowej Kancelarii Rzeszy w Berlinie.
Ale teksty z ostatnich lat były już tylko materiałami wtórnymi. Dalece ważniejsze wydają się te z pierwszej dekady XXI wieku. Gdyż wskazują, jak i gdzie mogła narodzić się legenda.
Podążam więc tym tropem, wiodącym w kierunku Urzędu Wojewódzkiego...

Bo on tak fajnie opowiadał
– Wspominamy o takiej sytuacji – potwierdza zapytany o Speera i Salę Marmurową pracownik Urzędu Wojewódzkiego i przewodnik po gmachu z wieloletnim stażem. – Mamy to w materiałach.
Pytam go, jakie materiały ma na myśli.
– Mieliśmy je przygotowane swego czasu – wyjawia mój rozmówca. Ale oprowadzaniem po Urzędzie zajmuje się już od tak dawna, że nie pamięta dokładnie, kiedy te materiały powstały. Jak sądzi, około 20 lat temu. Natomiast przypomina sobie to i owo o ich autorze:
– To był jakiś wieloletni pracownik, historyk-amator, który nam o tym wszystkim opowiadał i nas w to wprowadzał.
W to, by autorem projektu przebudowy był Speer, sam raczej nie dowierza. – Spotkałem się z twierdzeniem, że Speer miał taką ogólną koncepcję, by budynki rządowe na terenie całej III Rzeszy były jakby spod jednej sztancy, według jednego wzorca, którym miała być Kancelaria Rzeszy. I tak mniej więcej wyobrażam sobie rolę Speera u nas. Odgrywał ją w sferze pomysłów i koncepcji, natomiast już od desek kreślarskich i od przelewania tego w jakiś konkret byli inni zupełnie ludzie – przypuszcza pracownik Urzędu.
A jednak ciekawostkowa w sumie historia osobistego wkładu Speera w obecną architekturę gmachu była na tyle medialna, że zwiedzający gmach dziennikarze łatwo zwietrzyli jej potencjał. I opisali ją tak przekonująco, że w tę powstałą w potężnych murach gmachu przy Jagiellońskiej 25 opowieść powszechnie uwierzono.
– Ze zwrotu retorycznego zrobiono fakty – kwituje profesor Chojecka.
Fakt czy fakt medialny?
Przy obecnym stanie badań nie sposób jednoznacznie orzec, czy to Speer osobiście zaprojektował przebudowę Sali Marmurowej. Kwestię tę mogą ostatecznie wyjaśnić archiwalne dokumenty. Gdyby się odnalazły, a widniałby na nich podpis Speera, byłoby to głośnym odkryciem. Jednak to niezbyt prawdopodobne. Katowicka miejska legenda o Speerze nie jest jedyną w swoim rodzaju. Także inne miasta mogą pochwalić się podobnymi. Przykładem warszawski biurowiec Bellony (dawniej Wojskowych Zakładów Graficznych), wybudowany w 1949 r. według niemieckich planów zdobytych przez Sowietów w okupowanym Dreźnie i następnie przekazanych Polakom. Ich autorem miał być jakoby właśnie Speer, ale specjaliści odrzucają tę hipotezę. Gmach różni się stylem od realizacji typowych dla III Rzeszy, jego architektura bliższa jest czasom republiki weimarskiej. Z kolei w Poznaniu Speerowi przypisywano projekt przebudowy dawnego zamku cesarskiego. Jak się jednak okazało, jej plany sporządzili architekci Franz Böhmer i Georg Petrich.
– Nie jest to historycznie udowodnione – przyznaje mój rozmówca z Urzędu Wojewódzkiego. – Nie znamy dokumentu z podpisem Speera albo jakiegoś innego źródła, np. pamiętnika, którego autor wspomina, że usłyszał, jak Albert Speer wydaje polecenie czy stwierdza, że należy tak zrobić. I jest to z naszej strony być może niezamierzone nadużycie, jeżeli ktoś tak to odbiera.
– Czasem tak się dzieje, coś jak głuchy telefon – śmieje się Jerzy Gorzelik. I przytacza zabawny przykład z własnego doświadczenia – Zajmowałem się takim barokowym rzeźbiarzem nazwiskiem Österreich. Według najnowszej wtedy literatury, po którą sięgnąłem, przybył z Wiednia. A później się okazało, że ten Wiedeń nie jest w żadnym stopniu uźródłowiony. Autor dopowiedział to sobie na podstawie tego, że ktoś wcześniej stwierdził hipotetycznie, że nazwisko Österreicha świadczy, że był Austriakiem. A na końcu tego łańcuszka już pojawiło się, że przyjechał z Wiednia. Ostatecznie wyszło na to, że w ogóle nie wiadomo, skąd pochodził. Tak bywa.
I najwyraźniej podobnie jest w przypadku Speera i Sali Marmurowej. Josef Goebbels, po którego wizycie w Katowicach ruszyła przebudowa Sali Recepcyjnej, jest autorem sławnego stwierdzenia, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Przypadek Sali Marmurowej to coś w tym rodzaju. Oczywiście nie do końca, gdyż nikt tu świadomie nie kłamał. Zaszło nieporozumienie; ktoś sobie coś bez złej woli nadinterpretował, zaś kolejni za nim powtórzyli i mimowolnie rozpowszechnili błędną informację. A gdy dotarła do dziennikarzy, ci ze swą opiniotwórczością i zasięgiem oddziaływania powielili ją na dużą skalę, przekonując w ten sposób nawet autorów poważnych książkowych publikacji. Tym łatwiej powstał fakt medialny, że historia o Speerze i Sali Marmurowej to po prostu dobre story. Którym przecież wciąż pozostaje. Jak dotąd to legenda bez potwierdzenia, ale kto komu zabroni wierzyć w nią nadal. Aczkolwiek lepiej mieć świadomość, że opowieść ta nie ma najmniejszego choćby oparcia w znanych do tej pory źródłach historycznych.
– Historia budowana jest na zasadzie wybiórczej – przypomina profesor Chojecka. – Jeden wybiera tak, drugi wybiera inaczej. A który z nich ma rację, ja się pytam?
