1 stycznia 2023 roku VAT na paliwa wzrósł z 8 do 23 proc. - wrócił do stawki sprzed obniżki. W cudowny sposób ceny paliw na stacjach benzynowych nie wzrosły. Dlaczego? Ponieważ Orlen, który ma na tym rynku pozycję monopolisty, wcześniej obniżył hurtowe ceny paliw. Taki ruch wywołał społeczne oburzenie, ponieważ to jasno pokazało, że wcześniej ceny były sztucznie zawyżane przez marże, z jakich zyski czerpała spółka zarządzana przez Daniela Obajtka.
We wtorek, 3 stycznia, w Sosnowcu konferencję prasową w tej sprawie zwołali przedstawiciele Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski".
- Można powiedzieć, że powinniśmy się cieszyć z tego, że ceny w cudowny sposób nie wzrosły na stacjach benzynowych. Ale nie. To pokazuje, że byliśmy robieni w obajtka. Okazało się, że przez kilka ostatnich miesięcy ceny paliw mogło być znacznie niższe. Co za tym idzie, inflacja mogła być niższa, za wszystko mogliśmy płacić zdecydowanie mniej - powiedział Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Jak pokazał na wykresie, pod koniec stycznia baryłka ropy kosztowała 87 dolarów. Wówczas litr oleju napędowego można było kupić za niespełna sześć złotych. Z kolei pod koniec grudnia baryłka ropy kosztowała 86 dolarów, a litr oleju napędowego kosztował ponad siedem i pół złotego. Należy podkreślić, że to nie różnica wynikająca z kursu dolara, bo ten umocnił się w tym czasie zaledwie o kilkadziesiąt groszy. To kwestia marży Orlenu.
Trzy miliony straty miesięcznie w GZM
Tylko Urząd Miasta Sosnowiec i podległe mu jednostki, które nie organizują transportu publicznego, miesięcznie traciły na tym procederze około 50 tys. złotych.
- Na terenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii wykonuje się miesięcznie około ośmiu i pół miliona kilometrów przewozów, gdzie spala się ponad trzy miliony litrów paliwa. Przy cenie zawyżonej o około 90 groszy lub złotówkę to trzy miliony złotych straty miesięcznie - wyliczył Kazimierz Karolczak, przewodniczący GZM.
W związku z tym złożą do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie w sprawie - ich zdaniem - nieuczciwych praktyk Orlenu.
- Skoro ceny paliw mogły być niższe, to jak wygląda sytuacja w innych sektorach energetycznych? Co z cenami gazu, które na rynkach już wracają do normy? Co z cenami prądu? Obawiamy się, że tam też może dochodzić do drenowania kieszeni Polaków - podkreślił Kazimierz Karolczak.
Przypomnijmy, że w czarnym scenariuszu w 2023 roku zabraknie 140 milionów złotych na organizację transportu publicznego w Metropolii. Samorządowcy będą mieli dwa wyjścia. Znaleźć dodatkowe pieniądze albo ograniczyć siatkę połączeń.