Sejm przyjął uchwałę ws. upamiętnienia ofiar Tragedii Górnośląskiej. Kolejny raz bez aklamacji

Podczas dzisiejszych obrad sejmu (09.01) posłowie przyjęli uchwałę ws. upamiętnienia ofiar Tragedii Górnośląskiej. Za przyjęciem głosowało 406 posłów, 2 było przeciw, natomiast 22 wstrzymało się od głosu. Przed głosowaniem posłowie odrzucili poprawki do uchwały zgłoszone przez środowiska Konfederacji.

arc
Sejm


Za przyjęciem głosowało 406 posłów, 2 było przeciw (PiS), natomiast 22 wstrzymało się od głosu (Konfederacja oraz Republikanie).

W 2015 roku głosowanie nad przyjęciem uchwały 70. rocznicy Tragedii Górnośląskiej 1945 roku również nie uzyskało aklamacji. Wówczas przeciw ustawie było dwóch posłów SLD.

Środowiska Konfederacji zgłosiły poprawki do ustawy

Środowiska Konfederacji zawnioskowały 8 stycznia o objęcie uchwałą okresu od 1939 roku, a nie 1945. Zdaniem posła Konfederacji Romana Fritza Tragedia Górnośląska powinna obejmować okres od 1939 do 1946 roku, a więc dłuższy niż postulowany przez środowiska wnioskodawców, śląskich posłów i senatorów oraz górnośląskich regionalistów.

Jedna z poprawek miała wykreślić z treści uchwały termin "Polski ludowej". Została ona odrzucona stosunkiem głosów 229 do 201.

Co stanowi w projekcie uchwały ws. Tragedii Górnośląskiej?

W styczniu 2025 roku mija 80 lat od wkroczenia na Górny Śląsk Armii Czerwonej i początku represji określanych współcześnie mianem „Tragedii Górnośląskiej”. Pierwszym jej aktem były zbrodnie popełnione na ludności cywilnej. Wkraczające do górnośląskich miejscowości oddziały czerwonoarmistów dopuszczały się masowych mordów, gwałtów i tortur. Wielu ludzi straciło życie, zdrowie lub było świadkami aktów przemocy. Do rangi symbolu urosły masakry dokonane w Miechowicach pod Bytomiem, gdzie zamordowano 380 osób i podopolskich Boguszycach, gdzie zabito co najmniej 270 mieszkańców. Do tej pory nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar w skali całego regionu.

Rozpoczęły się masowe deportacje do obozów pracy w Związku Sowieckim, z których wielu wywiezionych nigdy nie wróciło do swoich domów. Liczbę deportowanych szacuje się na nie mniej niż 46 200 osób. Tragiczny był również los pozostawionych bez głównych żywicieli rodzin. Zbrodniom i represjom towarzyszyły masowe rabunki, podpalenia i zniszczenia mienia mieszkańców regionu. Jednocześnie demontowano infrastrukturę przemysłową i wywożono ją do Związku Sowieckiego.

Po zakończeniu działań wojennych prześladowania nie ustały. Komunistyczne władze Polski "ludowej", które przejęły administrację nad regionem, kontynuowały represje wobec mieszkańców Górnego Śląska. Podejrzanych o „niewłaściwe" pochodzenie umieszczano w więzieniach i obozach pracy, prowadzonych przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego - m.in. w Świętochłowicach–Zgodzie, Mysłowicach i Łambinowicach. Osadzonych traktowano brutalnie. Panowały głód i choroby, które powodowały wysoką śmiertelność wśród uwięzionych. Represje Tragedii Górnośląskiej spowodowały tysiące ofiar.

Opisane zdarzenia w okresie Polski "ludowej" były wyrugowane ze strefy publicznej, ale przetrwały w pamięci prywatnej, a po 1989 roku zostały przywrócone pamięci zbiorowej i kartom historii.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 80. rocznicę Tragedii Górnośląskiej, oddaje cześć pamięci represjonowanej ludności cywilnej. Wszystkim, którzy stracili życie i zdrowie, oraz tym, którzy byli prześladowani za trwanie w pamięci o tych wydarzeniach.

Wystawa „Mōj Ōpa tyż boł deportuwany” z Radzionkowa trafiła do Sejmu

W radzionkowskim Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku można oglądać wystawę czasową „Mōj Ōpa tyż boł deportuwany”. 8 stycznia wystawa trafiła do Warszawy i została udostępniona posłom.

Wystawa upamiętnia historie ofiar deportacji, gwałtów oraz obozów koncentracyjnych dla Ślązaków i Niemców.

- Niestety temat ten nadal jest mało znany, nie tylko w ogólnopolskiej debacie publicznej, ale także w regionalnej historii XX wieku. Od blisko dziesięciu lat Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku dokumentuje tę historię. Skala represji była tak duża, że do dzisiaj od świadków historii można usłyszeć zdanie, które jest już swego rodzaju symbolem tej tragedii: „Mōj Ōpa tyż boł deportuwany” (opa po śląsku dziadek) – wyjaśniają autorzy wystawy.

Autorami wystawy są: Justyna Konik, dr Małgorzata Laburda-Lis, Judyta Olszowska. Teksty przygotował dr Dariusz Węgrzyn. Autorkami tłumaczenia materiałów z języków obcych są dr Gabriel Tobot i Weronika Tyslik. Projekt graficzny i wykonanie - 2 Automation Sp. z o.o. Ekspozycję dofinansowało Muzeum Historii Polski w ramach programu "Patriotyzm Jutra".

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon