W poniedziałek, 30 stycznia, podczas 53. sesji Sejmik Województwa Śląskiego przyjął dwie uchwały kluczowe dla uruchomienia programu leczenia niepłodności metodą in vitro w regionie. Pierwsza, to zmiana wieloletniej prognozy finansowej, która zakłada, że w latach 2023-2026 na ten cel przeznaczonych zostanie w sumie ponad 20 mln złotych. Druga, to zmiana w budżecie na 2023 rok, gdzie zarezerwowano na ten cel pięć milionów złotych.
Ze strony radnego Piotra Bańki (Prawo i Sprawiedliwość) pojawił się zarzut, że in vitro zostanie sfinansowane kosztem inwestycji drogowych, z których zrezygnowano w 2023 roku, co negatywnie wpłynie na bezpieczeństwo mieszkańców.
- Nie rezygnujemy z żadnych zadań. Zostały one przesunięte na 2024 z uwagi na przetargi i zmieniające się kwoty (…) Co do programu in vitro, to powołany został zespół, który opracowuje jego założenia i kierunki. To będzie podstawą do rozdysponowania tych pieniędzy. Nie rezygnujemy z inwestycji i wspieramy in vitro jednocześnie - odpowiedział marszałek Jakub Chełstowski (Ruch Samorządowy "Tak! Dla Polski").
Emocje wokół in vitro w Sejmiku Województwa Śląskiego
Przypomnijmy, że Sejmik Województwa Śląskiego po raz pierwszy nad dofinansowaniem in vitro obradował, kiedy Koalicja Obywatelska była jeszcze w opozycji. Wówczas uchwała KO nie przeszła. Przeciwny był nawet Jakub Chełstowski, który zasiadał jeszcze w ławach Prawa i Sprawiedliwości. Tłumaczył, że w budżecie nie ma na to pieniędzy. Znalazły się, kiedy dołączył do Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" i połączył siły z KO.
Podczas poprzednich posiedzeń Sejmiku Województwa Śląskiego temat in vitro wywoływał sporo emocji. Radna PiS Jadwiga Baczyńska powiedziała, że to "eliminacja jednostek słabszych" i przyrównała ją do metod stosowanych przez Adolfa Hitlera. Również jej partyjny kolega Zbigniew Przedpełski dzielił się swoimi wątpliwościami moralnymi.
- Przerobiliśmy już ten temat podczas powszechnie przetaczającej się przez media dyskusji na temat niefortunnych, to eufemizm, zapisów podręcznika (do Historii i Społeczeństwa - przyp. red.) - odpowiedziała radna Dorota Konieczny-Simela (Koalicja Obywatelska). - Tym bardziej musimy mówić, że te dzieci są szczęśliwe, są kochane, a to jest metoda wsparcia osób, które nie mają takiego szczęścia jak ja, że mogłam urodzić troje dzieci - podkreśliła.
Może Cię zainteresować: