We wtorek, 10 stycznia, w Sejmie RP zbierze się Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych. Tematem posiedzenia będzie incydent z granatnikiem w Komendzie Głównej Policji.
Przypomnijmy, że podczas wizyty w Ukrainie komendant główny gen. Jarosław Szymczyk otrzymał dwa granatniki pozbawione funkcji bojowych. Mimo to, jeden z nich - podobno przerobiony na głośnik bezprzewodowy - eksplodował. Jak tłumaczył później szef polskiej policji, podczas przenoszenia.
- Kiedy doszło do eksplozji w Komendzie Głównej Policji, odbywało się posiedzenie Sejmu. Od razu otrzymaliśmy nieoficjalne informacje na temat tego zdarzenia. Jeden z posłów prosił ministra Mariusza Kamińskiego, który stoi na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, aby odniósł się do tego. Niestety minister nawet się nie zająknął - mówi poseł Mateusz Bochenek (KO), członek Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Może Cię zainteresować:
Jarosław Gwizdak: Na pl. Sejmu Śląskiego nie będzie uniwerka. Będzie kolejny sąd. Fatalnie...
- Chcemy dowiedzieć się, na jakich zasadach granatnik przywieziono do Polski, jak trafił do Komendy Głównej Policji bez kontroli, czy oprócz komendanta ktoś był jeszcze w tym samym pomieszczeniu, ile osób zostało poszkodowanych etc. - tłumaczy.
Na posiedzenie komisji zaproszono nie tylko gen. Jarosława Szymczyka, ale również wspomnianego już Mariusza Kamińskiego, a także Zbigniewa Ziobrę, który stoi na czele Prokuratury Generalnej, oraz gen. Tomasza Pragę, szefa Straży Granicznej.
- To przedstawiciele organów, które w tej sprawie powinny złożyć szczegółowe wyjaśniania. Tak naprawdę dopiero na posiedzeniu przekonamy się, kto się zjawi. Co prawda wszyscy zaproszeni mają taki obowiązek, ale z doświadczenia wiem, że bywa z tym różnie - podkreśla poseł KO.
Może Cię zainteresować:
Samorządowcy zgłaszają Orlen do UOKiK. Miliony złotych straty w GZM na zawyżonych cenach paliw
Gen. Jarosław Szymczyk powinien stracić stanowisko
Gen. Dmytro Bondar, który przekazał granatniki komendantowi, został przez ukraińską stronę zawieszony. W Polsce nikt nie poniósł jeszcze konsekwencji w związku z tym zdarzeniem.
- Najważniejsza w całej tej układance postać to gen. Jarosław Szymczyk. To człowiek stojący na czele formacji, która ma chronić bezpieczeństwo ludzi oraz utrzymywać porządek publiczny. A to, co wydarzyło się w Komendzie Głównej Policji, jest tego absolutnym zaprzeczeniem. Komendant musi być osobą wiarygodną, której społeczeństwo ufa, a stał się memem. To nie może tak wyglądać. On pierwszy powinien stracić stanowisko - uważa Mateusz Bochenek.
Jak dodaje, najwyższy czas, aby sprawa wybuchu w biurze komendanta została wnikliwie wyjaśniona, a komisja ma uprawnienia, aby nawet obradować i zapoznać się z informacjami w trybie niejawnym.