O tym, że FEST Festival się nie odbędzie pierwsi wiedzieli artyści. W połowie ubiegłego tygodnia Chorzów znikał z tras koncertowych kolejnych headlinerów festiwalu, m.in. Kasabian, Yungblud, Peggy Gou czy Crystal Fighters. Aha, również w środę, jako pierwsi pisaliśmy o kłopotach z organizacją imprezy - gdy z ochraniania jej zrezygnowała agencja FOSA.
W piątek, dopiero kilka godzin po tym, jak już wszystko było jasne, organizatorzy FEST Festivalu opublikowali oświadczenie, w którym żalili się na wszystkie przeciwności losu: od covidu, międzynarodowego kryzysu, wojny na Ukrainie, po brak wsparcia w postaci publicznych pieniędzy. Było nawet o kryzysie w branży eventowo-rozrywkowej. Tydzień temu dwa koncerty Rammsteina ściągnęły w sumie na Stadion Śląski jakieś 140 tys. ludzi. Polscy artyści jak Podsiadło czy Sanah wyprzedają największe areny w kraju. Tak wygląda ten kryzys rozrywkowy.
Tak czy inaczej: oświadczenie dotyczące odwołania FEST Festivalu pojawiło się na facebookowym koncie tegoż w piątek ok. godz. 21. Wisiało ledwie kilka minut, po czym zostało skasowane i - dokładnie w tej samej formie i treści - opublikowane raz jeszcze. Tym razem dokładnie o godz. 21:37.
Dobrze pamiętacie - 21:37 to godzina śmierci papieża Jana Pawła II. W zbiorowej pamięci wielu katolików cyfry te stały się święte i symboliczne, co oczywiście - przy polskiej tradycji "przesymbolizowania" wszystkiego, widzenia twarzy świętych w korze drzewa, chmurze i na murze - hasło: "2137" stało się także materiałem do memów. Jeszcze raz: organizatorzy FEST Festivalu skasowali swój wywód o zwinięciu interesu tylko po to, by puścić je w świat o "papieskiej godzinie".
Może ten festiwal to fest katastrofa, ale jego pr-owców coś do końca nie opuszczało: może wiara, a może dobry humor.
Może Cię zainteresować: