„Konkurs na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej zagospodarowania obrębu Starego Miasta w Raciborzu" ogłosiło miasto Racibórz wspólnie z katowickim oddziałem Stowarzyszenia Architektów Polskich. Wyniki poznaliśmy 31 maja 2023 r.
W sumie na konkurs wypłynęło 20 prac, z których wyłoniono zdobywców I i II nagrody oraz dwóch równorzędnych wyróżnień. Przyjrzyjmy się jednak pracom pozostałych 16 zespołów projektowych i architektów oraz ich pomysłom na zagospodarowanie serca średniowiecznego miasta. Niektóre z nich są odważne, by nie powiedzieć - szalone. Coś, co sprawdziłoby się być może na placu w 60-letnim Jastrzębiu-Zdroju, w Raciborzu, który otrzymał prawa miejskie w 1217 roku pasuje jak kwiatek do kożucha. Sprawy pewnie nie ułatwiał fakt, że Rynek jest otoczony powojennymi pseudorenesansowymi kamienicami i nieciekawymi blokami, a przylegający do niego plac Dominikański wyróżnia się monumentalną gotycką bryłą kościoła.
Mamucie kły na Rynku
Na przykład pani archiektka zaproponowała, by przez Rynek szła ścieżka ze srebrno-białych łuków, które nieoczekiwanie na środku zmieniają się w konstrukcje wyglądające jak pół łuku albo pochylona lampa. Idea może i była ciekawa, bo architektka tłumaczy, że łuk jako element architektoniczny był wykorzystywany przez wieki nie tylko jako element konstrukcyjny, ale też jako symbol przejścia, bramy, drogi z jednego świata do drugiego. W jej koncepcji zagospodarowania Rynku w Raciborzu łuk stał się łącznikiem między historyczną i nowoczesną architekturą.
Szkopuł w tym, że łuki są tak wielkie i tak jasne, że członkowie sądu konkursowego szybko ochrzcili je mamucimi kłami. A taki stary to Racibórz jednak nie jest.
Za to panowie architekci postanowili, że na Rynek powinna wrócić woda. Ale jedna okrągła fontanna to było dla nich za mało, więc zaprojektowali oczko wodne wokół... późnobarokowej, zabytkowej Kolumny Maryjnej, stojącej na środku placu.
Czy Racibórz zmieni nazwę na Racigórz?
Czego najbardziej potrzebuje Rynek średniowiecznego miasta? Nowoczesnego pawilonu z usypaną górką, trochę trawy, kilku drzew, fontanny typu "gejzer" i voila! Patelnia jak była tak zostanie, tyle tylko że z różnicą poziomów. Taki projekt przedstawili inni architekci. Jak piszą projektanci: "głównym elementem projektu zagospodarowania Rynku jest pawilon kawiarniany z tarasem na dachu", a jego powstanie ma zrekompensować usunięcie ogródków gastronomicznych z płyty Rynku. Architekci dozwolili jedynie na kilka stolików przez każdą z istniejących już restauracji. Pomysł radykalny, ciekawe co na to właściciele restauracji przy Rynku. Innym rewolucyjnym pomysłem tych architektów jest przesunięcie Kolumny Maryjnej na oś placu Dominikańskiego, no bo w sumie stoi tam od 300 lat, i wystarczy. Co prawda krążą legendy, że zniszczenie kolumny, która przetrwała wszystkie kataklizmy, jakie dosięgły Racibórz, przyniesie koniec świata, ruszenie cokołu spowoduje zatopienie miasta, ale kto by tam wierzył w takie zabobony...
Za to architekci z innej pracowni proponują posadzkowy oczopląs, tłumacząc, że "zaproponowany rysunek posadzki podkreśla dualizm przestrzenny poprzez odrębne wzory dla południowej części Rynku i Placu Dominikańskiego nakładające się w części wspólnej, co tworzy wynikową szachownicę, która nie wyróżnia żadnego z dwóch składowych kierunków".
Wszyscy chcą więcej zieleni na dzisiejszym nieprzyjaznym głównym placu Raciborza, ale niektórzy architekci widzą na Rynku bujny las, przynajmniej w jednej części. Zza drzew praktycznie nie widać kolumny maryjnej. Taką propozycję miało pewne studio projektowe.
Przy tych wszystkich wodotryskach zwycięski projekt wydaje się skromny i bazujący głównie na historii tego miejsca sprzed 1945 roku.