Pomysłodawcą konkursu „Silesia Incognita” jest Marcin Melon, nauczyciel ze Szkoły Podstawowej nr 37 w Tychach i autor poczytnych kryminałów pisanych po śląsku. Tyska szkoła jest jednym z organizatorów konkursu, a kolejnym Muzeum Miejskie w Tychach, kierowane przez znaną orędowniczkę śląskości, Aleksandrę Matuszczyk.
Czym jest konkurs "Silesia Incognita"?
Ta oddolna inicjatywa bije popularnością turnieje organizowane przez Kuratorium Oświaty. Nad poziomem merytorycznym konkursu czuwa katowicki Wojewódzki Ośrodek Metodyczny, zaś patronat honorowy sprawuje europoseł Łukasz Kohut. To dzięki niemu najwięksi znawcy Śląska co roku udają się na wycieczkę do Brukseli. O to czym jest konkurs “Silesia Incognita” spytaliśmy jego pomysłodawcę, Marcina Melona.
Twierdzisz, że – w przeciwieństwie do innych konkursów dla młodzieży – prezentujecie Śląsk wyłącznie ze śląskiego punktu widzenia. Trudno wyobrazić sobie ordery od ministra Czarnka za taką postawę.
Zaryzykuję tezę, że pan minister niewiele wie o naszym regionie i sporo mógłby się nauczyć od uczestników “Silesia Incognita”. Natomiast z pewnością naszym celem nie jest udowadnianie “odwiecznej polskości Śląska” czy innych bzdur. Uważam, że wykształcenie młodych Ślązaków na świadomych obywateli swojego Hajmatu leży w interesie zarówno Śląska jak i Polski. Niestety, polskie władze oświatowe niewiele robią w tym kierunku.
Czy ta “śląska perspektywa” przyczyniła się do popularności turnieju?
Chcę w to wierzyć. Ale istotna jest również forma przekazywania wiedzy - pozbawiona patosu, atrakcyjna i dostosowana do współczesnej młodzieży. W jednej z pierwszych edycji padło pytanie porównujące śląskiego księcia Henryka Probusa do Justina Biebera, Cristiano Ronaldo i pewnego rosyjskiego polityka, o którym ostatnio mówi się sporo i bardzo źle. To pytanie stało się symboliczne dla konkursu, bo nagle okazało się, że o dziejach Śląska można mówić w zupełnie inny sposób niż do tej pory.
Rok temu pytaliście o pilotkę i pisarkę Marię Wardasównę, którą, swoją drogą, powinna znać każda śląska feministka. A za chwilę z głośników rozległy się dźwięki utworów regionalnych twórców. I to jakich! Górecki obok Dżemu, Myslovitz obok metalowego Kata. Niezły miszung.
Bo Śląsk to jest ogromny kocioł, z którego można wyciągać przeróżne rzeczy. Chwilę potem pytaliśmy o poezję Josefa von Eichendorffa, średniowiecznych Piastów Śląskich i sukcesy naszych fusbalorzy. Dzięki temu bogactwu nie mamy żadnego problemu z przygotowaniem pytań i zadań na kolejne konkurencje.
Czego możemy oczekiwać w najbliższą sobotę?
To oczywiście tajemnica, ale uczestnicy mogą liczyć na kilka niespodzianek. Nie jest natomiast sekretem, kto weźmie udział w rozgrywkach finałowych. Trzydzieści drużyn, wyłonionych podczas eliminacji przez jury, na czele którego stoi dr Michał Dzióbek ze Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.
Kim są uczestnicy konkursu?
To sześćdziesięcioro młodych Ślązaków, których wiedza pozwala im już dzisiaj z powodzeniem pełnić rolę gospodarzy tego regionu. W eliminacjach najwyższe wyniki uzyskały drużyny z Gogołowej i Rudy Śląskiej, ale różnice są minimalne i wszystko rozstrzygnie się w sobotę na tyskim Stadionie Miejskim.