Od kilku dni górniczy związkowcy, pracownicy kopalń, a ostatnio też europosłowie, protestują przeciwko planom wprowadzenia w życie unijnej dyrektywy metanowej, która zdaniem specjalistów, może już w najbliższej przyszłości doprowadzić do zamknięcia znakomitej większości kopalń w Polsce. W piątek w tej sprawie manifestację w Warszawie przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej zorganizowali związkowcy z „Sierpnia 80". Dzień później w siedzibie Polskiej Grupie Górniczej, na którym śląscy europosłowie na prośbę związkowców z „Solidarności" podpisali deklarację o współpracy w sprawie zablokowania wejścia w życie przepisów w tym kształcie. Przy jednym stole usiedli Jerzy Buzek, Beata Szydło, Grzegorz Tobiszowski i Beata Szydło, Jadwiga Wiśniewska, Izabela Kloc, Anna Zalewska oraz Marek Balt. Niestety zabrakło przedstawicieli rządu.
- To było merytoryczne spotkanie. Udało się uniknąć sporów politycznych – powiedział szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Zaznaczył, że w podpisanej deklaracji wszyscy zobowiązali się do tego, że podejmą wszelkie możliwe działania, aby w swoich frakcjach politycznych doprowadzić do takich zmian zapisów rozporządzenia, by nie zagrażały funkcjonowaniu polskiego górnictwa. - Możliwości technicznych już wiele nie ma, ale są jeszcze pewne furtki, z których być może eurodeputowani będą chcieli skorzystać – dodał Dominik Kolorz.
- Wszyscy siedzący na sali, i związkowcy, posłowie i pracodawcy zgodzili się co do tego, że jedziemy na jednym wózku i wszyscy będziemy wspólnie pracować, żeby zmienić to niekorzystne rozporządzenie, zaczynając od wysokości opłat, kończąc na tonażu, od którego kary za metan miałyby być liczone - tłumaczył szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
Zapowiedział, że związkowcy planują zorganizować niebawem kolejne tego typu spotkanie w sprawie unijnej dyrektywy dot. metanu. Tym razem chcą zaprosić przedstawicieli rządu, między innymi premiera Mateusza Morawieckiego i minister klimatu Annę Moskwę.
- Niewątpliwym jest, że do tego procesu trzeba rząd włączyć – zaznaczył Dominik Kolorz.
Dyrektywa metanowa dobije polskie kopalnie
Przypomnijmy, że władze górniczych koncernów od miesięcy alarmują, że wdrożenie przygotowywanego obecnie przez Parlament Europejski rozporządzenia metanowego może radykalnie przyspieszyć koniec polskiego górnictwa. Zdaniem zarządzających spółkami nie ma technologicznych możliwości, aby spełnić wyśrubowane limity emisji metanu, jakie się w kontekście tego dokumentu proponuje (choć i tak są dużo większe niż to, o czym mowa było kilka miesięcy temu), a ewentualne kary finansowe dobiją branżę.
Co ważne, według ostrożnych szacunków, aż 80 proc. wydobywanego w Polsce węgla pochodzi z pokładów metanowych. Zwracają też uwagę, że wejście w życie tego rozporządzenia uczyni nieaktualną umowę społeczną z 2021 roku w sprawie transformacji górnictwa i województwa śląskiego.
- Kiedy podpisywaliśmy umowę społeczną, zapewniano nas, że wszystko jest w porządku. Również w kwestii dyrektywy metanowej - grzmiał ostatnio na antenie Radia Piekary Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80.
- Nas podczas tych negocjacji po prostu okłamano. Bo dlaczego dziś nowy minister Marek Wesoły mówi o konieczności wypracowania nowego kompromisu? - pytał związkowiec.
Może Cię zainteresować: