Śląsk 1945: Armia Czerwona zostawiła po sobie zgliszcza. Rosjanie robią teraz to samo na Ukrainie

Od 2022 roku świat śledzi z przerażeniem, jak rosyjskie wojsko równa z ziemią ukraińskie miasta i zabija ludność cywilną. Telewizja i internet przekazują obrazy płonących domów, ruin, zdemolowanych ulic i ludzi, których świat wali się w gruzy. I nie sposób oprzeć się uczuciu, że my, Ślązacy, już to widzieliśmy. A raczej widzieli to nasi przodkowie, kiedy w styczniu 1945 roku wojna przyszła na Śląsk.

Górny Śląsk w 1945 roku był szczególnym regionem. Podzielony w roku 1922 pomiędzy Niemcy i Polskę, do wybuchu II wojny światowej zachował wiele ze swej wielokulturowości. Trwała ona także w latach 1939-1945, mimo inkorporacji do Rzeszy części Śląska włączonej uprzednio, w 1922 r. do Polski i nazistowskiej polityki narodowej. Sowieccy żołnierze, wkraczający na Śląsk w 1945 roku byli tego kompletnie nieświadomi. Dla nich istniał tylko podział Polak - Niemiec. Przy czym temu pierwszemu nie można było ufać i nie trzeba było szanować. Drugi zaś był wrogiem. Tego zaś należało poniżyć, pohańbić, zmaltretować, ograbić i unicestwić. O kwalifikacji jako wroga wystarczała choćby jego znajomość niemieckiego czy też niemieckie imię. A nawet znajdowanie się w niewłaściwym miejscu na mapie. Sowieci teoretycznie wprawdzie mieli odmiennie traktować ludność i jej majątek na obszarze przedwojennego województwa śląskiego, niż tę po niemieckiej stronie granicy. W praktyce nawet i te wytyczne dowództwa bywały łamane, o czym świadczy tragedia mieszkańców Szywałdu (dawniej Schönwald, obecnie Bojków).

Niszczenie "Niemców" odnosiło się także do nieruchomości, w tym zabudowy miejskiej. Tylko do pewnego stopnia wiązało się to z oporem stawianym Armii Czerwonej przez Wehrmacht. Owszem, z rozkazu Hitlera rozmaitych miast o znaczeniu strategicznym (jako centrów komunikacyjnych i zaopatrzeniowych), a także prestiżowym czy historycznym, miano bronić "do ostatniego pocisku", czyli jak najdłużej przy użyciu wszelkich możliwych sił i środków. Ale takich miast nie było na Górnym Śląsku wiele. Twierdzami lub tzw. miastami-punktami oporu ogłoszono Opole, Nysę, Racibórz, Koźle. Jednak miasto nie musiało być formalną twierdzą, by toczyły się o nie zażarte walki. W toku długotrwałych działań wojennych ucierpiały więc także Rybnik, Wodzisław Śląski czy Żory. Duże zniszczenia miast były też efektem wandalizmu niezdyscyplinowanych czerwonowarmistów.

Rynek w ogniu

Właśnie tego doświadczyły Katowice. O stolicę prowincji górnośląskiej nie toczyły się intensywne walki. Zagrożone okrążeniem wojska niemieckie 27 stycznia 1945 wycofały się z centrum, nazajutrz zas opuściły południowe peryferie miasta. A jednak dosłownie w sercu miasta i już po tym, jak odeszli stamtąd ostatni żołnierze niemieccy, stanął w ogniu podpalony przez sowieckich maruderów i spłonął doszczętnie cały kwartał kamienic wraz z przyległościami. Ta część Katowic na zawsze straciła swój pierwotny charakter i dziś jest wprost nie do poznania. Chodzi o ni mniej, ni więcej, a sam rynek miasta. A ściślej tę jego część, która najbardziej z rynkiem się kojarzy, czyli plac pomiędzy domem handlowym "Zenit" a byłym Domem Prasy. Dawny katowicki rynek (pierwotnie Friedrichsplatz) był znacznie mniejszy, bo jego północna pierzeja rozpościerała się pomiędzy wylotami ulic 3 Maja (pierwotnie Grundmanna) i Warszawskiej (Friedrichstrasse).

W pożarze z 1945 roku spłonęły kamienice między ulicą Pocztową (która kiedyś ciągnęła się aż do 3 Maja, mając z nią wspólne narożniki) i Św. Jana, a także zabudowa po wschodniej stronie tej ostatniej, m.in. hotele "Welt" i "de Prusse" (w tym drugim niegdyś mieścił się katowicki ratusz). Kataklizm w styczniu 1945 roku zamknął pewną epokę w dziejach tej ważnej części miasta. Tych katowickich kamienic nigdy nie odbudowano.

(Oryginalną zabudowę katowickiego rynku dobito w latach PRL-u, wyburzając jego północną pierzeję; dziś pozostał z niej praktycznie tylko Teatr Wyspiańskiego i kamienice w jego sąsiedztwie. Ale to już inna historia.)

Los Bytomia i Gliwic

Poważne zniszczenia wyrządzone w centrum Katowic nie powstały więc wyniku frontowych walk. A przeciez chodziło o miasto - jak twierdziły mapy krasnoarmiejców - polskie. Po niemieckiej stronie granicy było jeszcze gorzej. Na przykład w Sośnicowicach, gdzie ogień strawił aż 90 procent domów.

Utracony został Bytom, miasto zwane "perłą okręgu przemysłowego" - pisze niemiecki autor - Wkraczający do miasta czerwonoarmiści w wielu miejscach podkładali ogień. Na progach domów lezały zwłoki pomordowanych mieszkańców; dopiero po wielu dniach można było je pogrzebać. W relacjach czytamy o "taśmowych" rabunkach, o "polowaniach na dziewczęta", o okrutnym maltretowaniu, rozbieraniu na ulicach mężczyzn i kobiet do naga, wreszcie o masowych deportacjach w głąb Związku Sowieckiego.

Straszny zatem los spotkał Bytom i jego mieszkańców. Nim sowieci go zdobyli, skierowali na miasto ogień artylerii. Także i rakietowej - słynnych katiusz, protoplastów wyrzutni Grad, o których tak głośno jest teraz, podczas wojny na Ukrainie. Skutki ostrzału odczuł także dworzec kolejowy. A już po zdobyciu miasta sowieci spalili między innymi ratusz.

Los Bytomia podzieliły Gliwice. Rosjanie zdobyli je po walkach ulicznych, także i w nich znacznie ucierpiała substancja miejska.

Bezlitosny ostrzał

Artyleria ostrzeliwała też Rybnik. Znajdowałem się wówczas w gabinecie rybnickiego kreisleitera NSDAP, by poinformować go o zadaniach naszego oddziału. Uradowany kreisleiter ugościł mnie kielichem, i w tym właśnie momencie z okien posypało się szkło; szyby wypadły wskutek bliskiej eksplozji sowieckiego granatu - wspominał oficer Wehrmachtu (Georg Gunter, Ostatni wawrzyn. Geneza i dzieje walk na Górnym Śląsku od stycznia do maja 1945 roku).

Walki na Górnym Śląsku nie zakończyły się w styczniu 1945. Trwały niemal do samego zakończenia wojny, przyczyniając się do olbrzymich zniszczeń na niektórych terenach.

Ranek 25 marca rozpoczął się 45-minutowym przygotowaniem artyleryjskim i uderzeniem lotnictwa. Tym razem wyniki były wspaniałe - zachwycał się Kiryłł Moskalenko, sowiecki generał szturmujący Żory. Dla Ślązaków owe "wspaniałe wyniki" były rzecz jasna przerażające, siejąc śmierć i zniszczenie. Żory należały nie tylko do najbardziej zniszczonych śląskich miast, ale i zaliczają się do najbardziej zrujnowanych w całej Polsce.

Miasto płonęło ze wszystkich stron

Wśród miast, które ucierpiały najbardziej, był też Wodzisław Śląski, który do 26 marca 1945 w 80 procentach legł w gruzach. Zrujnowany Wodzisław określono "małą Warszawą", nawiązując do potwornych zniszczeń stolicy Polski.

24 stycznia 1945 sowieci zdobyli Opole, choć nie całe. Zaodrzańskie dzielnice miasta opanowali dopiero 19 marca. Broniący innej ważnej przeprawy na Odrze i w związku z tym ogłoszony twierdzą Racibórz padł (po walkach tylko na przedpolach) dopiero 31 marca 1945. Oba te miasta po zdobyciu padły ofiarą grabieży i podpaleń. W Raciborzu - jak pisze Gunter - "Przemarsz jednostek frontowych trwał cały dzień. Żołnierze otrzymali »dzień odpoczynku«, który mieszkańców napełnić miał grozą. Domy zostały przeszukane, spladrowane i spalone. (...) Nazajutrz do miasta dotarły kolejne sowieckie oddziały, co dla mieszkańców oznaczało nowe pasmo nieszczęść. Znowu ze wszystkich stron dochodzić zaczęły krzyki, pełne bólu i cierpienia.

Boje na Śląsku Cieszyńskim i Opawskim toczyły się jeszcze w ostatnich dniach II wojny światowej. U samych wrót Opawy śmierć zaczęła zbierać swe znowu w nocy z 21 na 22 kwietnia (...) - pisze Georg Gunter. - W dniach 22, 23 i 24 kwietnia trwały zaciekłe walki, w których powodzenie przechylało się to na jedną, to na druga stronę. (...) W dniu 25 kwietnia "po wiellokrotnie podejmowanych próbach", Rosjanie wdarli się do Opawy.

Nakazano odwrót, jako że miasto płonęło ze wszyskich stron - wspominał niemiecki oficer.

W roku 1945 wojna okrutnie naznaczyła Śląsk. Miejmy świadomość, że miasta Ukrainy w roku 2022 doświadczają podobnego losu, co kiedyś nasze.

Rok 1945. "Wyzwalanie" Górnego Śląska przez Armię Czerwoną

Może Cię zainteresować:

Marcin Zasada: "Patrząc na skrępowane ciała na ulicach ukraińskich miast, może ktoś w końcu zrozumie, co zdarzyło się na Śląsku"

Autor: Marcin Zasada

07/04/2022

Żołnierze Wehrmachtu na froncie wschodnim

Może Cię zainteresować:

Śmierć, groby i pamięć. O Ślązakach, co polegli na Ukrainie i w jej ziemi spoczywają

Autor: Tomasz Borówka

10/03/2022

Brama byłego obozu Zgoda Eintrachthutte

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: Pamięć o Tragedii Górnośląskiej to też przestroga przed tym, do czego prowadzi nacjonalizm

Autor: Dariusz Zalega

27/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon