Od początku. W 1858 roku taka oto piękna ilustracja (dziś powiedzielibyśmy: wizualizacja) wraz z planem „Jagd Rendez-vous Gasza bei Miechowitz” ukazała się w znanym architektonicznym czasopiśmie „Architektonisches Skizzenbuch” wydawanym w XIX wieku w Berlinie przez firmę Verlag Ernst & Korn. Pisano w nim o nowych trendach, publikowano ciekawe projekty m.in. właśnie rezydencji budowanych w tej części Europy.
Zameczek na schadzki?
Autorem litografii przedstawiającej pałacyk dedykowany nie tylko
myślistwu, ale i „rendez-vous” był Wilhelm Loeillot, niemiecki
artysta, współtwórca słynnej kolekcji pałaców Cesarstwa
Niemieckiego, w której znalazła się m.in. jego litografia Pałacu
Tiele-Wincklerów w Miechowicach. Tak, tego zniszczonego przez rosyjskich "wyzwolicieli" w roku 1945. Jego ruiny zostały niedawno odbudowane.
Pamiętajmy, że w połowie stulecia, czyli ledwie kilka lat przed
publikacją planu w „Architektonisches Skizzenbuch”, w
miechowickim pałacu rozpoczął się okres wielkiej przebudowy,
która miała zmienić go w pałac w stylu angielskiego gotyku,
zwanego stylem Tudorów. Do końca lat 50. XIX wieku rezydencja
wzbogaciła się m.in. o nowe skrzydła i wieże. Być może Tiele-Wincklerom marzył się modny wówczas zameczek myśliwski
gdzieś głęboko we własnym lesie – dla siebie, dla gości, na
schadzki, do dumania… Stylistycznie też jest „neo”:
historyzująco i zgodnie z kierunkiem epoki, który wywarł wpływ
również na przebudowywanym, „głównym” pałacu w Miechowicach (a także wielu innych rezydencjach na ówczesnym Śląsku).
Fantazja rysownika
Teraz komplikacje. Z planu zamieszczonego w „Architektonisches Skizzenbuch” jasno wynika, że zameczek miał być położony nad krzyżującymi
się rzeczkami. Przez pobliski las przepływa kilka potoków z
różnymi rozgałęzieniami, ale żaden z nich nie jest tak szeroki,
jak ten, o którym myślał architekt (choć może i wobec nich były
śmiałe zamiary…). No i te wzniesienia… To na pewno Miechowice?
Odpowiedź może być zupełnie banalna. Banalna i rozumiana współcześnie. Kojarzycie te wszystkie wizualizacje, podrasowywane przez architektów i ich grafików? Na nich zawsze świeci słońce, wokół gromadzą się szczęśliwi ludzie, a nadto: zieleń, przyroda, bajka....
Możliwe, że mamy tu do czynienia z podobnym zjawiskiem, tylko po prostu architekt - albo raczej: rysownik - miał znacznie większą fantazję.
Tak czy inaczej, „Jagd Rendez-vous Gasza bei Miechowitz” pozostał tylko w fantazyjnych planach.
Może Cię zainteresować:
W muzealnych archiwach zostały ślady dawnego Bytomia. Fascynujące zdjęcia sprzed ponad 100 lat
Może Cię zainteresować:
QUIZ. Czy umiesz mówić po bytomsku? Sprawdź, czy jesteś prawdziwym bytomianinem
Może Cię zainteresować: