„Jedną
z pierwszych decyzji, która będzie miała wymiar nie tylko
symboliczny, będzie decyzja o przeniesieniu Ministerstwa Przemysłu
tutaj, na Śląsk” – taką deklarację przy okazji wyjazdowego
posiedzenia klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej w Katowicach
złożył przewodniczący Platformy Donald Tusk.
Ministerstwo Przemysłu w Katowicach to jest właśnie to, czego
potrzebuje Śląsk i czego potrzebuje polski przemysł?
Ta
propozycja jest całkowicie nieracjonalna. Po pierwsze premier Tusk
zapomniał chyba, że Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie ma już od
25 lat, gdyż zostało zlikwidowane w trakcie reformy administracji
wprowadzonej przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza, a w jego miejsce
powstało Ministerstwo Gospodarki. Po drugie zaś przeniesienie na
Śląsk jednego z resortów absolutnie nie jest sposobem
upodmiotowienia społeczności lokalnej. Jeśli pan premier chciałby
dowartościować Śląsk, czy też inne regiony, to proponuję, by
pochylił się nad kompetencjami administracji centralnej i
administracji samorządowej. Bo przeniesione na Śląsk ministerstwo
dalej będzie organem administracji państwowej, a nie samorządowej.
To ruch, który niczego nie rozwiązuje, a wręcz przeciwnie,
komplikuje funkcjonowanie administracji centralnej.
Może
ktoś tu pomylił przemysł z przemysłem wydobywczym?
Przypominam,
że przez kilkadziesiąt lat, w czasach poprzedniego systemu, w
Katowicach funkcjonowało Ministerstwo Górnictwa i Energetyki.
Ale
nawet wtedy nie przeniesiono tu całego resortu przemysłu.
Odnoszę
wrażenie, że jest to przejaw przedmiotowego, czy wręcz
protekcjonalnego traktowania Śląska. Śląsk się nie ucieszy jak
dostanie „świecidełko” w postaci ministerstwa, które się tu
umieści. Dla nas istotne jest, by nastąpiła faktyczna
decentralizacja państwa, czyli żeby rozwijał się samorząd
terytorialny i byśmy mogli w większym stopniu sami o sobie
stanowić. Po to rząd Jerzego Buzka stworzył samorząd na szczeblu
powiatu i województwa, żeby ten samorząd miał znacząco większe
kompetencje. Podczas swojego exposé Jerzy Buzek powiedział
„bierzemy władzę po to, żeby oddać ją ludziom”. Póki co,
nasi następcy nie posunęli się w tym kierunku ani o krok, a wręcz
przeciwnie - obecnie rządzący centralizują kompetencje, przenosząc
je do administracji centralnej.
Mówiąc
krótko, Śląsk potrzebuje więcej samorządności, a nie obietnic
ministerstwa?
Oczywiście
potrzebny jest rozwój kompetencji samorządu terytorialnego na
szczeblu wojewódzkim. Zdecydowaną część kompetencji
administracji centralnej powinno się przenieść do administracji
samorządowej, żeby upodmiotowić społeczność lokalną. Zarząd
województwa powinien mieć zdecydowanie większe kompetencje, a tych
mu nie przybędzie jeśli premier przeniesie ewentualne Ministerstwo
Przemysłu na Śląsk.
To
jeszcze jeden cytat z wystąpienia Donalda Tuska: „Chcemy wydobywać
polski węgiel i nie jest to w konflikcie z ideą transformacji
energetycznej...”
Z
punktu widzenia człowieka, który kilkanaście lat był zaangażowany
w przeobrażenia śląskiej gospodarki, wiele tez zawartych w
wystąpieniu premiera Tuska m.in. tych dotyczących górnictwa, nie
oceniam dobrze.
Wyjdzie
pan na krytykanta szefa Platformy…
Nie
chciałbym tego oceniać politycznie. Nie jestem delikatnie rzecz
ujmując zachwycony obecnymi rządami. Wręcz przeciwnie, co jednak
nie znaczy, że bezkrytycznie będę przyjmować opinie obecnej
opozycji, jeśli trudno mi je podzielać. Musimy na Śląsku
traktować poważnie wszystkich pretendentów do sukcesów wyborczych
tzn. korygować ich populistyczne wypowiedzi bez względu na to, czy
są z prawa, czy z lewa. Politycy powinni przedstawiać realne
programy, a nie obiecywać gruszek na wierzbie, gdyż stanowi to
przejaw braku szacunku dla naszej społeczności. Kiedy w 1997 r.
szliśmy do wyborów jako AWS, to w kampanii wyborczej mówiliśmy o
tym, że będziemy musieli niestety likwidować kopalnie. Dzisiaj
premier Tusk mówiąc o górnictwie nie powiedział ani słowa o
rentowności poszczególnych kopalń i wyzwaniach, jakie stają przed
branżą.
Może
transformacja sektora górniczego nie jest czymś, o czym politycy
chcieliby mówić w trakcie kampanii wyborczej?
Osobiście
uważam, że możemy być w regionie dumni z tego w jakim tempie i z
jakim skutkiem udało nam się dokonać transformacji tutejszej
gospodarki w tak krótkim czasie. Jesteśmy zdecydowanie lepsi niż
Niemcy z Zagłębiu Ruhry, czy Francuzi w Nord Pas de Calais.
Musieliśmy zlikwidować część przemysłu ciężkiego, który był
nie tylko uciążliwy dla środowiska, ale też trwale nierentowny.
Tutaj nikt nie zamykał kopalń dlatego, że ktoś tak kazał.
Kopalnie się zamyka w oparciu o kryteria geologiczne i ekonomiczne.
Tylko zawsze w takim przypadku trzeba rozwiązać problem ludzki i
nam się udało. Myśmy likwidowali nierentowne kopalnie nie
zwalniając przymusowo ani jednego człowieka. Razem z partnerami
społecznymi stworzyliśmy atrakcyjne warunki dobrowolnych odejść.
I ten fakt przesądził o powodzeniu naszego programu. Należy
nadmienić, że przez 30 lat procesu transformacji bezrobocie na
Śląsku było zawsze o 2 punkty procentowe niższe od średniej
krajowej. To dowodziło skuteczności zastosowanych narzędzi
wsparcia i absorpcji inwestycji.
Może Cię zainteresować: