Rozmowa z Jarosławem Lorenzem, fotografem amatorem, który dzieli się swoimi zdjęciami i filmami na Facebooku i Youtubie
Czy jest pan zawodowym fotografem?
Nie jestem zawodowym fotografem. Fotografią zajmuję się amatorsko od około 20 lat. Pierwszym kupionym aparatem był „automat” Sony, później lustrzanki analogowa i cyfrowa Canona. Ostatnimi laty jednak zdjęcia wykonuję… telefonem. Wielu ludzi to może zdziwić, natomiast nauczony wieloletnią praktyką wniosek jest jeden: NIE APARAT ROBI ZDJĘCIA. Oczywiście lustrzanki, czy teraz tak modne bezlusterkowce, mają wiele przewag nad telefonem, jednak telefon ma jedną zasadniczą zaletę - człowiek prawie zawsze ma go przy sobie. Przy wykonywaniu zdjęć najistotniejsze jest, aby uchwycić dany moment. Szczególnie, że zdjęcia wykonuję nieplanowanie, czyli np. przy zwykłym spacerze, kiedy otaczająca rzeczywistość może mile nas zaskoczyć np. o danej porze dnia, przez grę światła i cienia, lub pięknie wyłaniające się słońca zza bloków.
Kim jest pan z wykształcenia?
Inżynierem „samochodowym” i pracuję zgodnie z wykształceniem w branży motoryzacyjnej. Czyli nic związanego z fotografią, choć samochody są bardzo wdzięcznymi obiektami do uwieczniania na zdjęciach.
Z jakiego miasta pan pochodzi, gdzie mieszka?
Urodziłem się w Pszczynie, większość swojego życie mieszkałem w Siemianowicach Śląskich, do których mam wielki sentyment (należę do ludzi, którzy zapuszczają przysłowiowe korzenie i mocno utożsamiają się z danym regionem). Obecnie mieszkam w Katowicach, ale blisko Siemianowic i Parku Śląskiego. Przez kilka lat mieszkałem za granicą, jednak zdałem sobie sprawę z mojej tożsamości narodowej, z tego, gdzie są moje „korzenie” i wróciłem. Było to bardzo dobre doświadczenie, które mi wiele aspektów życiowych uświadomiło i pozwoliło rozpocząć przygodę z fotografią, która trwa do dzisiaj. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Jakiego sprzętu używa pan do fotografowania?
Fotografuję głównie telefonem (który ma spore możliwości), czasami leciwą lustrzanką Canonem 400d i od kilku miesięcy dronem. Pasję fotograficzną rozwijałem w grupie Fotorecenzja (niestety już nieistniejącej), gdzie wspólnie publikowaliśmy nasze prace, ocenialiśmy je, razem jeździliśmy na plenery fotograficzne. W tej grupie poznałem Damiana Dąbrowskiego (obecnie pracownika Planetarium Śląskiego, prowadzącego bloga Prognoza Pogody - Damian Dąbrowski). Były to dla mnie fajne czasy, które mocno wzbogaciły nasz warsztat.
Dlaczego dron?
Dron chodził mi już po głowie od dawnego czasu, jednak udało mi się ziścić marzenie dopiero w tym roku. A dlaczego dron? Ponieważ fotografując z ziemi w pewnym sensie wyczerpałem już swoje (ograniczone) możliwości, chciałem się rozwinąć i spróbować czegoś innego, nowego. Fotografia dronowa daje zupełnie inne możliwości, całkowicie inną perspektywę patrzenia na świat, który normalnie jest nieosiągalny dla większości ludzi. Dlatego też postanowiłem się dzielić z ludźmi widokami, jakie to małe urządzenie umożliwia poprzez publikacje prac w równych grupach. Wznosząc się w powietrze dronem jestem zauroczony widokami, jakie mogę przez niego można zobaczyć i uwiecznić.
Czy ma pan jakąś specjalizację fotograficzną np. budynki/architektura?
Nie mam specjalizacji w fotografii, po prostu uwieczniam piękne widoki… od kwiatków, krajobrazów, ludzi, po architekturę w zależności od sytuacji. To jest, można by rzec, taki nałóg, na szczęście pozytywny. Po prostu będąc gdziekolwiek patrzę na otaczający nas świat jak na kadr fotograficzny i jeśli jest fajny, to go uwieczniam.
Jakie są pańskie ulubione tematy fotograficzne?
Z uwagi na to gdzie mieszkam i przebywam często jest to architektura, jednak będąc w górach uwielbiam krajobrazy, które są zmienne o różnych porach i często mogą zaskoczyć.
Sporo u pana urbexów. Skąd to zamiłowanie?
Myślę, że urbexów nie jest u mnie dużo. Są osoby, które tylko specjalizują się w takiej fotografii. Jeśli chodzi o moją fotografię starych, odpuszczonych obiektów to postanowiłem uwieczniać (w miarę swoich możliwości) obiekty, które możemy stracić już na zawsze. Tak np. kąpielisko Fala, z którym wielu Ślązaków ma wspomnienia, przestaje już istnieć w takiej formie, jak znamy. Postanowiłem więc dosłownie na ostatni moment uwiecznić część naszej historii lat młodzieńczych, która odeszła (choć nowy obiekt będzie fajniejszy, ale sentyment do starego pozostał u wielu ludzi - jak się okazało czytając posty pod opublikowanymi zdjęciami czy też filmem). Kolejnym pięknym obiektem z historią, którą udało mi się zamrozić w obrazie (a niebawem również poddaną wielkim zmianom) to Admiralspalast w Zabrzu. Zdjęcia udało się wykonać dzięki Stowarzyszeniu Wrazidlok, które otwarło ten obiekt dla szarych ludzi pewnego lutowego dnia. Było to piękne przeżycie mogąc (legalnie) poruszać się po tym obiekcie i podziwiać mocno już zniszczony budynek i wyobrażać sobie, jak musiało tam być cudownie w czasach jego świetności.
Czy robi pan zdjęcia i wideo tylko w regionie?
Śląsk jest dla mnie bardzo ważny. To miejsce, w którym żyję – jest i będzie sporo zdjęć z tego regionu u mnie. Jednak gdy np. jestem na wakacjach, to również fotografuję i tak np. mam piękne pamiątki w formie zdjęć z Szwajcarii, Włoch czy Francji – ale za to należą się podziękowania mojej żonie Agacie, która jest obieżyświatem… i też lubi fotografować Jeśli chodzi o materiały wideo, to faktycznie głównie obejmują one obecnie region Śląska, ale to dlatego, że mojego drona mam dosłownie kilka miesięcy. Zresztą tworzenie materiałów filmowych jest dla mnie zupełną nowością i dosłownie raczkuję w tej materii. Oczywiście mam mnóstwo zastrzeżenie do swoich prac i myślę, że za czasem będą coraz lepsze. Zresztą zapraszam do subskrypcji kanału www.youtube.com/@lorenzjaroslaw na YT, jeśli kogoś interesują widoki (z lotu ptaka) obiektów, które zna, a może chce je poznać z innej perspektywy, tam właśnie dzielę się takimi materiałami.