Jak Ślązacy przeklinają? Okazuje się, że „ciul", „pieron" czy „jeroonie" to są całkiem grzeczne śląskie zwroty. Udowodnił to właśnie Niklaus Pieron, youtuber z Bytomia, który na podstawie książki pt. „Ty bestya, ty kamelo. Agresja językowa w polszczyźnie śląskiej (1845–1938)”, pokazał, że Ślązacy przeklinali sążnie i kwieciście.
- Ta książka opiera się na odpisach oryginalnych akt sądowych sądu rozjemczego powiatu strzeleckiego. Czyli mówi o tym, za co 150 lat temu Ślązacy się sądzili. A w tym przypadku konkretnie chodzi o obrazę i obelgi językowe - mówi na filmie Niklaus.
YouTuber zaznacza, że na temat wulgaryzmów w śląskiej mowie narosło dużo mitów, w które wielu Ślązaków uwierzyło.
- Niestety popularyzatorem takich mitów jest m.in. prof. Miodek, który twierdził, że w śląszczyźnie nigdy nie było takich brzydkich słów jak w dzisiejszym języku polskim i one wszystkie przyszły do Śląska razem z językiem polskim - mówi youtuber.
Jak Ślązacy przeklinali 150 lat temu? Dużo było w tym kreatywności. Poniżej kilka przykładów:
- Ci prawie tak przydzie jak twojemu łojcu, bo ty zdechniesz jak pies ty dioble;
- Ty dioblo motyko! (motyka to było określenie na kobietę, która niezbyt dobrze się prowadziła, tudzież na jej organ rozrodczy);
- Ty przeklęty czarachu stodiobelski;
- Ty giździe smarkaty, coś ty jest. Jo jest gospodorz, a tyś jest gówno, bo cię ani w gminie nie chcą przyjąć. Tyś je ciela, a łosieł przede mnie;
- jo mu prawie dobrze pedzioł, bo nie ino pojszczany, ale i ujsrany;
- Bo ci mularze przyjechali to łona tyż przyszła, bo by nie miała się z kim jachrać, ta motyka;
- Ty rubo bestyo;
- Ty byku;
- jakiś dugi, takiś gupi, ty giździe smrodlawy.