Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego
Bijący na alarm demografowie dostali w tym tygodniu kolejny argument do ręki. To opublikowany w poniedziałek (30 września) przez Główny Urząd Statystyczny raport pt. „Sytuacja demograficzna Polski do 2023 r.” Publikacja ta dostarcza danych o ludności oraz o trendach w zakresie czynników kształtujących jej liczbę i strukturę, o zmianach w dzietności, umieralności, trwaniu życia, małżeństwach i rozwodach, czy migracjach.
Ogólny obraz wyłaniający się z tego raportu nie zaskakuje. Wrażenie robią jednak same liczby. Dość powiedzieć, że między końcem roku 2022, a końcem roku 2023 liczba ludności Polski zmniejszyła się o ponad 130 tys. Natomiast liczba urodzin spadła o ponad 30 tysięcy, sięgając najniższego poziomu od zakończenia II wojny światowej. Liczba ludności kraju zmniejsza się, począwszy od 2012 r. (z wyjątkiem nieznacznego wzrostu – o niespełna 1 tys. – w 2017 r.), a przyrost naturalny pozostaje ujemny, począwszy od 2013 r.
- Odnotowany w 2023 r. spadek liczby urodzeń potwierdza, że Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego (który miał już przejściowo miejsce w latach 1997–2007), ale obecny prawdopodobnie może mieć charakter dłuższej tendencji – czytamy w raporcie, a jego autorzy nie pozostawiają wątpliwości, że w najbliższej perspektywie nie można spodziewać się znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny.
- Nadal niski poziom dzietności będzie miał negatywny wpływ także na przyszłą liczbę urodzeń, ze względu na zdecydowanie mniejszą w przyszłości liczbę kobiet w wieku rozrodczym. Wzrost liczby i udziału w ogólnej populacji ludności w najstarszych rocznikach wieku przy jednoczesnym korzystnym zjawisku, jakim jest stosunkowo długie trwania życia, będzie powodować coraz szybsze starzenie się społeczeństwa – stwierdza GUS.
To
tyle, w największym skrócie, jeśli idzie o wskaźniki
demograficzne dla kraju. A dla naszego regionu?
W niespełna ćwierć wieku ubyło nam prawie 450 tysięcy mieszkańców
Odwróć tabelę, a śląskie na czele – tak dałoby się odpowiedzieć na to pytanie. Nasz region należy do tych z najniższym poziomem urodzeń (gorzej pod tym względem jest tylko w województwach warmińsko – mazurskim i świętokrzyskim) i do tych z najgorszym bilansem migracji wewnątrzkrajowych.
W efekcie kolejny raz spadła ogólna liczba mieszkańców (proces ten trwa od kilkunastu już lat). Pod koniec zeszłego roku śląskie oficjalnie zamieszkiwało 4 miliony i 320 tysięcy osób tj. o niemal 450 tysięcy mniej niż na początku obecnego stulecia. Żaden inny region w Polsce nie doświadczył podobnego spadku. To w części da się wyjaśnić tym, że jesteśmy drugim pod względem liczby mieszkańców (po Mazowszu) województwem w Polsce i wszelkie ruchy w statystyce łatwiej u nas przekładają się na „duże liczby”, ale zwraca również uwagę, że pod względem tempa ubytku ludności (liczonego w procentach, nie w liczbach) jesteśmy w pierwszej piątce najszybciej wyludniających się regionów Polski (szybciej ten proces postępuje tylko w województwach: świętokrzyskim, łódzkim, lubelskim oraz warmińsko – mazurskim).
Autorzy raportu zwracają ponadto uwagę, że to województwo śląskie należy do tych regionów (obok województwa opolskiego oraz zachodniopomorskiego), w których na przestrzeni minionego ćwierćwiecza tempo starzenia się ludności było największe. To sprawia, że jest u nas tylko trochę lepiej niż w regionach o najmniej korzystnych parametrach struktury wieku ludności (tj. woj. opolskim, świętokrzyskim i łódzkim).