Ponad osiemnaście miesięcy czekaliśmy na wstępne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego dotyczące struktury narodowo-etnicznej Polski. Główny Urząd Statystyczny opublikował je dopiero 11 kwietnia 2023 roku. Dowiedzieliśmy się, że narodowość śląską zadeklarowało w sumie 585,7 tys. Ślązaczek i Ślązaków. To największa odrębna - deklarująca inną niż polska identyfikację narodowo-etniczną - grupa ludności w kraju. Ponadto 457,9 tys. osób wskazało, że w kontaktach domowych posługuje się godkom.
Monika Rosa, posłanka Koalicji Obywatelskiej: Jesteśmy po raz kolejny
największą mniejszością Rzeczypospolitej Polskiej. Prawie 600
tys. osób, które zadeklarowały narodowość śląską w Narodowym Spisie
Powszechnym, nie jest uznawanych przez państwo polskie. Język,
którym mówi prawie pół miliona osób w Polsce, nie jest uznawany
za język regionalny. To jest ogromna liczba i miliony argumentów za
tym, żeby język śląski za język regionalny uznać. I oczywiście
warunki techniczne spisu nie sprzyjały, bo trzeba było wybrać
narodowość "inną", narodowość "śląską". Nie wszystkie osoby
pewnie mogły to zrobić. Natomiast to jest wciąż bardzo dużo
osób. Państwo przez lata nie wspierało rozwoju języka śląskiego,
nie wspierało poczucia regionalnych tożsamości. Tylko dzięki
pracy obywateli, liderów, organizacji pozarządowych, literatów i
artystów, dzięki rodzinom śląskim ten język wciąż jest
kultywowany. Tylko i wyłącznie dzięki pracy oddolnej obserwujemy
renesans języka śląskiego. Bardzo cieszę, że Kaszubowie są
uznawani, że ich język jest uznany za język regionalny. I życzę
tego wszystkim innym mniejszościom, które tak jakich rzeczy się
domagają, na przykład Wilamowianom. Życzę tego wszystkim tym
gwarom, językom, mniejszościom, które chcą być wspierane przez
państwo. I życzę tego Ślązakom, bo to im się po prostu należy.
Może Cię zainteresować:
GUS w końcu policzył. Ślązaków w Polsce jest więcej niż Islandczyków na Islandii
Małgorzata Myśliwiec, politolożka z Uniwersytetu Śląskiego: Prawie 600 tys. deklaracji to sukces, biorąc pod uwagę to, w jaki sposób spis był przeprowadzony pod względem technicznym, czyli brak narodowości śląskiej w kafeterii, konieczność wejścia w dodatkowe opcje, wpisania ręcznie narodowości śląskiej. Z tych względów należy uznać, że poziom prawie 600 tysięcy deklaracji to poziom dobry. Pokazuje, że rzeczywiście ta narodowość śląska funkcjonuje w Polsce i że jest to najliczniejsza mniejszość etniczna. Jaskrawo udowadnia po raz kolejny, że ta największa mniejszość jest nieuznawana przez państwo polskie. Możemy przyjąć, że osoby najbardziej świadome, nawet nie tyle swojej śląskiej tożsamości, co po prostu mechanizmu przeprowadzenia spisów najprawdopodobniej najlepiej wiedziały, w jaki sposób należy zaznaczyć odpowiednie opcje, żeby było to widoczne. I szczerze powiedziawszy, specjalnie nie przywiązywałabym się do tego, czy narodowość śląska jest deklarowana jako pierwsza czy jako druga. Myślę, że należy absolutnie ten wynik potraktować łącznie. Po prostu osoby, które chciały zadeklarować, zadeklarowały. A jak zrobiły to technicznie, jest sprawą wtórną. Po drugie, należy pamiętać, że Śląsk jest bardzo specyficznym regionem. Ilu mieszkańców tego regionu, tyle form odczuwania tożsamości. Wiemy o tym, że te deklaracje są składane łącznie z narodowością polską, łącznie z narodowością niemiecką, łącznie z narodowością czeską czy zupełnie odrębnie. I nie zmienia to faktu, że każdy, kto taką narodowość zadeklarował, czy taką deklarację złożył, utożsamia się właśnie z pewnym kodem kulturowym, który tutaj, na Śląsku, obowiązuje. Podobnie jest z liczbą osób deklarujących używanie języka śląskiego jako domowego. Ona nie spada. Myślę, że po kolejnych dziełach literackich, które wychodzą w języku śląskim, po kolejnych sukcesach spektakli w języku śląskim, takich jak chociażby, "Mianujom mie Hanka" czy „Weltmajstry”, już nie wspomnę o Nagrodzie Nike dla Zbyszka Rokity, używanie śląskiego jako języka relacji domowych cały czas utrzymuje się na bardzo podobnym poziomie.
Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska: Ani to sukces, ani to porażka. Ślązacy, jak można było się spodziewać, to najliczniejsza mniejszość w Polsce i co do tego nie ma wątpliwości. Niektórzy mogą być rozczarowani, że w stosunku do poprzedniego Narodowego Spisu Powszechnego pozornie nas ubyło, ale tylko pozornie. Zwracam na to uwagę, ponieważ badanie w 2021 roku przeprowadzono inną metodą i w zasadzie nie miało ono wiele wspólnego z powszechnością, a Główny Urząd Statystyczny tylko sobie znanymi metodami wyprowadził wyniki, które teraz zostały ogłoszone. Mimo to, prawie 600 tys. osób deklarujących narodowość śląską daje podstawy do dalszych starań o uznanie języka śląskiego oraz mniejszości śląskiej. Nawet politycy w Warszawie są już w znacznym stopniu oswojeni z tym, że należy uznać język śląski za język regionalny. Przemawiają za tym nie tylko wyniki Narodowego Spisu Powszechnego, ale także to, co dzieje się w ostatnich latach z językiem śląskim w sferze kultury etc. Myślę, że uznanie języka śląskiego te realna perspektywa, a na uznanie mniejszości etnicznej będzie trzeba jeszcze popracować.
Grzegorz Franki, prezes Związku Górnośląskiego: To wielka siła i jeszcze większe wyzwanie. Zarówno dla nas Ślązaków, jak i państwa polskiego. Nie powinniśmy się już domagać uznania języka śląskiego za język regionalny, ale zwyczajnie usankcjonowania stanu faktycznego. W Polsce 457,9 tys. osób używa języka śląskiego, to trzeci najczęściej używany język w kraju. 585,7 tys. osób deklaruje narodowość śląską. Jesteśmy największą z mniejszości. Nie musimy więc o nic się prosić. Tak wygląda rzeczywistość. Oczywiście dziś w jakimś stopniu radzimy sobie z kultywowaniem języka śląskiego, ale robimy to za swoje prywatne pieniądze lub pieniądze części samorządów, które wspierają edukację regionalną. To zbyt mało, skoro grubo ponad pół miliona obywateli, a więc podatników, zadeklarowało narodowość śląską.
Andrzej Gawron, poseł PiS z Lublińca: Prawie 600 tys. deklaracji narodowości śląskiej – trzeba to uszanować, bo jeśli ktoś tak czuje, jest to dla niego ważne, to jest to fakt i nie ma co z tym faktem dyskutować. Sam podawałem w spisie narodowość śląską jako drugą obok polskiej. Te wskazania były różne: ze śląską jako pierwszą, drugą lub też jako jedyną, bo taka też bywa śląska tożsamość. Wyniki spisu dowodzą, że Ślązacy nie są w Polsce jakimś marginesem, który ktoś sobie wymyślił. To jest wyraz pewnej regionalnej świadomości, która w Polsce jest słabo rozumiana. Na Śląsku ukształtowała nas inna historia, różne wpływy kulturowe i dziś dla kilkuset tysięcy ludzi akcentowanie śląskości to jest coś ważnego, osobistego. Jakie będą polityczne skutki wyników tego spisu? Moim zdaniem, to nie jest temat na kampanię wyborczą. To raczej wyzwanie dla rządzących po wyborach. Liczę na ponadpartyjną, regionalną inicjatywę i rzeczową dyskusję, której efektem mogłaby być ustawa nadająca śląskiemu status języka regionalnego. Dla nas poczucie regionalnej tożsamości jest ważne i trzeba o nią dbać, szanować i pielęgnować.
Łukasz Kohut, europoseł Nowej Lewicy: 585,7 tys. Ślązaków w takich okolicznościach: pandemii, propagandy, strachu przed deklarowaniem inności, skomplikowanej formuły spisu, jest sukcesem. Nie udało się nas wygumkować. Jesteśmy. Istniejemy i może nawet tylu nas po prostu jest - odnosząc się do wyników poprzedniego spisu, w którym deklaracji śląskich było o 200 tys. więcej. Szczególnie cieszy mnie wynik używających języka śląskiego. To dla mnie najważniejsza wartość naszej tożsamości. Zwłaszcza 50 tys. tych, którzy mówią tylko po śląsku. Tych 50 tys. obywateli jest dziś szczególnie dyskryminowanych przez państwo - nie są im dostarczane usługi w ich języku, nie ma lekcji w szkołach… A ci ludzie są przecież u siebie. Wyniki spisu powinny być wskazówka dla rządzących Polską. Nie można lekceważyć potrzeb i pragnień ludzi, którzy uważają się za Ślązaków. Uważam, że uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną to najlepsze rozwiązanie. My tą mniejszością jesteśmy, najliczniejszą w Polsce. Najliczniejszą i nieuznawaną przez państwo. W czwartek mam konferencję prasową w Sejmie, właśnie w tej sprawie. Chcę spotkać się z marszałek Elżbietą Witek, by udało się pokazać w parlamencie spektakl "Mianujom mie Hanka". To jeden z tych spektakli, które pomagają zrozumieć historię Śląska i naszą tożsamość.
Może Cię zainteresować: