„Tu był las, nie było niczego” – tymi słowami rozpoczynają swoją opowieść bohaterowie nowego spektaklu Teatru Zagłębia. Jak mówi autorka tekstu, Weronika Murek, „Historia Sosnowca” to jest opowieść o mieście, które przechodzi swoje kolejne wcielenia. Mieście, którego tożsamość podlega cały czas jakiejś kolejnej negocjacji, wyobrażaniu siebie na nowo i nazywaniu na nowo kolejnych wątków.
- Dzieje Sosnowca, niczym na takim kole historii, to dzieje ciągłego wzrostu i upadku. Z jednej strony są bardzo uniwersalne, ale z drugiej strony mam wrażenie, że to koło tutaj toczy się nieco szybciej i nieco bardziej radykalnie – podkreśla Weronika Murek.
„Zaskoczyło mnie to, jak niewiele wiedziałam o historii Sosnowca”
Ale dlaczego Ślązaczka, urodzona w Bytomiu, zajęła się historią Sosnowca? Okazuje się, że „punktem przecięcia” – jak mówi Weronika Murek – była Warszawa. Tam poznała się z reżyserką spektaklu Katarzyną Szyngierą, która zaproponowała jej współpracę przy tym przedsięwzięciu. Reżyserka zresztą także nie ma nic wspólnego z Sosnowcem, bo pochodzi z Gdańska. Obie dopiero przy pracy nad spektaklem głębiej poznały historię tego zagłębiowskiego miasta.
- Zaskoczyło mnie to, jak niewiele wiedziałam, i niewiele się wie na Śląsku, o historii Sosnowca. Z jednej strony jest to tak blisko, a z drugiej strony Brynica cały czas nie jest najbardziej przepuszczalną rzeką jeśli chodzi o te śląskie i zagłębiowskie narracje, które mogłyby się przenikać czy krzyżować – mówi Weronika Murek.
- Wcześniej wiedziałam tylko tyle, że Sosnowiec to nie Śląsk i ta historia jest bardzo różna i na tym się kończyła moja wiedza. A ta historia jest bardzo ciekawa, Z jednej strony bardzo robotnicza, a z drugiej strony to historia bogatych fabrykantów, głównie niemieckiego pochodzenia. Zderzenie tych dwóch historii, to jest dla mnie historia Sosnowca – dodaje Katarzyna Szyngiera.
Weronika Murek znalazła jednak śląsko-zagłębiowskie punkty wspólne. Zaznacza, że tożsamość obu regionów jest bardzo mocno zakorzeniona w przemyśle, a co za tym idzie związana z ruchami robotniczymi czy tożsamością robotniczą. - To jest taki aspekt, który chciałyśmy z reżyserką mocniej zbadać. To opowieści emancypacyjne, które z jednej strony rozumiemy jako emancypację kobiet, ale z drugiej strony mówimy o emancypacji klasowej – mówi autorka tekstu.
Punktem wyjścia była próba odkopania sosnowieckich herstorii, ale to nie tylko opowieść o kobietach
Reżyserka spektaklu zaznacza, że punktem wyjścia w ich wspólnej pracy była próba odkopania sosnowieckich herstorii. - Zaczęłyśmy prace od zapoznania się z lokalnymi historiami kobiet, które mniej lub bardziej były i są zapamiętane. Zależało nam jednak na tym, żeby ten spektakl nie był tylko spektaklem o kobietach, więc przez te historie szukałyśmy bardziej uniwersalnych opowieści – o Sosnowcu, o wolności, o emancypacji. O tym wszystkim czym jest historia tego miasta – mówi Katarzyna Szyngiera.
Opowiadana przez nie historia Sosnowca zaczyna się od przyjazdu do miasta braci Schoen w latach 70. XIX wieku, a kończy się na współczesności. Twórczynie zaczęły od przeszukiwania archiwów, w czym pomogła współpraca z Zagłębiowską Mediateką i dr Magdaleną Boczkowską. Były też warsztaty, spotkania i rozmowy z mieszkańcami Sosnowca.
- Ważne było dla nas to, żeby wsłuchać się w ten głos mieszkańców. Osób, dla których mieszkanie w Sosnowcu jest codziennością, ich tożsamością, historią prywatną, a czasami nawet intymną. Chciałyśmy usłyszeć w jaki sposób myślą o historii Sosnowca. W jaki sposób przebiegają arterie ich prywatnych przywiązań, emocji, które wzbudzają konkretne miejsca, konkretne postacie, konkretne wątki w tej historii – mówi Weronika Murek. Dodaje, że idąc takim „emocjonalnym drogowskazem” natrafiły na najciekawsze i najbardziej zaskakujące wątki, które pojawiły się w scenariuszu spektaklu.
- Dla mnie dużym odkryciem była historia zakładów dziewiarskich Wanda. Udało nam się spotkać z byłymi pracownikami. Usłyszeliśmy od nich historie z jednej strony o dosyć spektakularnym sukcesie tego miejsca w latach 70. XX wieku, ale też o wcześniejszej historii, aż po upadek w latach 90. Były też takie dosyć surrealistyczne wątki, w których pojawiają się Mirosław Hermaszewski (polski kosmonauta – red.), Ałła Pugaczowa (słynna rosyjska piosenkarka – red.), kontrakty z Kuwejtem i wątki wojny w Zatoce Perskiej. Z jednej strony mamy więc bardzo osobiste opowieści, a z drugiej niesztampowe wątki, które sprawiają, że ta historia jest jednocześnie zaskakująca i nieco surrealistyczna – zaznacza Murek.
Najbardziej współczesnymi bohaterkami spektaklu są z kolei piłkarki Czarnych Sosnowiec. Jednak, tak jak reżyserka Katarzyna Szyngiera, autorka tekstu podkreśla, że ich „Historia Sosnowca” to nie tylko historia kobiet z Sosnowca.
Premiera „Historii Sosnowca” w Teatrze Zagłębia w piątek, 25 października 2024 r., o godz. 19.00.
Może Cię zainteresować:
Maciej Baranowski: Rozmach w służbie ideologii. Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Sosnowcu
Może Cię zainteresować: