W najbliższy czwartek (11 stycznia) Prawo i Sprawiedliwość organizuje przed Sejmem manifestację pod hasłem „Protest Wolnych Polaków”.
- To walka o media publiczne bo dzisiaj są tam wprowadzani ludzie, którzy nigdy nie powinni się tam znaleźć, a działania pułkownika Sienkiewicza są bezprawne ponieważ żadne uchwały nie mają podstaw do takiego działania – tak kilka dni temu do udziału w proteście mobilizował rzecznik PiS, Rafał Bochenek.
Jak się okazuje mobilizują nie tylko działacze Prawa i Sprawiedliwości, ale też… NSZZ Solidarność. Michał Kołodziejczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa opublikował w mediach społecznościowych treść wiadomości, jaką mieli otrzymać działacze związku w poszczególnych spółkach i zakładach kolejowych. Jej autorem ma być Ryszard Lach, przewodniczący Solidarności w Śląskim Zakładzie PKP Cargo. Namawia on kolejarzy – związkowców, aby wesprzeć pikiety protestacyjne w poszczególnych miastach przed ośrodkami TVP i w ten sposób pokazać solidarność z dziennikarzami, którzy również należą do związku, a „są szykanowani, zwalniani”.
- Kolejarze w mundurach powinni wieczorami być z protestującymi (…) Na co czekamy, czy znów Tarnowskie Góry maja pokazać jak to robi się. Gdyby nie moje problemy zdrowotne to już byśmy byli w mundurach w Warszawie przed TVP – czytamy w ujawnionej wiadomości. Jak dodaje autor trzeba działać wyprzedzająco i pokazać determinacje, bo w przeciwnym razie „ludzie Tuska” niebawem zabiorą się za kolejowe spółki.
Obowiązkowa manifestacja?
Nie jest to zresztą jedyna tego typu wiadomość, którą miał rozesłać do kolejarzy – związkowców Ryszard Lach. W innej można przeczytać, że na manifestację mają obowiązkowo jechać „wszyscy, którzy otrzymali odznaczenia z wniosków NSZZ Solidarność lub, którzy chcą być wytypowani w przyszłości, wszyscy, którzy mają mundury, którzy są członkami Komisji Zakładowej i Rewizyjnej, którzy są na liście chronionych”.
- Kto nie pojedzie bez usprawiedliwienia zostanie skreślony z listy chronionych – czytamy.
Mimo kilku prób z przewodniczącym Lachem nie udało się nam skontaktować. W rozmowie z portalem Onet.pl tarnogórski związkowiec zaprzeczył jednak, aby stosował przymus „mobilizując” pozostałych działaczy do udziału w manifestacji, bo i tak chętnych jest więcej niż miejsc w autokarach. Stwierdził zarazem, że statutowe konsekwencje zostaną wyciągnięte wyłącznie wobec tych, którzy zgłoszą chęć wyjazdu, a później „bez usprawiedliwienia” nie pojawią się w autokarze.
Co ciekawe, kierownictwo śląsko – dąbrowskiej Solidarności oficjalnie zachowuje daleko idącą wstrzemięźliwość wobec wszelakich inicjatyw związanych z „obroną mediów publicznych”. O ile Piotr Duda, przewodniczący krajowych władz związku w swym oświadczeniu grzmi, że „działania rządu wobec mediów publicznych są elementem anarchii i psucia państwa”, a np. na stronie internetowej związku w woj. lubelskim można znaleźć wystosowane przez przewodniczącego zarządu regionu zaproszenie do udziału w demonstracji, to u nas w sprawie tej – zarówno na oficjalnej stronie wojewódzkich struktur związku, jak i w mediach społecznościowych – panuje wymowna cisza.
Może Cię zainteresować:
Dyrektor Lasów Państowych za burtą. Sejmik zgodził się na zwolnienie polityka Zbigniewa Ziobry
Może Cię zainteresować: