Katarzyna Pachelska
Pawel dazzle kidon 01

Spodek wystrzelił go w kosmos koszykówki. Paweł „Dazzle” Kidoń jedynym Europejczykiem w The Harlem Globetrotters

Nie od dziś wiadomo, że Stany Zjednoczone mają "ipi" na punkcie koszykówki. Najsilniejsza liga, największe pieniądze, najlepsi showmeni w tym sporcie. Jednym z tych magików kosza jest 26-letni Paweł „Dazzle” Kidoń - jedyny człowiek z Europy, który na stałe występuje w zespole The Harlem Globetrotters, dającym koszykarskie widowiska na całym świecie. A do tego kosmosu koszykówki wystrzelił go Spodek. Do katowickiej hali Paweł wróci już w kwietniu 2024 r. Tym razem nie jako widz a jeden z głównych aktorów show.

Takie historie zdarzają się tylko w filmach. Albo w mediach społecznościowych. Paweł Kidoń, skromny chłopak spod samiuśkich Tater, tak zachwycił świat i ludzi z najsłynniejszego zespołu showmenów koszykówki - amerykańskich The Harlem Globetrotters, że wykupili mu bilet lotniczy na prywatny casting. Chłopak od 5 lat jest w zespole i daje show razem ze swoimi koleżankami i kolegami na całym globie.

Ze Spodka do legendarnej drużyny showmenów

Ale po kolei. The Harlem Globetrotters to legenda USA. Ta założona prawie 100 lat temu w Chicago drużyna koszykarska łącząca elementy sportu i rozrywki zyskała nazwę pochodzącą od nowojorskiej dzielnicy Harlem. Od 1926 roku ich koszykarskie show widziało ponad 150 milionów ludzi w 123 krajach! Sportowe show Harlem Globetrotters obfitują w wiele kosmicznych trików, a także nieoczekiwanych zwrotów akcji wykraczających poza koszykarski parkiet. To rozrywka adresowana do widzów w każdym wieku, w tym rodzin z dziećmi. Jej zawodnikami są często byli gracze w koszykówkę w amerykańskich ligach.

I właśnie Harlem Globetrotters przyjechali w 2019 roku do katowickiego Spodka, by dać tu akrobatyczno-muzyczno-koszykarskie show. Jednym z widzów widowiska był Paweł Kidoń, nieco ponad 20-letni chłopak z małej wioski Zubrzyca Dolna koło Nowego Targu (gmina Jabłonka). - Bilety na show kupiła moja ówczesna dziewczyna. Były prezentem na moje urodziny. Przyjechaliśmy specjalnie do Spodka - wspomina Paweł. - Miałem taką opcję, że mogłem przed meczem podejść do jednego z zawodników, pogadać z nim, a on chwilę zademonstruje jakąś sztuczkę. Oczywiście skorzystałem. Zawodnik zakręcił piłkę, podał mi ją, a ja zacząłem się nią bawić, robić różne triki. Nagrałem z tego filmik, który później wrzuciłem na swoje media społecznościowe, np. na Instagrama. Ten film stał się szybko viralem. Oglądali go i przekazywali dalej nie tylko zwykli ludzie, ale też światowe media, np. brytyjskie BBC. To było szaleństwo! - opowiada Paweł.

Zawodnicy Globetrottersów z niedowierzaniem obserwowali niesamowite zdolności tego chłopala. “You ain’t got no bones, that’s your problem” (Nie masz kości, to twój problem) - skomentował kąśliwie jego wyczyny jeden z zawodników.

Na sławie w wirtualnym świecie się nie skończyło. Paweł dostał telefon od samych menadżerów The Harlem Globetrotters i zaproszenie na prywatny casting do drużyny. - Wykupili mi bilet lotniczy do Rumunii, bo ekipa akurat była w trasie po Europie. Zwykle Globetrotters nie organizują prywatnych castingów tylko ogólne raz na jakiś czas. Dla mnie nagięli reguły. Tam im się spodobałem i tak trafiłem do drużyny - relacjonuje Paweł. Od razu zyskał przydomek "Dizzle", czyli "zawrót głowy" - od tego medialnego hype'u, który towarzyszył początkowi kariery zawodowca od rozrywkowej koszykówki.

Paweł oczywiście zrobił wrażenie, bo od dziecka trenował koszykarski freestyle. Chciał grać w drużynie, ale najbliższa była w Krakowie, dwie godziny drogi z Zubrzycy Dolnej. Nie miał jak dojeżdżać na treningi.

Nie wziął się znikąd. Był mistrzem świata w koszykarskim freestyle'u

Jednak to go nie załamało. Zobaczył na Youtubie filmiki nagrywane przez zawodników The Harlem Globetrotters i zainspirował się nimi. Zaczął sam bawić się piłką i wymyślać triki. Był w tym tak dobry, że jako nastolatek trzy razy zdobył tytuł Mistrza Polski w koszykarskim freestyle'u. W 2016 roku, w wieku 18 lat, został Mistrzem Świata, pokonując na zawodach w Chinach 107 uczestników.

- Moim pierwszym idolem był Shaquille O'Neal. Później - Michael Jordan - przyznaje Paweł Kidoń.

Umiejętności wręcz cyrkowych i akrobatycznych drużyna Globetrottersów nie mogła mu odmówić. Ale - jak dodaje Paweł - to nie wszystko, co jest wymagane od przyszłego zawodnika tego teamu. - Liczą się też umiejętności zaprezentowania trików, bycia showmanem. Poza tym - osobowość i to, czy jesteś pozytywnie nastawiony do świata, czy lubisz ludzi i lubisz się uśmiechać, czy umiesz współpracować z innymi - dodaje.

Paweł „Dazzle” Kidoń jest stałym zawodnikiem drużyny od 2019 roku. Mieszka dalej w rodzinnej miejscowości, ale znaczną część roku spędza za granicą, głównie w USA. Regularnie jeździ na trasy z drużyną. To już jego czwarty sezon w The Harlem Globetrotters. Drużyna w prawie 100 proc. składa się z Amerykanów i Amerykanek. Paweł jest jedynym Europejczykiem i jednym z niewielu białych zawodników. No i jednym z najniższych, ma "tylko" 182 cm wzrostu. - Mamy kilku zawodników mojego wzrostu. Są nawet minimalnie niżsi, ale są piekielnie szybcy, więc jak nie masz wzrostu, to bądź szybki - śmieje się "Dazzle". - Miej super opanowaną piłkę, żeby nikt ci jej nie zabrał i dasz radę wśród znacznie wyższych - dodaje.

- Każdy z zawodników specjalizuje się w innych elementach koszykarskich, na przykład mamy świetnych rzucających, mamy niesamowitych dunkerów, czyli ludzi, którzy robią wsady do kosza, mamy świetnych kozłujących, mamy ludzi, którzy czarują z piłką, więc każdy ma dziedzinę, w której jest najlepszy i po prostu każdy osobno tworzy całość drużyny - mówi „Dazzle”.

Życie zawodnika The Harlem Globetrotters nie jest łatwe, bo czasami w trasie grają po dwa mecze dziennie, każdy wyciskający ostatnie poty. - Od rana do wieczora siedzimy na arenie, gramy, przygotowujemy się, trenujemy, więc to jest naprawdę wyczerpujące - opowiada.

Co ciekawe, w czasie swojej kariery w amerykańskiej drużynie, Paweł ani razu nie miał szansy wystąpić w Polsce. Planowane na 2020 rok tournee zostało odwołane z powodu pandemii. Jednak Globetrottersi przyjadą do Polski wiosną 2024 roku. Show zaprezentują w 10 miastach. Nie zabraknie oczywiście katowickiego Spodka, gdzie "World Tour 2024" zawita dokładnie 22 kwietnia. Bilety na widowisko są już w sprzedaży. Kosztują od 56 do 660 zł.

– Czuję wielką ekscytację. Jestem zawodnikiem Harlem Globetrotters już od kilku lat, ale jeszcze nie miałem okazji w tej wyjątkowej formule koszykarskiego show zaprezentować się przed polską publicznością. W końcu jest ku temu okazja! Nie mogę się doczekać pierwszych pokazów wiosną 2024 r.! – mówi Paweł „Dazzle” Kidoń. Dodaje, że występ w Spodku będzie dla niego szczególny, bo z trybun będzie go oglądać rodzina i znajomi. - To dodatkowy stres, ale i motywacja dla mnie - uśmiecha się Paweł.
Michal probierz

Może Cię zainteresować:

Probierz: Na pierwszym treningu w Bytomiu płakałem za bramką. Usłyszałem, że jestem za młody i za chudy

Autor: Marcin Zasada

22/09/2023

Ewa swoboda22

Może Cię zainteresować:

Ewa Swoboda, najszybsza śląska i polska sprinterka lubi dobre jedzenie, długie pazury oraz oldskulowe dziary

Autor: Katarzyna Pachelska

14/07/2023

Piotr lasyk

Może Cię zainteresować:

Jedyny sędzia z Górnego Śląska w Ekstraklasie. Piotr Lasyk najbardziej lubi mecze pod Rybnikiem i Raciborzem

Autor: Arkadiusz Nauka

23/09/2023