Do zbrodni doszło w nocy z soboty na niedzielę (26-27 marca) na obrzeżach Parku Śląskiego w Chorzowie.
Kamera monitoringu ze stadionu GKS-u Katowice zarejestrowała zamaskowaną postać, która zakradła się do stojącego na parkingu samochodu, otworzyła drzwi od strony pasażera i zaatakowała nożem 30-letniego Pawła K. Ten na moment wydostał się na zewnątrz, próbował się bronić, ale bezskutecznie.
Mężczyzna, choć został przewieziony do placówki ochrony zdrowia, zmarł od licznych ciosów, zadanych nożem. Za kierownicą samochodu siedziała 33-letnia Ewelina Ż., z którą spotykał się od kilku tygodni.
Paweł K. to dziennikarz, który w ostatnich latach współpracował z telewizją TVN. Tworzył m.in. materiały do programu „Dzień dobry TVN”.
Może Cię zainteresować:
Morderstwo w Parku Śląskim. Są nowe ustalenia. Śledczy zabezpieczyli narzędzie zbrodni
Sprawca zadał dziennikarzowi TVN 50 ciosów nożem
W środę,
30 marca, poznaliśmy wstępne wyniki sekcji zwłok Pawła K.
- Napastnik zadał ofierze około 50 ciosów nożem. Część z nich spowodowała obrażenia ważnych narządów wewnętrznych oraz uszkodzenia naczyń krwionośnych. Poważny krwotok doprowadził do śmierci mężczyzny - wyjaśnia prok. Cezary Golik z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.
Biegły pobrał m.in. materiał biologiczny spod paznokci 30-latka. Jeśli ten stawiał opór, analiza śladów DNA może wskazać, kto jest sprawcą morderstwa.
Może Cię zainteresować:
Prokuratura ujawnia szczegóły morderstwa w Parku Śląskim. Zbrodnię zarejestrowała kamera
Mąż 33-latki zniknął. "Nie stawia się w pracy"
Ewelinę Ż, czyli jedynego naocznego świadka zbrodni, przesłuchiwano trzykrotnie. W swoich zeznaniach nie była jednak w stanie powiedzieć śledczym, kto dopuścił się ataku przy użyciu noża.
Wiele wskazuje, że za morderstwo odpowiada jej mąż, z którym właśnie się rozwodzi.
- Jedna z wersji zakłada, że faktycznie ten mężczyzna jest sprawcą. Adres jego pobytu pozostaje nieznany. Opuścił miejsce zameldowania, nie stawia się w pracy. Kiedy ustalimy, gdzie przebywa, zostanie przesłuchany jako świadek - wyjaśnia prok. Cezary Golik.
Mąż 33-latki jest poszukiwany, choć nie ma statusu podejrzanego. Marcin Pietraszewski z „Gazety Wyborczej” dotarł do informacji, że miał on śledzić swoją żonę, a jego telefon logował się w okolicach Parku Śląskiego. Najprawdopodobniej wyjechał do Niemiec.