Średniowieczne górnictwo? Jak najbardziej, żadna sensacja. Historycy, regionaliści, popularyzatorzy i pasjonaci - każdy z nich zna i bez wysiłku przytoczy datę 1136, pod która to pojawia się pierwsza informacja źródłowa (w Bulli Gnieźnieńskiej papieża Innocentego II) o górniczej osadzie Zversov pod Bytomiem. Zaś niektórzy z nich podzielą się jeszcze ciekawostką HAELQOSI, tajemniczego miasta bogatego w rudy srebra i złota, o której pisał XI-wieczny rabin Raszi (Szlomo ben Icchak) z Troyes.
Haelqosi identyfikuje się z Olkuszem, prawdopodobnie to wzmianka o jego istnieniu. Od lat natomiast nie ustaje dyskusja, co zacz owa villa ante Bitom que Zversov dicitur. Jedni powiadają: Chorzów, inni - Siewierz, jeszcze inni - Piekary, Świerklaniec, tarnogórskie Repty bądź Strzybnica, a nawet Siersza w Trzebini. Lista kandydatów jest więc długa. W dodatku możliwe, że miejscowość ta już dziś nie istnieje, bo wieki temu przepadła bądź wchłonął ją bez śladu większy sąsiad. Słowem - śląska, a właściwie śląsko-małopolska Atlantyda czy Troja.
(...) zagłębie hutnictwa srebra i ołowiu funkcjonowało w oparciu o płytko zalegające złoża rud ołowiu. Wokół wychodni powstawały osady produkcyjne, z których tylko niektóre miały szanse rozwinąć się w istniejące później wsie i miasta. Część z nich szybko zanikała, co miało związek z wyczerpaniem się łatwo dostępnych złóż - uważa prof. Dariusz Rozmus, archeolog z Muzeum Miejskiego „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej.
Charakterystyczne jednak, że wszyscy doszukują się zagadkowego Zversova na Garbie Tarnogórskim - mezoregionie ciągnącym się - wbrew temu, co sugerowałaby jego lokalna nazwa - od Tarnowskich Gór aż po małopolskie już Sławków, Bolesław czy Bukowno. I obfitującym w złoża rud ołowiu oraz srebra. Od wieków też zawdzięczał im swą ponadlokalną sławę.
Wczesnośredniowieczne zagłębie
(...) możemy mówić o odkryciu dużej grupy stanowisk związanych z wytopem ołowiu na obszarach pogranicza obecnego Śląska i Małopolski - pisze prof. Rozmus. - Stanowiska, na których odkryto ślady wytopu ołowiu, można określić terminem wczesnośredniowiecznego zagłębia hutnictwa srebra i ołowiu. Rozciąga się ono generalnie na obszarze od Olkusza na wschodzie po Bytom i Tarnowskie Góry na zachodzie. Od północy obszar ten jest ograniczony przez Siewierz i Przeczyce, natomiast na południu sięga Trzebini, Chrzanowa i Jaworzna.
Pytanie, od jak dawna funkcjonowało owo zagłębie górniczo-hutnicze? Współcześni naukowcy są zdania, że gwarkowie wydobywali u nas galenę i srebro, zanim wspomniała o nich papieska bulla z 1136 roku. Coraz większą popularnością cieszy się hipoteza, że król Bolesław Śmiały, który jako pierwszy regularnie bił polską monetę, wykorzystywał do tego tarnogórskie srebro. To przesuwałoby nasze górnictwo w wiek XI. Ale nie koniec na tym. Badania torfowisk pod kątem odkładających się tam zanieczyszczeń ołowiem wykazały, że występują one w ich osadach pochodzących z czasów jeszcze odleglejszych.
Wyniki badań 10 torfowisk sugerują istnienie w IX wieku hutnictwa srebra i ołowiu w dorzeczu górnej Wisły. Na większą skalę zanieczyszczenie środowiska ołowiem wystąpiło tam od około roku 830 (...) - pisze Leszek Chróst.
Naukowiec z Pracowni Badań, Pomiarów i Ekspertyz Ekologicznych „Ekopomiar” w Gliwicach ochrzcił opisane zjawisko - umownie rzecz jasna - "ołowiowym śladem Wiślan", nawiązując tu do nazwy domniemanych mieszkańców wczesnośredniowiecznej Małopolski.
A więc wiek IX! W Zachodniej Europie czasy Karolingów, u nas głęboko przedpiastowskie. Imponujące. Choć przecież to dopiero średniowiecze. Jak się przekonamy - są ślady, sugerujące jeszcze starszy, bo starożytny rodowód naszego górnictwa.
Starożytne ślady
Zostawmy na razie na boku srebro i ołów. Starożytne pozyskiwanie surowców mineralnych na Śląsku jest faktem. Świadczą o nim odkrycia ogromnej liczby piecowisk po wyprażaniu dolomitu w Imielinie.
- Liczba pieców szła w setki - mówi prof. Piotr Boroń, archeolog z Uniwersytetu Śląskiego. I zastanawia się - nie on jeden zresztą - jakim celom służył ów wyprażany tam w przemysłowych ilościach dolomit. Dziś z dolomitu otrzymujemy wapno, mamy nawozy dolomitowe... Jednak to stosunkowo nowe zastosowania. Wszak imielińskie piece dymiły w starożytności! Kolejna zagwozdka.
Prof Boroń zaznacza: to jedyny jak do tej pory ślad, wskazujący na jakąś działalność przemysłową w okresie wpływów rzymskich.
Miejmy jednak nadzieję, ze znajdą się kolejne. Dowód, i to przełomowy, może znajdować się na pograniczu Bytomia i Tarnowskich Gór.
Pola poeksploatacyjne w Tarnowskich Górach zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co ożywiło zainteresowanie tymi obszarami i pozwoliło rozpocząć badana nad pozostałościami po szybach górniczych. Obecnie na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach realizowany jest projekt finansowany przez Agencję NAWA pt. "Badania ratunkowe niedawno odkrytych pozostałości szybów górniczych i mielerzy w górniczo-hutniczym obszarze UNESCO, Tarnowskie Góry, Wyżyna Śląska" - czytamy w artykule Ireneusza Malika, Małgorzaty Wistuby i Zbigniewa Pawlaka "Pozostałości dawnego górnictwa i hutnictwa na granicy Bytomia i Tarnowskich Gór oraz nad Mała Panwią - formy rzeźby terenu i ich wiek", opublikowanym w monografii "Od prehistorii do współczesności - dziedzictwo kulturowe hutnictwa metali w Miasteczku Śląskim w badaniach interdyscyplinarnych i koncepcjach projektowych" (Gliwice 2023).
Badaniami kieruje współautor publikacji, prof. Ireneusz Malik z Instytutu nauk o Ziemi Wydziału Nauk Przyrodniczych UŚ. Badania tej problematyki inicjuje też Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, uczestniczą w nich jego członkowie.
Przedmiotem zainteresowania badaczy są relikty szybów wydobywczych. LiDAR, laserowe urządzenie dzięki któremu można uzyskać precyzyjne, trójwymiarowe odwzorowanie rzeźby terenu, umożliwił odkrycie na badanym obszarze aż 13 864 takich szybów. Nie, to nie pomyłka! Blisko czternaście tysięcy.
Szyby górnicze z czasów rzymskich cezarów
Następnym etapem po odkryciu tych obiektów było określenie wieku chociaż części z nich. Ustalono go w wyniku badań materiału osadowego w wybranych szybach, położonych głównie na południe od rezerwatu Segiet, a także na zachód od drogi nr 78 i na północ od autostrady A1. Pobrano próbki organiczne z otaczających szyby nasypów (tzw. kołnierzy) oraz osadów, jakie wypełniały ich obniżenia. Po czym poddano zebrany materiał badaniom w laboratoriach radiowęglowych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Wyniki przeprowadzonego tam datowania są frapujące.
Datowaniu radiowęglowemu poddano próbki z 14 szybów - 11 próbek węgla drzewnego i 3 osadu organicznego. Te ostatnie nie wywołały specjalnej sensacji, w zasadzie potwierdzając tylko to, co wiemy już ze źródeł pisanych i badań zanieczyszczeń torfowisk. Osady wydatowano na wieki VII-IX i XI-XIII naszej ery. jednak w przypadku części - znaczącej części, bo aż 1/3 - próbek węgla drzewnego sprawa ma się już inaczej. Węgle te wydatowano bowiem na lata 308-409 naszej ery, 247-404 naszej ery, a nawet 163-546 n.e. (średnio około roku 200). Wieki II-V! W wieku V, w roku 476 upadło cesarstwo rzymskie, co przyjmuje się na ogół jako umowną datę graniczną starożytności i średniowiecza. Rok 200, przełom II i III wieku po Chrystusie, to czasy rzymskiego cesarza Septymiusza Sewera. Klasyczna epoka potężnego jeszcze Imperium ze wybitnym, energicznym i wojowniczym władcą na czele. Popuśćmy cugli wyobraźni: czyżby Siewierz nazwali na cześć samego rzymskiego cezara jacyś rzymscy kupcy lub weterani legionów?
Poprzednie zdanie to oczywiście heheszki (proszę wybaczyć, musiałem), ale reszta jest poważna. Takie datowanie szybów na pograniczu Tarnowskich Gór i Bytomia może zwiastować przełom w naszej wiedzy historycznej o regionie. Być może archeologia dopisze cały jej kolejny rozdział, potwierdzający że górnictwo działałoby u nas nie od średniowiecza, ale już od czasów starożytnych.
Czy mamy jeszcze jakieś inne źródła, które wspierałyby hipotezę o starożytnym rodowodzie naszego górnictwa. Być może tak. Rzymski historyk Publiusz Korneliusz Tacyt, żyjący w I i II wieku naszej ery, pisał o ludach barbarzyńców - jakowychś Burii, Marsigni, Gothini i Ossii - którzy musieli płacić haracz już to Sarmatom, już to Kwadom i aby ich zawstydzić musieli kopać kruszce żelaza. Siedzib owych Burów i spółki jak dotąd bezdyskusyjnie nie umiejscowiono na mapie, jednak w grę wchodzi też Górny Śląsk.
- Trochę tę historię Górnego Śląska tutaj odczarowujemy - mówi Zbigniew Pawlak, prezes SMZT i współautor pracy opisującej badania.
Odkrycie "ołowiowego śladu Wiślan", w swoim czasie stanowiące sensację, dziś wydaje się być już powszechnie zaakceptowane i stanowi punkt oparcia dla dalszych badań. Tak się może stać również w przypadku górnośląskich szybów górniczych datowanych nawet na II wiek po Chrystusie.
Może Cię zainteresować: