Jacek Łaszczok, czyli Stachursky, to postać której nikomu nie trzeba przedstawiać. Artysta z Czechowic-Dziedzic to jedno z najciekawszych zjawisk w polskiej muzyce do tańczenia i tupania nóżką. Prawie 30 lat temu Stachursky rządził w dyskotekach w całej Polsce śpiewając tym swoim zachrypniętym barytonem, że jest taki a nie inny, a potem również, że typem jest niepokornym. Potem były różne pomysły na siebie - pan Jacek śpiewał nawet po polsku piosenki Franka Sinatry. Aż przypomniał sobie, po co natura dała mu chrypkę i wyczucie rytmu.
"Dosko" i "Doskoza". "Szampan i truskawki". A przede wszystkim: cała gwiezdna epopeja, z udziałem wszechpotężnego Etyzera. Stachursky zabrał nas w podróż w multiwersum, do którego nie zawędrowałby żaden Doktór Strange.
"Razu pewnego, przebywając na Dachu Świata w krainie Oświeconych Wojowników, uczestniczyłem w uroczystym spotkaniu, podczas którego poznałem pewnego czcigodnego Mistrza. Ów Mistrz Etyzer, dowiedziawszy się, że jestem z Polski, bardzo się ucieszył i wzruszył. Okazało się, że swego czasu, gościł kilka tygodni w naszym pięknym kraju, przemierzając go wzdłuż i wszerz, jednocześnie opisując mi szczegółowo jeden tydzień, który spędził z pewną grupą młodych ludzi zwaną „SZACOWNI KORBIARZE”. Słuchając Jego frapującej opowieści, dotarło do mnie, że powinienem to opisać. I tak powstała DOSKOZZZA" - tłumaczył genezę jednego ze swoich fascynujących utworów.
Gdy Stachursky nie śpiewał, opowiadał m.in. o dobroczynnym wpływie energii słonecznej na ludzki organizm.
- We wszystkich możliwych okolicznościach, kiedy to jest możliwe, wykorzystuję energię słoneczną. W każdym obszarze i w każdym segmencie. I do życia osobistego. I każdego innego. I wam też to zalecam. Tam, gdzie możecie, korzystajcie z dobroczynnego oddziaływania energii słonecznej - mówił. Twierdził też, że odżywia się energią słoneczną i są ludzie na tym świecie, którzy posiedli tego typu umiejętności. Potem okazało się, że jednak nie tylko słońce zapewniało mu niezbędne do życia kalorie.
I tak przechodzimy do sosów obiadowych. Muzyk z Czechowic-Dziedzic wrócił do naszych telewizorów w reklamie. Na melodię "Everybody" Backstreet Boysów Stachursky zachęca do jedzenia warzyw. W słoikach. Wiecie, te pomidory to przede wszystkim odżywiają się energią słoneczną. Zanim przerobią je na pulpę.
Nie wiemy czy rola w tej reklamie to jest ta słynna doskoza (chyba nie?), ale Mistrz Etyzer z pewnością byłby dumny.
A, i jeszcze jedno. Pan Jacek kilka lat temu próbował sił w lokalnej polityce. Szkoda, że z tego zrezygnował, bo widać, że niejednego fikołka czy piruet zrobi. I o ekologię zadba.