Ich budowa była eksperymentem. To miały być domy z fabryki, a właściwie z huty. Huty Donnersmarck. Pomysł rewolucyjny, ale przecież i za czasów PRL-u bloki z wielkiej płyty budowano w podobny sposób, a dzisiaj powstają tak domy jednorodzinne, składane na miejscu z części wytworzonych właśnie w fabryce. Może nie są zbudowane ze stali, ale jednak.
Stalowe domy w Zabrzu powstały prawie 100 lat temu
Pierwszy dom ze stali powstał w 1927 roku przy Friedhofstrasse (dziś ul. Cmentarna 7d) na osiedlu Zandka, gdy Zabrze nazywało się Hindenburg i było w granicach państwa pruskiego. Postawiono go w ekspresowym tempie, w niecały miesiąc. Było to możliwe, bo prosty dwukondygnacyjny (parter i piętro) dom wielorodzinny składał się z ośmiu wielkich stalowych ścian z otworami na okna i drzwi. Wystarczyło tylko je pospawać, położyć dach i zabrać się za prace wykończeniowe. W „stalhausie” były cztery średniej wielkości (50 mkw.) mieszkania, każde z dwoma pokojami i kuchnią. Ubikacje znajdowały się na korytarzach na każdym piętrze.
Kilka lat później w innej dzisiejszej dzielnicy Zabrza, wtedy leżącej w granicach Bytomia Rokitnicy, położonej tuż przy granicy ze Zbrosławicami i dzisiejszym powiatem tarnogórskim, powstały cztery kolejne takie domy. Zupełnie niepodobne do pioniera z Friedhofstrasse. Były one bowiem częścią osiedla patronackiego hrabiego Ballestrema, jednego z najładniejszych osiedli na Górnym Śląsku. Powstało ono na początku XX wieku dla górników pracujących w kopalni Castellengo w Biskupicach. To osiedle nawet bardziej niż katowicki Giszowiec, w czasach PRL-u przeorany wysokimi blokami z wielkiej płyty, pozwala dzisiaj dostrzec, na czym polegał zamysł miasta ogrodu. Przy okazji oglądania stalowych domów w Zabrzu Rokitnicy (ul. Szafarczyka przy skrzyżowaniu z ul. Nowowiejskiego) warto przejść się po tym osiedlu „bliźniaków” z początku XX wieku.